Puchar Polski wkracza w decydującą fazę. Komu zależy najbardziej?


Kto w teorii jest najbardziej zdeterminowany, by triumfować w krajowym pucharze?

25 października 2016 Puchar Polski wkracza w decydującą fazę. Komu zależy najbardziej?

Puchar Polski powoli wychodzi z wirażu i dąży do ostatecznych rozstrzygnięć. Pozostało osiem drużyn, które rozpoczynają dwumecze o wejście do półfinału. Warto się przy tej okazji zastanowić, komu najbardziej zależy na zwycięstwie w tych rozgrywkach. W stawce mamy kilka solidnych marek, czarnego konia i trochę egzotyki. Kto jest najbardziej zdeterminowany, by wygrać?


Udostępnij na Udostępnij na

Dosyć zaskakująco na osiem klubów, które przystępują do 1/4 finału, zaledwie połowa to reprezentanci najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. To tylko dowodzi, że zespoły ekstraklasy nie zawsze poważnie traktują te rozgrywki i często grają w nich piłkarze niemogący liczyć na regularne występy na ligowych boiskach.

Wisła przepłynie przez Poznań?

Chyba najpoważniejszymi kandydatami do ostatecznego triumfu są obie drużyny z dwumeczu Lech – Wisła. Nawet trochę szkoda, że los skojarzył te dwa kluby w tak wczesnej fazie rozgrywek. Finał z tymi zespołami w roli głównej z pewnością zapowiadałby się pasjonująco. Jednak z tej dwójki dalej przejdzie tylko jeden.

Od dłuższego czasu widać i słychać, że ludziom w Krakowie bardzo zależy na Pucharze Polski. Sam trener Dariusz Wdowczyk zapowiedział, że na starcie z „Kolejorzem” wystawi najcięższe armaty i cały proch, jakim dysponuje. Wszystko po to, by awansować do półfinału. Trudno się temu dziwić. Mimo że tabela ekstraklasy jest w tym sezonie płaska jak naleśnik, trudno będzie o miejsce w czołowej ósemce i możliwość walki o europejskie puchary. A te interesują „Białą Gwiazdę” z co najmniej kilku powodów.

Mimo że tabela ekstraklasy jest w tym sezonie płaska jak naleśnik, trudno będzie o miejsce w czołowej ósemce i możliwość walki o europejskie puchary. A te interesują „Białą Gwiazdę”.

Przede wszystkim występy w Europie pozwoliłyby Wiśle znaleźć poważnego i bogatego sponsora. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, że w krakowskim klubie się nie przelewa i po ogromnych problemach organizacyjnych każdy grosz się przyda. Ostatnio zespołowi Dariusza Wdowczyka udało się wyjść ze sportowego dołka, co tylko potwierdza, że Wisła jest bardzo poważnym kandydatem do ostatecznego triumfu w walce o krajowe trofeum. Przy Reymonta nikt nie chowa głowy w piasek, więc Małecki i spółka wyrastają na głównego faworyta całych rozgrywek.

Bojowe nastroje płyną także z wypowiedzi ludzi z Poznania, ale trudno powiedzieć, czy to kurtuazja, czy rzeczywiście Lechowi zależy na Pucharze Polski. Z jednej strony jest to duża szansa na występy w Europie, za którymi z pewnością „Kolejorz” się stęsknił, z drugiej jednak wciąż najważniejsza jest liga.

Po niezłym starcie pracy trenera Nenada Bjelicy teraz przyszedł czas nie tyle gorszy, co nie do końca zadowalający kibiców w Poznaniu. W porównaniu z ostatnim meczem przeciwko Legii z pewnością dojdzie do kilku zmian w składzie, więc forma poznańskiej drużyny wydaje się być niewiadomą.

Przede wszystkim występy w Europie pozwoliłyby Wiśle znaleźć poważnego i bogatego sponsora.

Lech i Wisła grały ze sobą tydzień temu i wówczas padł remis 1:1. Teraz spotkanie odbędzie się bez obecności kibiców, co jest karą za pamiętny finał PP z Legią, kiedy to sympatycy „Kolejorza” odpalili race i rzucali je w kierunku Arkadiusza Malarza. Tak czy owak, należy pamiętać, że to dwumecz i wszystko jeszcze może się zdarzyć, a jedno spotkanie niczego nie rozstrzyga. Jednakże zwycięzca z tej pary wydaje się najpoważniejszym kandydatem do końcowego sukcesu.

Reszta? Różnie

W pozostałych parach mamy jeszcze dwie ekstraklasowe drużyny – Arkę i Pogoń. Szczególnie szczecinianie ostrzą sobie kły na Puchar Polski, ponieważ „Portowcy” nadal mają ambicje gry w europejskich pucharach, o czym mówią otwarcie od końcówki zeszłego sezonu. M.in. z tego powodu rozwiązano współpracę z trenerem Michniewiczem. Dlatego też właśnie Pogoń wydaje się być ekipą, której może zależeć na zdobyciu krajowego trofeum.

Dalej są jeszcze dwa zespoły pierwszoligowe oraz po jednym z drugiej i trzeciej ligi. Dla wszystkich ćwierćfinał Pucharu Polski to piękny sen i z pewnością każdy z nich chciałby iść w ślady Błękitnych Stargard. Jednak w żadnym wypadku nie możemy mówić tu o wielkich apetytach na końcowe zwycięstwo. Wiadomo, na boisko wychodzisz, by wygrać, ale ekipy z niższych lig są bardzo pokorne i wolą przemawiać na boisku niż poza nim.

Zaskoczyć mogłyby Wigry Suwałki – niedawny lider tabeli I ligi – tak w ramach 70-lecia istnienia klubu, które przypada na ten sezon, ale na Podlasiu nie rzucają szumnych deklaracji, a trener Nowak do boju z GKS-em Jastrzębie wystawi wielu piłkarzy, którzy nie mogą liczyć na regularne występy.

***

Reasumując, Pogoń Szczecin i zwycięzca pary Lech – Wisła. To właśnie kluby, którym teoretycznie najbardziej zależy na triumfie w Pucharze Polski. Czy swoje ambicje udowodnią na placu gry? Dowiemy się wkrótce.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze