Historia, która lubi się powtarzać. Oceniamy szanse finalistów Copa America


Murowany faworyt – Messi?

26 czerwca 2016 Historia, która lubi się powtarzać. Oceniamy szanse finalistów Copa America

Reprezentacje Chile i Argentyny spotkały się już w ubiegłorocznym finale turnieju. Górą okazało się wtedy Chile, ale sytuacja rozstrzygnęła się dopiero po rzutach karnych. Kto okaże się najlepszym zespołem strefy CONMEBOL? Kto ma większe szanse na zdobycie trofeum? Broniące tytułu Chile czy czekający na zwycięstwo od 1993 roku "Albicelestes"?


Udostępnij na Udostępnij na

Szanse na rewanż Argentyńczyków

Dla „Albicelestes” tegoroczny finał Copa America jest szansą rewanżu na Chilijczykach za porażkę w poprzedniej edycji. Rok temu w finale lepsi po serii rzutów karnych okazali się piłkarze Chile. Wielkie nadzieje z imprezą wiąże przede wszystkim piłkarski lider drużyny Lionel Messi, który nie zdobył jeszcze żadnego trofeum. Dwukrotnych występów Messiego na turnieju nie można zaliczyć do udanych. Okazuje się, że to właśnie rok 2016 może okazać się przełomem nie tylko dla niego, ale i całego zespołu. „Albiceletes” grają naprawdę dobrze taktycznie, są przygotowani fizycznie, brak u nich huśtawek dyspozycyjnych zawodników, stale grają na wysokim poziomie.

Nie można zapomnieć o tym, że to właśnie Argentyna może poszczycić się najsilniejszym składem – zwłaszcza jeżeli chodzi o drugą linię i atak. O czym przekonać się mogła ekipa USA, rozgromiona przez Argentynę w półfinale aż 4:0. Wcześniej suchej nitki Argentyńczycy nie pozostawili na Wenezueli (4:1). Fazę grupową zakończyli z niezłym bilansem bramkowym (10:1) i kompletem punktów. Same statystyki przesądzają o ich potężnej sile.

Szansa na dominację nad Chilijczykami była już dużo wcześniej, bo jeszcze w fazie grupowej. Piłkarze Argentyny tę okazje wykorzystali, wygrywając w Santa Clara 2:1. Oba zespoły zagrały także ze sobą w eliminacjach mistrzostw świata oraz w fazie grupowej trwającego turnieju i dwukrotnie górą była Argentyna. Jaki wynik padnie tym razem w finale turnieju? Czy Argentyna w końcu przełamię swoją klątwę Copa America? Plasujący się na drugim miejscu w klasyfikacji strzelców Lionel Messi, ze zdobyczą pięciu goli, może dużo zdziałać na rzecz swojej drużyny, ale czy to wystarczy?

Nie można zapomnieć o tym, że to właśnie Argentyna może poszczycić się najsilniejszym składem – zwłaszcza jeżeli chodzi o drugą linię i atak. O czym przekonać się mogła ekipa USA, rozgromiona przez Argentynę w półfinale aż 4:0. Wcześniej suchej nitki Argentyńczycy nie pozostawili na Wenezueli (4:1).

Chilijskie szczęście?

Czy to nie tak, że ubiegłoroczne zwycięstwo było jedynie wypadkiem przy pracy? Powodem była niedyspozycja zawodników z Argentyny, a może jednak umiejętne wykorzystanie błędów przeciwników przez Chilijczyków? W zeszłorocznym finale w ekipie „Albicelestes” z jedenastu metrów pomylili się Gonzalo Higuain i Ever Banega, co tak naprawdę zaważyło o losach zwycięzcy. Jednak nie można zaprzeczyć, że aktualni mistrzowie kontynentu wyraźnie z meczu na mecz rosną w siłę. Ich początki były trudne, w grupie wystartowali niemrawo, ale już w ćwierćfinale rozgromili Meksyk aż 7:0! Pomimo fatalnych warunków pogodowych poradzili sobie też w półfinale z Kolumbią. Chociaż ich rywal miał wiele sytuacji bramkowych, to albo dobrze spisywał się Bravo, albo brakowało im po prostu szczęścia, a na domiar złego od 57. minuty musieli grać w dziesiątkę.

Problemy przed samym finałem

Awans do finału Copa America obie drużyny przypłaciły licznymi kontuzjami. Na finał do składu Chile wróci już pauzujący za kartki z Kolumbią Arturo Vidal, zabraknie natomiast Pedro Pablo Hernandeza, który doznał kontuzji kolana. W reprezentacji Argentyny wykluczona jest zaś gra Ezequiela Lavezziego w meczu rozstrzygającym. Zawodnik Hebei China Fortune urazu doznał po wpadnięciu na bandę reklamową. Nie zauważył jej, próbując przyjąć piłkę na klatkę piersiową tuż przy linii bocznej boiska. Jego miejsce na placu gry zajął Erik Lamela.

Argentyna? Chile?

Analizując statystki  meczów rozegranych pomiędzy finalistami, wydaje się, że ewidentnym faworytem jest Argentyna. Reprezentująca dużo lepszy styl gry, mająca w swoim składzie piłkarskie gwiazdy i umiejąca znosić ciężar presji gry ma jednak duży problem z przełamaniem swojej klątwy turnieju. Po czwartym przegranym finale wielkiej imprezy – po Copa America w 2004 i 2007 roku oraz mundialu w Brazylii – zawiedzeni kibice oczekują wygranej i dobrej gry Messiego. Spełnią ich oczekiwania czy jednak pogrążą się we frustracji? Cała Argentyna czeka na upragnione zwycięstwo. Za wszystko obarczony jest Leo Messi, to na nim spoczywa odpowiedzialność za całą drużynę.

Reprezentacja Chile zdaje się grać swobodną piłkę, która potrafi wykorzystywać błędy rywala. Rozpędzona doszła do finału i nie wiadomo, czego się po niej spodziewać. Siła charakterów i chęć obrony mistrzostwa okażą się mocniejsze? Może to właśnie Chile zapisze się na stałe w roli faworyta Copa America?

Kolumbia trzecią siłą turnieju

Wyczekując na wielki finał, mamy już rozstrzygnięcie walki między USA a Kolumbią. Obie drużyny spotkały się już na początku przygody z turniejem, a styl rozgrywanego przez nich meczu otwarcia pozostawiał wiele do życzenia. Zresztą zupełnie jak ten o trzecie miejsce. Jednak to Kolumbia, wygrywając 1:0 z USA, wyrwała z ich z rąk nagrodę pocieszenia. Zwycięską bramkę zdobył w pierwszej połowie spotkania Carlos Bacca. Kluczowym piłkarzem meczu okazał się także kapitan reprezentacji Kolumbii, oddał trzy groźne strzały. Spotkanie obie drużyny kończyły w dziesiątkę. Za przewinienie ukarani czerwonymi kartkami zostali Michael Orozco i Santiago Arias. Po przerwie USA skutecznie spychały bezbronne w tych akcjach „Los Cafeteros” do defensywy. Jankesom zabrakło jednak spokoju i skuteczności, by wyrównać. Najbliżej był Bobby Wood, którego strzał zatrzymał się na słupku w 62. minucie.

Zdobycie brązowego medalu dla USA jako gospodarzy turnieju miało być wielkim sukcesem. W półfinale Amerykanie nie mieli dużych szans na pokonanie Argentyny, ale walki o podium nie odpuścili. I dlatego drużyna Juergena Klinsmanna spisała się znacznie lepiej niż w meczu otwarcia, który przegrała z Kolumbią 0:2. Dla „Los Cafeteros” krążek z brązowego kruszcu jest jedynie nagrodą pocieszenia. Ich nadzieje związane z finałem były dużo większe, zresztą tak samo jak szanse.

 

Copa America na finiszu. Poznaj finalistów walczących o trofeum na 100-lecie

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze