Plan pięcioletni Ericka Thohira


14 listopada 2014 Plan pięcioletni Ericka Thohira

Za nami ponad rok prezydentury Ericka Thohira. Nowy właściciel Interu Mediolan nie starał się szturmem zwojować Serie A, decydując się na transfery w iście oligarchicznym stylu. Na pierwszy rzut oka przemyślane zakupy za stosunkowo rozsądną cenę niestety w większości przypadków rozczarowały. Inter za czasów Indonezyjczyka na boisku prezentuje się poniżej oczekiwań. A jak wygląda sytuacja finansowa klubu?


Udostępnij na Udostępnij na

Inter musi zarabiać na siebie – to najważniejszy postulat obecnego prezydenta klubu. Podczas rządów Massimo Morattiego sytuacja wyglądała inaczej – gwarancją wypłacalności klubu był portfel mediolańskiego przedsiębiorcy.

Thohir, aby wprowadzić w życie nowy sposób zarządzania klubem, na początku musiał uporać się z fatalną sytuacją ekonomiczną „Nerazzurrich”. Zagrał więc va banque. Najbardziej brawurowym przedsięwzięciem finansowym Indonezyjczyka było zaciągnięcie w połowie tego roku kredytu opiewającego na astronomiczną kwotę 230 mln euro, który został przeznaczony na pokrycie klubowego długu oraz obsługę bieżących wydatków. Thohir nie chciał zostać – jak Moratti – osobistym gwarantem wypłacalności klubu. Dzięki pożyczce spłacił istniejące długi, a jako jej zabezpieczenie ustanowił 100% udziałów nowo utworzonej spółki „Inter Media and Communication” do której aktywów należą umowy sponsorskie, klubowy kanał telewizyjny, a także marka Inter. Tak więc Inter stał się gwarantem własnych długów. Czy oznacza to, że Indonezyjczyk nie jest w stanie samodzielnie zapewnić klubowi płynności finansowej? Raczej skłoniłbym się ku przemyślanej wieloletniej strategii gospodarczej budowanej metodą małych kroków. Przyjrzyjmy się szczegółom.

W maju Unicredit przy udziale Goldman Sachs International udzielił spółce „Inter Media and Communication” kredytu w wysokości 230 mln euro, a ta część otrzymanych środków (ok. 150 mln) przelała do spółki matki, czyli FC Internazionale SpA, w celu spłaty klubowych długów. Takie działanie zwolniło Morattiego z osobistej odpowiedzialności wobec banków za długi Interu. Unicredit jako nowe zabezpieczenie otrzymał pod zastaw cały kapitał zakładowy „Inter Media and Communication”. Jeżeli dojdzie do sytuacji, w której spółka nie będzie w stanie spłacić długu, wtedy włoski bank będzie mógł przejąć udziały w spółce i w ten sposób wejść w posiadanie m.in. praw do marki Inter. Choć brzmi to złowróżbnie, bez dostępu do zapisów umowy trudno określić, jakie konsekwencje mogłoby to mieć dla klubu. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne. Powyższa spółka otrzymała od „Nerazzurrich” m.in. prawa do zarządzania umowami sponsorskimi, Inter Channel, historycznymi nagraniami związanymi z klubem, a także uprawniona jest do prowadzenia działalności marketingowej oraz sprzedaży licencji. Innymi słowy posada gwarantuje to, co z ekonomicznego punktu widzenia jest najcenniejsze w klubie, i generuje czysty dochód.

Oczywiście, żeby klub wyszedł na prostą, musi w ciągu pięciu lat spłacić zaciągnięty przez Thohira kredyt (same opłaty bankowe oraz doradztwo finansowe kosztowały 14 mln euro). Jak wynika z wyliczeń władz klubu, spółka „Inter Media and Communication” powinna generować corocznie większy dochód, który osiągnie wysokość aż 90 mln euro w sezonie 2019/2020. Jeżeli powyższe wyliczenia się sprawdzą, klub nie powinien mieć problemu ze spłatą zadłużenia. Tak wysoki dochód bierze się również z tego, iż spółka zarządzająca prawami generuje stosunkowo niewielkie koszty. Kluczowy będzie więc rozmiar strat generowanych przez ogołocony z lukratywnych praw FC Internazionale SpA.

Wydawało się, że przed Interem jawi się świetlana przyszłość, jednakże wszystko wskazuje na to, że klub znów potrzebuje świeżego zastrzyku gotówki. W poniedziałek doszło do spotkania pomiędzy Erickiem Thohirem a jego poprzednikiem Massimo Morattim. Sytuacja musi być naprawdę nieciekawa, jeżeli Włoch, który w październiku zrezygnował z funkcji honorowego prezydenta klubu ze względu na rozbieżność poglądów, zdecydował się na rozmowę z Indonezyjczykiem. Dyskutowano m.in. o przyszłości szkoleniowca Waltera Mazzarriego, który został zwolniony dzisiaj. Przede wszystkim rozmawiano jednak o finansach klubu. Jednym ze sposobów poprawy kondycji ekonomicznej mogłaby być emisja obligacji, jednakże wiązałoby się to z dużymi kosztami. Thohir skłonny byłby także wziąć kolejny kredyt. Najbardziej prawdopodobne wydaje się pojawienie nowego inwestora. Sam posiada 70% udziałów (reszta należy do Morattiego), problemem byłoby zatem ustalenie nowej proporcji. Jak podaje „La Gazzetta dello Sport”, z zaciągniętej w maju pożyczki po spłacie długu zostało około 30 mln euro, a klub zapewne zakończy rok ze stratą opiewającą na 50 mln euro. Jeżeli przewidywania się sprawdzą, wspólnicy będą musieli pokryć deficyt. Z własnej kieszeni albo za pomocą transferów.

Spójrzmy na skład Interu, czy mogą sobie na to pozwolić?

Komentarze
Kieso Kieso (gość) - 9 lat temu

Cienko to widzę. Kredyt na spłatę kredytu. Ćwierć miliarda do oddania, a ani o 1 euro nie powiększyli potencjału marketingowe klubu. Florentino Perez rozegrałby to inaczej!

Odpowiedz
(gość) - 9 lat temu

Masz rację. Wszystko zależy od tego jak spółka zarządzająca marką Inter poradzi sobie na rynku. W źródłach do których dotarłem nie opisano w sposób szczegółowy planu marketingowego klubu. Przykładowo, wskazano tylko na wzrost dochodów z umów sponsorskich z Pirelli czy Telekom Italia, który nastąpi w najbliższych latach.

Odpowiedz
Arek Biliński (gość) - 9 lat temu

Masz rację. Wszystko zależy od tego jak spółka zarządzająca marką Inter poradzi sobie na rynku. W źródłach do których dotarłem nie opisano w sposób szczegółowy planu marketingowego klubu. Przykładowo, wskazano tylko na wzrost dochodów z umów sponsorskich z Pirelli czy Telekom Italia, który nastąpi w najbliższych latach.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze