Ligue 1 wychodzi z cienia. Na francuskich boiskach naprawdę nie ma nudy


Statystyki Ligue 1 nie pozostawiają złudzeń. To mocna liga!

2 grudnia 2016 Ligue 1 wychodzi z cienia. Na francuskich boiskach naprawdę nie ma nudy

Premier League, La Liga, Serie A, Bundesliga? To właśnie z tych lig dotychczas starano się wytypować tą najlepszą. Jednak powoli trzeba zacząć spoglądać łaskawszym okiem na Ligue 1. Trwający sezon tylko utwierdza w takim myśleniu, ponieważ z francuskich boisk nie wieje nudą, mecze rozgrywane są na bardzo wysokim poziomie, którego nie powstydziłyby się nawet angielskie kluby i co najważniejsze, kluby z ojczyzny Kartezjusza bardzo dobrze sobie radzą na europejskim podwórku. Statystyki Ligue 1 nie kłamią, to naprawdę ciekawa i nie taka słaba liga.


Udostępnij na Udostępnij na

W ostatnich latach futbol we Francji być może nie miał się specjalnie dobrze, ale powoli ta tendencja się zmienia. Obecny sezon jest tylko tego potwierdzeniem. Kilka lat niesienia Ligue 1 przez Paris Saint-Germain przynosi w końcu efekty w postaci rozwoju pozostałych francuskich zespołów. Nareszcie sympatycy frankońskiej piłki mogą rzucić w zapomnienie zachowane w sercach czasy, kiedy to „Olimpijczycy” z Lyonu i Marsylii budzili ogromny respekt wśród europejskich rywali. Teraz już nie muszą żyć wspomnieniami. Francja piłkarsko odżyła, mimo swoich problemów.

Nie ma lekko

Być może to zaskakujące, ale dosyć poważnym problemem francuskich klubów były (i w wielu przypadkach nadal są) pieniądze. Mimo świetnej organizacji i profesjonalnej ligi większość zespołów Ligue 1 na nadmiar funduszy w rocznym budżecie nie narzeka. Właśnie taki stan rzeczy wymusza na francuskich drużynach określoną strategię rozwoju, w której kluczową kwestią jest szkolenie młodzieży i sprzedaż najlepszych zawodników. Potwierdzeniem tych słów mogą być Ousmane Dembele czy Kingsley Coman. Obaj opuścili Francję w młodym wieku, chwilę po tym, jak ich talent został zauważony. Kluby francuskiej elity po prostu nie są w stanie zatrzymać swoich najlepszych graczy.

Dzięki świetnemu systemowi szkolenia Francja stała się kuźnią talentów, która wydaje się być niewyczerpywalna.

Można powiedzieć, że przekleństwem Ligue 1 jest jej popularność, ponieważ liga francuska dla drużyn z Niemiec, Anglii czy Hiszpanii to wspaniałe okno wystawowe młodych, utalentowanych piłkarzy. To z pewnością nie pomaga w ustabilizowaniu składu i tworzeniu silnych ekip, które byłyby w stanie poważnie konkurować w Europie. W uprzywilejowanej pozycji jest Paris Saint-Germain, ale spowodowane jest to grubymi milionami, jakie płyną do klubu od katarskiego właściciela. Generalnie zespoły znad Sekwany są skazane na utratę najlepszych piłkarzy.

Mijały jednak kolejne sezony i francuskie drużyny nauczyły się żyć w takiej rzeczywistości. Pomógł w tym świetny system szkolenia młodzieży, na który tam postawiono. Mimo ciągłego „podbierania” najlepszych zawodników do teoretycznie silniejszych lig po francuskich boiskach nadal jest komu biegać. Można powiedzieć, że Francja stała się kuźnią talentów, która wydaje się być niewyczerpywalna.

Atrakcyjnie i stylowo

Dzisiaj Ligue 1 wcale nie przypomina tych przeciętnych rozgrywek sprzed kilku lat, gdzie hegemon w postaci PSG wygrywał wszystko w cuglach jeszcze przed ich startem. Do AS Monaco, które już wcześniej mogło pokrzyżować szyki paryżanom, doszły kolejne drużyny. Powoli swoją markę odbudowuje Olympique Lyon, rewelacyjnie prezentuje się OGC Nice, a zaskoczyć potrafi ekipa Rennes z Kamilem Grosickim w składzie. To już nie te czasy, kiedy tylko rosyjscy włodarze Monaco starali się zagrać na nosie Katarczykom i wybierali się na wielomilionowe zakupy. Teraz zespół z Księstwa jest zbudowany na solidnych podstawach (mowa tu także o transferze Kamila Glika) i właśnie to przynosi owoce w postaci kolejnych punktów w ligowej tabeli i niespodziewanie szybkiego awansu do fazy pucharowej Ligi Mistrzów.

Przed sezonem większość obserwatorów zastanawiała się nie czy, ale kiedy PSG ponownie założy mistrzowską koronę. Tymczasem po 15 kolejkach paryżanie nie liderują tabeli, a po piętach depcze im cała sfora świetnie grających drużyn. A to, że świetnych, widać praktycznie w każdej kolejce. Potwierdzeniem tego są zarówno tzw. aspekty estetyczne, jak i statystyki.

Vizzlo.com

Dotychczas na boiskach Ligue 1 padły 373 gole. Wynik ten jest co prawda gorszy w porównaniu do najwyższej klasy rozgrywkowej we Włoszech i Hiszpanii, ale wytłumaczeniem tego mogą być duże w tych krajach różnice poziomów między drużynami z topu a ligowymi autsajderami. W Serie A mamy Juventus, Napoli, Romę i Milan, natomiast w La Liga obie ekipy z Madrytu, Barcelonę czy też Sevillę. Wszystkie te zespoły bardzo często aplikują swoim rywalom porządną liczbę bramek.

Natomiast gdy przyrównamy ligę francuską do angielskiej czy niemieckiej, gdzie poziom rozgrywek wydaje się bardziej wyrównany, okazuje się, że to w Ligue 1 padło więcej bramek. To tylko pokazuje, że rozgrywki nad Sekwaną potrafią wyglądać atrakcyjnie i kibice bardzo rzadko mają powody do narzekań.

Vizzlo.com

Kolejnym potwierdzeniem wysokiego, ale i wyrównanego poziomu francuskiej ekstraklasy może być zestawienie liczby remisów w rozgrywkach. Tutaj okazuje się, że Ligue 1 ustępuje tylko uznawanej od zawsze za najbardziej wyrównaną ligę świata Premier League. Tak więc liczby potwierdzają wrażenie, jakie można odnieść, śledząc wydarzenia na boiskach ligi francuskiej. To rozgrywki, które naprawdę mogą się podobać.

Tygrysy Europy

Swoją dobrą passę drużyny z Francji potwierdzają także w europejskich pucharach. Zarówno PSG, jak i Monaco mają już zapewniony awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, a bardzo dużą szansę pójścia w ich ślady ma ekipa z Lyonu, której przyszło rywalizować w grupie z wielkim Juventusem oraz małą rewelacją La Liga, Sevillą. Trzy zespoły w 1/8 finału Champions League? Taka perspektywa naprawdę budzi szacunek.

Gdyby jednak Olympique Lyon nie sprostał byłym kolegom Grzegorza Krychowiaka, pozostanie mu oczywiście Liga Europejska, w której bardzo poprawnie radzi sobie Saint-Etienne. Łyżkę dziegciu do tego europejskiego miodu dokłada jednak lider Ligue 1, ekipa OGC Nice, która nie potrafiła nawiązać walki z Krasnodarem i Schalke, w rezultacie już dziś pozostając bez jakichkolwiek szans na awans do fazy pucharowej. Tak czy owak, na wiosnę oglądać będziemy w europejskich pucharach cztery francuskie kluby, a niewykluczone, że aż trzy z nich w Lidze Mistrzów. A kiedy ostatnio trzy angielskie zespoły widzieliśmy na tym etapie? No właśnie.

***

Z ligą francuską jest jak z croissantami. Jedni kochają i jak najczęściej chcą oglądać na swoim stole, inni nie przepadają za ich delikatnością i wolą drożdżówki. Nie zmienia to jednak faktu, że Ligue 1 jest naprawdę smakowitym kąskiem i warto chociaż spróbować wziąć gryza tych arcyciekawych w tym sezonie rozgrywek. Nie ryzykujemy zbyt wiele, a możemy zyskać miłość na całe życie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze