Puchar Polski: Przełamanie Lecha i Jagiellonia bez polotu


23 września 2015 Puchar Polski: Przełamanie Lecha i Jagiellonia bez polotu

Dzisiejsze mecze najważniejszych rozgrywek pucharowych w kraju zaskoczyły. Jagiellonia uległa Zagłębiu na własnym boisku, a Lech wygrał i to w zasłużonych okolicznościach, jednak cały czas raził nieskutecznością.


Udostępnij na Udostępnij na

Sparaliżowana „Jaga”

16.09.2012 Zagłębie Lubin - Widzew Łódź 0:1
Michal Papadopulos (Zagłębie Lubin), Hachem Abbes (Widzew Łódź) (fot. Mikołaj Olszewski / iGol.pl)

Mimo przybycia na trybuny Stadionu Miejskiego w Białymstoku samego Tomka Frankowskiego i wielkich nadziei Bartłomieja Drągowskiego na sukces wygłoszonych na jego facebookowym profilu przy okazji zachęcania kibiców do stawienia się na meczu „Żółto-czerwoni” nie podołali świetnie radzącemu sobie dziś Zagłębiu Piotra Stokowca, ulegając 0:2.

Pojedynek o ćwierćfinał dużo lepiej rozpoczęła drużyna z Lubina. Pierwsze potwierdzenie tej przewagi znalazło swoje odzwierciedlenie w 16. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu Łukasza Janoszki Michal Papadopulos świetnie zwiódł Igorsa Tarasovsa i wbił piłkę głową w dolny róg bramki. Krzysztof Baran był praktycznie bezradny, gdyż piłka wpadła do bramki po koźle. Następny gol padł już po kwadransie. Tym razem futbolówkę do siatki posłał kapitan „Miedziowych” – Krzysztof Piątek, który wpakował ją świetnie tuż pod poprzeczkę po strzale głową po centrze z rzutu wolnego Krzysztofa Janusa. Znowu przy kryciu zawinił łotewski obrońca Jagiellonii. W pierwszej części spotkania gospodarze nie stworzyli sobie tak naprawdę ani jednej groźnej sytuacji podbramkowej (jedynie parę słabych strzałów z dystansu).

Druga połowa rozpoczęła się od obiecującej akcji ekipy Probierza, zakończona jednak słabym strzałem Romańczuka. W 63. minucie gry trener Jagiellonii postawił wszystko na jedną kartę i wykorzystał wszystkie zmiany, przez co ryzykował grę w dziesiątkę przy ewentualnej kontuzji jednego z zawodników. Z początku korekty przynosiły pozytywne efekty w grze białostoczan, lecz były one krótkofalowe. Najlepszą sytuację zmarnował w 68. minucie Przemysław Frankowski, który strzelił z ostrego kąta na bramkę Martina Polacka, ale trafił w poprzeczkę.

Od około 70. minuty kontrolę nad meczem zaczęło odzyskiwać Zagłębie. Pod sam koniec meczu piłkarze z Białegostoku próbowali jeszcze rozpaczliwie poprawić wynik poprzez nieskuteczne i niecelne dalekie podania lub strzały.

Piłkarze z Lubina zasługują na ogromny szacunek nie tylko za postawę w meczu, ale też i po nim. A to dlatego, że (prawdopodobnie z inicjatywy Adriana Błąda) podziękowali za „doping” dosłownie kilku kibicom przybyłym na mecz z oddalonego od Białegostoku o ponad 600 kilometrów Lubina.

Jagiellonia: 33. Krzysztof Baran – 2. Filip Modelski, 7. Sebastian Madera, 19. Igors Tarasovs, 3. Jonatan Straus – 10. Alvarinho (63′, 21. Przemysław Frankowski), 22. Rafał Grzyb, 4. Jacek Góralski (63′, 15. Fedor Cernych), 6. Taras Romanczuk, 11. Karol Mackiewicz (46′, 5. Konstantin Vassiljev) – 12. Piotr Grzelczak.

Zagłębie: 1. Martin Polacek – 4. Aleksandar Todorovski, 33. Lubomir Guldan, 2. Maciej Dąbrowski, 3. Đorde Cotra – 7. Krzysztof Janus, 28. Łukasz Piątek, 20. Jarosław Kubicki, 26. Krzysztof Piątek (85′, 22. Eryk Sobków), 14. Łukasz Janoszka (61′, 15. Adrian Błąd) – 27. Michal Papadopulos (67′, 5. Jarosław Jach).

„Kolejorz” wysłuchał prośby kibiców

Przed rozpoczęciem meczu kibice Lecha Poznań byli bliscy utraty cierpliwości po serii haniebnych porażek ich klubu i postanowili zamanifestować to banerem wywieszonym na trybunach głoszącym hasło: „Wygranie to wasz obowiązek nie wyzwanie”. Jak się okazało, motywacja podziałała, ale nie poprawiła skuteczności drużyny. Pierwsza połowa odbyła się absolutnie pod dyktando gospodarzy. Świetne bramkowe okazje marnowali jednak: Kownacki, Formella i Pawłowski.

W drugiej połowie poznaniacy znowu dominowali, ale zwycięskiego gola zapewnił im dopiero samobój zdobyty przez Grodzickiego. W całym meczu Ruchowi Chorzów dla siebie nie udało się wytworzyć jednej prawdziwie klarownej sytuacji. Najbliżej było w 88. minucie, kiedy po świetnym dośrodkowaniu z lewej flanki Grodzicki mógł odkupić swoje winy, pakując głową piłkę do siatki, jednak zapobiegł temu dobrze ustawiony Gostomski.

Tym razem piłkarze Macieja Skorży zostali pożegnani głównie brawami, lecz cały czas w ich grze jest wiele do poprawienia. Skuteczność strzałów wyglądała w Lechu fatalnie. Gdyby zawodnicy w niebiesko-białych trykotach wykorzystali więcej sytuacji, mogliby wygrać przynajmniej 3:0 i taki wynik na pewno napawałby większym optymizmem.

Lech: 33. Maciej Gostomski – 21. Kebba Ceesay, 23. Paulus Arajuuri (72′, 15. Dariusz Dudka), 35. Marcin Kamiński, 5. Tamas Kadar – 28. Dariusz Formella, 55. Abdul Aziz Tetteh, 7. Karol Linetty, 19. Kasper Hamalainen (46′, 10. Darko Jevtić), 8. Szymon Pawłowski (59′, 11. Gergo Lovrencsics) – 24. Dawid Kownacki.

Ruch: 84. Wojciech Skaba – 20. Marek Szyndrowski, 51. Rafał Grodzicki, 14. Michał Koj, 23. Paweł Oleksy (11′, 2. Mateusz Cichocki) – 19. Tomasz Podgórski, 7. Maciej Iwański, 8. Artur Lenartowski, 10. Patryk Lipski (78′, 4. Łukasz Surma), 13. Rołand Gigołajew – 18. Mariusz Stępiński (59′, 27. Kamil Mazek).

Jutro ostatnie dwa mecze tej fazy rozgrywek pucharowych, a więc pojedynki Chojniczanka Chojnice – GKS Bełchatów oraz Legia Warszawa – Lechia Gdańsk.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze