Real traci punkty z Betisem! Adan bohaterem


24 stycznia 2016 Real traci punkty z Betisem! Adan bohaterem

Sensacja na Benito Villamarin. Real Betis zremisował 1:1 z Realem Madryt po golach Alvaro Cejudo i Karima Benzemy. Bohaterem spotkania został jednak Antonio Adan, który uratował swój zespół przed porażką. Real traci punkty, Atletico i Barcelona mają już cztery oczka przewagi nad „Los Blancos”. 


Udostępnij na Udostępnij na

Zdecydowanym faworytem tego meczu był oczywiście Real Madryt. W obu drużynach zmienili się niedawno trenerzy. Dla Zinedine’a Zidane’a było to trzecie spotkanie w roli szkoleniowca „Los Blancos”. Natomiast  Juan Merino po raz drugi usiadł na ławce Betisu. W drużynie gospodarzy z Sewilli zabrakło dwóch bardzo ważnych piłkarzy: Heiko Wesstermanna i Cristiana Picciniego. W Realu zabrakło Ramosa i Bale’a, których zastąpili odpowiednio Varane i James Rodriguez. To właśnie brak Walijczyka miał być największym ciosem dla Realu. Były gracz Tottenhamu był ostatnio w świetnej formie, ciągnął grę „Królewskich” do przodu i strzelał mnóstwo goli.

Real pod wodzą Zidane’a grał koncertowo. Dwie wygrane – 5:0 i 5:1. Ogólnie po raz ostatni piłkarze z Bernabeu zaznali porażki w grudniu. Nastroje w Betisie były zgoła odmienne. Ostatnie ligowe zwycięstwo podopieczni, wówczas jeszcze Pepe Mela, zanotowali w 13. kolejce czyli pod koniec listopada.

Tym większa radość ogarnęła kibiców zgromadzonych na Estadio Benito Villamarin, gdy Alvaro Cejudo pięknym strzałem w ósmej minucie pokonał Keylora Navasa. Spory udział miał przy tym golu Danilo, który dość niespodziewanie pojawił się w pierwszym składzie „Królewskich” kosztem Daniego Carvajala. Po zdobyciu bramki Betis w dalszym ciągu grał agresywnie, stosował wysoki pressing, a podopieczni „Zizou” mieli spory problem z konstruowaniem akcji. Gospodarze grali mądrze i odpowiedzialnie. Mimo to Realowi udało się w końcu zagrozić bramce strzeżonej przez byłego gracza „Królewskich” – Adana. Swoje szanse mieli Cristiano Ronaldo, który przestrzelił w sytuacji sam na sam, oraz Pepe. W 34. minucie sfaulowano w polu karnym Karima Benzemę. Faul był ewidentny. Sędzia tego spotkania nie dostrzegł jednak przewinienia i nie odgwizdał „jedenastki”.

Na pochwały zasłużył cały zespół Betisu, który w pierwszej części zaskoczył wszystkich i postawił się faworyzowanemu Realowi. Na minus – z pewnością postawa Jamesa, który znów był niewidoczny, oraz Danilo, który dał się łatwo ograć przy bramkowej akcji „Los Beticos”. Ten sezon miał być dla „Zizou” sezonem nauki i zbierania doświadczenia. Pierwsza połowa na Estadio Benito Villamarin była pierwszym poważnym kolokwium francuskiego szkoleniowca „Królewskich”.

Po przerwie Real ruszył wściekle do ataku. Betis w dalszym ciągu miał jednak szczęście lub dobrze ustawionego i świetnie interweniującego Adana. „Los Beticos” równie wściekle się bronili. Boisko opuścił Danilo. Zastępujący go Carvajal był zdecydowanie aktywniejszy i ożywił nieco grę ofensywną Realu. Najlepszym zawodnikiem „Los Blancos” był w dalszym ciągu Karim Benzema. To właśnie Francuz zdobył wyrównującego gola. Była to jego 17. bramka w tym sezonie. Asystę przy tym trafieniu zaliczył James. Zanim jednak Kolumbijczyk wystawił piłkę Benzemie, był na spalonym. Gol nie powinien zostać uznany. Był to już drugi błąd sędziego Munuery, który był zdecydowanie najsłabszym aktorem tego widowiska.

Real poczuł krew i ruszył do jeszcze ostrzejszych ataków. Bardzo groźnie z dystansu uderzał James Rodriguez, świetną interwencją popisał się jednak Adan. Po chwili były bramkarz Realu popisał się kolejną piękną paradą po strzale z bliska Benzemy. „Los Blancos” chcieli to spotkanie wygrać i atakując, odkryli się. To stworzyło Betisowi okazję do kontrataków. Gospodarze mieli swoje okazje do wyjścia na prowadzenie. Spotkanie toczyło się w bardzo dobrym tempie, na dużej intensywności. Piłkarze obu drużyn, zwłaszcza w drugiej połowie, gryźli trawę. Kto nie oglądał, niech żałuje.

Dzisiejsze spotkanie przyniosło odpowiedzi na kilka pytań. Podsumujmy zatem. Po pierwsze: Real Betis odbił się od dna. Zwolnienie Pepe Mela i danie szansy Juanowi Merino było bardzo dobrą decyzją włodarzy Betisu. „Los Beticos” odżyli i wydaje się, że rozpoczną marsz w górę tabeli. Po drugie: Antonio Adan jest świetnym bramkarzem. I szkoda, że coś się w jego karierze potoczyło nie tak. Golkiper był dziś bohaterem Betisu. Po trzecie: to Carvajal powinien grać w pierwszym składzie, a Danilo powinien siedzieć na ławce. Wejście na boisko Hiszpana ożywiło grę. Brazylijczyk przez ponad godzinę nie zrobił nic. Po czwarte: James Rodriguez wciąż nie jest Jamesem Rodriguezem z poprzedniego sezonu. Po piąte: Zidane wciąż musi się uczyć. Po szóste: największym wygranym tego spotkania, obok Betisu, jest Barcelona. „Blaugrana” ma już cztery punkty przewagi nad Realem Madryt. Jeśli podopieczni Luisa Enrique wygrają swoje zaległe spotkanie, przewaga ta wzrośnie do siedmiu oczek.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze