To było El Clasico, jakiego chcieliśmy!


25 października 2014 To było El Clasico, jakiego chcieliśmy!

Koniec i bomba, kto nie oglądał, ten... Ci, którzy nie oglądali, bądź myśleli, że ten mecz zawiedzie, grubo się pomylili! To były Gran Derbi, jakich każdy sobie przed spotkaniem życzył. Emocji, akcji i goli nie brakowało. Nikt nie zawiódł... a szczególnie piłkarze Realu swoich kibiców. Real wygrał z FC Barcelona 3:1!


Udostępnij na Udostępnij na

Mecz zaczął się wyśmienicie dla Barcelony. Czwarta minuta gry i bramka Neymara! Akcja zaczęła się od przerzutu Suareza na lewą stronę do Neymara, ten zszedł do środka przed polem karnym, gubiąc Pepe i Carvajala. Strzałem po ziemi przy słupku z ok. 18 metrów pokonuje wyciągniętego jak strunę Casillasa. Real rzucił się do ataku, tworzył dużo akcji, już minutę po golu swoją szansę z rzutu wolnego miał Ronaldo, jednak trafił prosto w mur. Kolejna świetna sytuacja to sam na sam Benzemy, który próbował przerzucić piłkę nad bramkarzem, jednak niecelnie. Zaczęło robić się gorąco, żółtą kartkę zarobił Messi za brzydkiego kopniaka już w 8. minucie. Real napierał coraz bardziej. Owocem tego były akcje Ronaldo i Benzemy, jedna z nich to poprzeczka i słupek w ciągu kilkunastu sekund. Kolejna żółta kartka została przyznana Neymarowi za brzydki faul łokciem w walce w powietrzu na Carvajalu. Real nie odpuszczał… Aczkolwiek Barcelona lubiła o sobie przypomnieć w ataku, Suarez dośrodkował celnie do Messiego, którego strzał obronił genialnie Casillas. Nadeszła wreszcie 24. minuta, kiedy to po dośrodkowaniu Marcelo piłkę ręką zagrywa w polu karnym Pique. Sędzia nie ma wątpliwości: żółta kartka dla obrońcy i rzut karny dla Realu. Do piłki podszedł Ronaldo, pewnie wykonując „jedenastkę” w prawy dolny róg. Do końca nic wielkiego się nie zdarzyło, gra jednych i drugich wyglądała na chęć dotrwania do końca pierwszej połowy.

Po przerwie Real ruszył ponownie do ataku, bez skutku w postaci strzału, nie mówiąc o bramce. W 48. minucie do rzutu wolnego podchodzi Messi, lecz trafia w mur, akcje utrzymała się w polu karnym Realu i po dośrodkowaniu Iniesty piłkę wybija Pepe. Nadeszła 50. minuta gry, Real wykonuje rzut rożny, w polu karnym stoi niepilnowany Pepe, który kieruje futbolówkę do siatki Barcelony. 2:1! Mimo zdobycia prowadzenia Real nie odpuszcza. Akcje tria Ronaldo – Isco – Benzema albo paliły na panewce, albo dobrze interweniował Bravo. Najaktywniejszy w Barcelonie wydawał się Suarez, to on zawzięcie walczył w polu karnym Realu i wziął całą odpowiedzialność za grę swojej drużyny na siebie. On w 58. minucie pada pociągany przez Ramosa w polu karnym, jednak gwizdek sędziego milczy… sytuacja sporna. Kolejny cios w Barcelonę wymierza Benzema, który to obsłużony przez Isco strzela po długim rogu na bramkę Barcelony. Wynik na ten moment to 3:1.

Do końca spotkania było bardzo gorąco, przeważała Barcelona, aczkolwiek Real odpowiadał na jej zapędy groźnymi kontrami. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie.

Real Madryt 3:1 FC Barcelona, Estadio Sandiago Bernabeu
Bramki: Ronaldo(k) 35’, Pepe 50’, Benzema 61’ – Neymar 4’

Składy:

Real (4-4-2): Casillas – Carvajal, Pepe, Ramos, Marcelo – Rodriguez, Modric, Kroos, Isco – Benzema, Ronaldo

Barcelona (4-3-3) : Bravo – Alves, Pique, Marscherano, Mathieu – Xavi, Busquets, Iniesta – Suarez, Messi, Naymar

Komentarze
Jaro (gość) - 9 lat temu

Zasłużone zwycięstwo Realu, byli o dwie klasy lepsi niż piłkarze Barcelony. Czekam do wyborów 2016r. bo wtedy realnie może dojść do jakichś zmian w zarządzie. Trener- marionetka Enrique jak na razie potwierdza wszystkie moje przedsezonowe przypuszczenia, że to nie jest odpowiednia osoba do prowadzenia tak dużego klubu- brak jakichkolwiek zmian w systemie gry zależnie od jakości rywala (oklepane 4-3-3 będzie praktykowane aż do usranej śmierci), kolejny rok z rzędu zespół nawet nie próbuje grać z kontry, dalej powielane są błędy z doborem piłkarzy na odpowiednie pozycje (Mascherano gra na środku obrony a nie na DM gdzie jest jego miejsce, obecność przereklamowanych przeciętniaków czyli Pique i Busquetsa w pierwszym składzie) oraz wystawianie Suareza na skrzydle bo jedyny Bóg Messi musi dreptać na szpicy. Do tego dochodzą jeszcze wybitne transfery myśliciela Zubiego i genialny ban na transfery na dwa okienka transferowe. No qrwa mać, ile lat jeszcze trzeba będzie oglądać to samo gówno, którego nikt nie chce posprzatać, mimo, że śmierdzi jak cholera? Nie wiem jak wy, moi koledzy, kibice Barcelony, ale ja mam dość i wysiadam przynajmniej do wyborów w 2016r.- szkoda czasu bo czas to pieniądz.

Odpowiedz
Artur Dylewski (gość) - 9 lat temu

Nazywanie Busquetsa przeciętniakiem jest dość odważne. ;)
Wystarczyło, żeby Messi wykorzystał swoją okazję i byłoby 2:0. Prawdopodobnie po meczu. Ale zwycięstwo Realu jak najbardziej zasłużone.

Odpowiedz
Jaro (gość) - 9 lat temu

Witam. Nie zgadzam się z twoją opinią. Busquets to najbardziej przereklamowany defensywny pomocnik na świecie, jego jedynym atutem jest podawanie piłki do najbliżej ustawionego kolegi na boisku oprócz tego nie potrafi grać głową mimo, że ma 190 cm. wzrostu, nie potrafi skutecznie przerywać akcji przeciwnika, słabo gra wślizgami, nie potrafi grać ciałem bo jak go ktoś dotknie to zaraz przewraca się, gra tylko dlatego, że jest wychowankiem. Nie wymagam od DM-a strzelania bramek i asystowania (choć w dzisiejszym futbolu taki pomocnik powinien też to robić) ale umiejętności przewidywania zamierzeń rywala i zdecydowanej, fizycznej gry na pograniczu faulu. Na codzień oglądam ligę hiszpańską i angielską od piętnastu lat i teraz na gorąco mogę ci wymienić kilku defensywnych pomocników, którzy powinni być przykładem dla Pussy'ego np. M'Bia z Sevilli, który według mnie jest najlepszym DM w lidze hiszpańskiej, Matić z Chelsea, Schneiderlin z Southamptonu czy Khedira w Realu. Jeśli uważasz, że przy stanie 2-0 dla Barcy byłoby po meczu to jesteś w błędzie bo Real znany jest z tego, że potrafi odrabiać takie straty a z tak słabą Barceloną byłoby dużo łatwiej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze