Środowe spotkania Premiership


Kolejną wpadkę odnotował Liverpool, który tylko zremisował z Wigan na Anfield Road. Z kolei wreszcie wyjazdowe zwycięstwo odnieśli piłkarze Manchesteru City.


Udostępnij na Udostępnij na

„The Reds” już chyba definitywnie zatracili swoje szanse na mistrzowski tytuł remisując na własnym obiekcie z walczącym o utrzymanie Wigan 1:1.
Mimo, że podopieczni Rafy Beniteza prowadzili po bramce niezawodnego Fernando Torresa, to jeden punkt przyjezdnym podarował Steven Gerrard, który podał piłkę wprost pod nogi Titusa Brambie. Wielu kibicom przypomniało się to samo wydarzenie w poprzednim sezonie, kiedy kapitan „The Reds” zagrał pod nogi Thierry’ego Henry, a Arsenal rzutem na taśmę wygrał tamto spotkanie.

To potknięcie zawodników z miasta Beatlesów wykorzystał Manchester City, który odniósł wyjazdowe zwycięstwo nad Newcastle i awansował na czwartą pozycję w tabeli.
„Citizens” wygrali, bowiem byli lepiej zdyscyplinowani taktycznie i dobrze zaprezentował się Joe Hart, który ani razu nie dał się pokonać. Newcastle po raz kolejny nie potrafiło znaleźć sposobu na wygraną, więc coraz bliższe wydaje się zwolnienie Sama Allardyce’a.

Przez długi okres czasu wydawało się, że Bolton bezbramkowo zremisuje z ostatnim w lidze Derby. W doliczonym czasie gry świetnym instynktem popisał się jednak nie Nicolas Anelka (który podobno jest już jedną nogą w Chelsea), a weteran Stylianos Giannakopoulos i umieścił piłkę w siatce.
To kolejne trzy punkty „Kłusaków” dalej od degradacji.

Do strefy spadkowej spadli za to podopieczni Roya Keane’a, którzy przegrali z Blackburn po niesamowicie pechowym meczu. Najpierw w 51. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Dean Whitehead. Chwilę później za to już pewnie jedenastkę wyegzekwował Benny McCarthy i gospodarze wyszli na prowadzenie. Jakby tego było mało, w odstępie zaledwie pięciu minut dwie żółte kartki dostał Dwight Yorke i to ostatecznie podłamało skrzydła przyjezdnym.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze