Podziałem punktów zakończył się mecz GKS-u Katowice z Górnikiem Łęczna. W 14. minucie lider I ligi objął prowadzenie za sprawą Łukasza Zwolińskiego, a w 32. minucie wyrównał Rafał Pietrzak.
Spotkanie w Katowicach zapowiadało się, obok starcia Miedzi Legnica z GKS-em Bełchatów, najciekawiej spośród tych, które miały zostać w ten weekend rozegrane na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. Goście rozpoczęli lepiej i w 14. minucie za sprawą najlepszego strzelca zespołu, Łukasza Zwolińskiego, objęli prowadzenie. Wypożyczony z Pogoni Szczecin zawodnik już dziesięć minut później opuścił plac gry, a zastąpił go Julien Tadrowski.
Radość Łęcznian trwa jednak tylko do 32. minuty, kiedy to Pitry idealnie zagrał do Rafała Pietrzaka, a niepilnowany lewy obrońca wpisał się na listę strzelców. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy podopieczni Jurija Szatałowa mogli po raz drugi w tym spotkaniu wyjść na prowadzenie, ale Zawistowski minimalnie przestrzelił po podaniu Mraza.
Druga cześć gry rozpoczęła się nieco chaotycznie i oglądaliśmy bardzo mało sytuacji podbramkowych. Trener Szatałow próbował reagować i wprowadził na plac gry Woźniaka i Szałachowskiego. Gospodarze z kolei wydawali się być zadowoleni z tego wyniku, który pozwoliłby im na poprawę nastrojów po nie najlepszym początku rundy wiosennej.
W końcówce spotkania ruszyli nieco do ataków, ale były one dość chaotyczne i nie sprawiały większych problemów Sergiuszowi Prusakowi. W 89. minucie swoją szansę miał Bonin, ale uderzył niecelnie.
Mecz rozegrany przy ulicy Bukowej zakończył się podziałem punktów i taki rezultat z pewnością nie cieszy żadnej ze stron. Gospodarze zapunktowali dopiero po raz drugi na wiosnę, ale cały czas czekają na pierwsze zwycięstwo. Goście zaś mają już tylko jeden punkt przewagi nad drugim zespołem z Bełchatowa.