Skromna porażka Lecha na zakończenie „polskiego” sezonu z pucharami


10 grudnia 2015 Skromna porażka Lecha na zakończenie „polskiego” sezonu z pucharami

Lech Poznań potrzebował cudu, aby awansować do 1/16 finału Ligi Europy. Ten jednak nie nastąpił. „Kolejorz” w ostatniej kolejce fazy grupowej poległ na własnym stadionie 0:1 w meczu z FC Basel. Pomimo kilku bardzo dobrych sytuacji piłkarzy Jana Urbana można śmiało stwierdzić, że klub ze Szwajcarii miał ten mecz pod całkowitą kontrolą.


Udostępnij na Udostępnij na

Od samego początku meczu podopieczni Ursa Fischera podyktowali piłkarzom z Wielkopolski swoje tempo gry. Narzucili oni wysoki pressing, przez który Lech Poznań nie potrafił wydostać się przez pierwszy kwadrans z własnej połowy. Łukasz Trałka nieporadnie próbował wyprowadzać piłkę ze swojej strefy na boisku. Przez początkowe 15 minut meczu drużyna z Poznania praktycznie nie istniała na boisku, a rywale mieli już kilka łatwiejszych bądź trudniejszych do wykorzystania okazji. Najlepszą z nich zmarnował w 1. minucie spotkania 18-letni Albian Ajeti.

Po nieudanym początku meczu podopieczni Jana Urbana wraz z rozpoczęciem kolejnego kwadransu nieco się ocknęli. Tomasz Kędziora zmarnował dogodną sytuację w polu karnym, strzelając z bliskiej odległości wysoko nad poprzeczką bramki Germano Vailatiego. Prym w szeregach zawodników „Kolejorza” wiódł przez niemal cały mecz Darko Jevtić. Brał on udział przy prawie wszystkich groźnych sytuacjach podbramkowych Lecha. 22-letni Szwajcar powinien mieć także na swoim koncie po tym spotkaniu wywalczony rzut karny, ale faul na nim nie został odgwizdany przez sędziującego to spotkanie szkockiego arbitra Bobby’ego Maddena.

Natomiast w drużynie z Bazylei najlepiej spisywali się Adama Traore oraz Birkir Bjarnason. Piłkarz z Wybrzeża Kości Słoniowej był niemal bezbłędny w defensywie. Nie przegrywał pojedynków z i tak świetnym tego dnia Darko Jevticiem. Wiele dawał także z siebie w ofensywie, wielokrotnie podłączając się do oskrzydlających akcji FC Basel. W pierwszej połowie meczu to Szwajcarzy byli lepsi na boisku w Poznaniu, aczkolwiek „Kolejorz” także miał swoje dobre sytuacje. Pierwszą połowę zakończyła zmiana w bramce gości. Kontuzjowanego Vailatiego zastąpił Mirko Salvi.

W drugiej części gry mieliśmy jeszcze więcej okazji do strzelenia gola z obu stron. W 50. minucie spotkania kibice w całej Polsce przekonali się jednak o różnicy klas, jaka dzieli oba zespoły rywalizujące w czwartkowy wieczór na Stadionie Inea. Albańczyk Taulant Xhaka z dziecinną łatwością ograł na prawym skrzydle Szymona Pawłowskiego oraz Karola Linetty’ego, po chwili dośrodkował, a akcję celnym strzałem wykończył Jean-Paul Boetius.

W drużynie Lecha Poznań słabe spotkanie rozgrywał Dawid Kownacki, który zmarnował tego dnia co najmniej dwie świetne sytuacje. Kilka minut po straconej bramce niecelnie uderzał z bliskiej odległości. W 63. minucie Darko Jevtić z rzutu wolnego uderzył w poprzeczkę. Najlepszą sytuację w meczu „Kolejorz” zmarnował 12 minut później. Po świetnym podaniu od Szymona Pawłowskiego sytuację sam na sam zmarnował Kacper Hamalainen.

Podopiecznym Ursa Fischera udało się dowieźć prowadzenie do końca meczu. Wygrana ta została odniesiona jak najmniejszym nakładem sił z ich strony. Wielokrotnie dopuszczali oni piłkarzy Lecha pod własne pole karne, ale mimo wszystko byli drużyną lepszą. Zwycięstwo w Poznaniu jest już czwartym odniesionym w tym sezonie przez FC Basel nad Lechem Poznań. Piłkarze ze Szwajcarii z 13 punktami na koncie wygrali grupę I, natomiast „Kolejorz” kończy rywalizację na trzecim miejscu z pięcioma oczkami.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze