Luis Enrique – Najlepszy z najlepszych


10 lutego 2016 Luis Enrique – Najlepszy z najlepszych

Podczas niedzielnego meczu z Levante, Luis Enrique prowadził swój zespół po raz setny. Podczas swojej przygody z Barcą wygrał 80% wszystkich meczów, zdobywając pięć trofeów i statuetkę najlepszego trenera poprzedniego roku. Fantastyczne statystyki skłaniają ku porównaniu Hiszpana z jego poprzednikami. Jak wypada na ich tle?


Udostępnij na Udostępnij na

Luis Enrique objął drużynę 19 maja 2014 roku. Miał powrócić z „Barcą” na ścieżkę wygrywania, z której wypadła po roku pracy Gerarda Martino. Po rozegraniu 100 meczów z pewnością możemy powiedzieć, że misja się udała, co więcej, stworzył  hegemona, który niszczy wszystkie drużyny stojące na jego drodze. Bilans hiszpańskiego trenera jest porażający i dający do myślenia, z jak silną drużyną mamy do czynienia, bo podczas swojej przygody z „Dumą Katalonii” wygrał 80 meczów, 11 zremisował i tylko w dziewięciu schodził z boiska pokonany. Co jednak ważniejsze, w tym okresie „Barca” zdobyła pięć trofeów: Ligi Mistrzów, Superpuchar Europy, Klubowe Mistrzostwa Świata, Copa del Rey i raz triumfowała na krajowym podwórku.

Luis_Enrique_2014
Luis Enrique 2014

Chociaż jeszcze nie tak dawno, bo rok temu, wydawało się, że Enrique straci posadę. Cztery punkty straty do ówczesnego lidera – Realu Madryt, nieudane transfery i wypływające z szatni informacje, jakoby pomiędzy nim a Leo Messim miało iskrzyć, powodowały, że media były pewne co do przyszłości szkoleniowca „Blaugrany”. Jednak władze klubu wytrzymały ciśnienie, pozwalając byłemu trenerowi Celty Vigo pracować, co z perspektywy czasu było kluczową decyzją. Nie minęło pół roku, a cules mogli świętować potrójną koronę.

 

W tym sezonie klub z Katalonii dorzucił jeszcze Superpuchar Europy po zaciętym meczu z Sevillą i Klubowe Mistrzostwa Świata, które tylko potwierdziły dominację Barcelony na świecie. Niedosytem może być jedynie Superpuchar Hiszpanii przegrany z Athleticiem Bilbao po koncertowej grze Aritza Aduriza. Koniec roku był jak zwykle czasem podsumowań, przy czym nie było niespodzianek i Enrique został najlepszym trenerem roku.

Pierwsza myśl, jaka przychodzi do głowy, to porównanie z Pepem Guardiolą, twórcą drużyny, która była określana mianem najlepszej w historii sportu. O dziwo Enrique wychodzi z tego pojedynku zwycięsko, bo bilans obecnego szkoleniowca Bayernu Monachium po rozegraniu stu meczów to 71 wygranych, 19 remisów i dziesięć porażek. Wnioskując z tego, możemy mówić, że „Duma Katalonii” przeżywa najlepszy okres w swojej historii. Oczywiście jest to bilans po rozegraniu 100 meczów, a były trener utrzymywał wysoką średnią do końca swojej pracy, co roku wygrywając tytuły. Różni ich tylko jedno wspomniane już trofeum, czyli Superpuchar Hiszpanii, które Pep zdobył, rozgramiając w finale… Athletic Bilbao. Jeśli już mowa o rekordach, to nie możemy też zapomnieć o wyrównaniu passy drużyny Guardioli z sezonu 2010/2011, kiedy to „Barca” nie schodziła pokonana 28 razy z rzędu. Wszystko wskazuje na to, że i w tym aspekcie Enrique przebije rodaka i samodzielnie wytyczy nowe granice.

Wymowna scena: Guardiola dośrodkowuje, Enrique strzela:

 

Czym różnią się ekipy od strony praktycznej?

Na pewno obecna ekipa gra piłkę szybszą, bardziej skoncentrowaną na atak a nie posiadanie. Szybciej próbuje rozwiązywać akcje, nie dając rywalowi szans na ustawienie się, podczas gdy ekipa Pepa usypiała rywali, po czym zadawała ostateczny cios. Poprawił się też znacząco pressing. Widać to w każdym meczu, gdy cała jedenastka pracuje w celu odzyskania futbolówki (nawet trio MSN). Nie możemy zapomnieć też o stałych fragmentach gry, które były najsłabszym ogniwem i zarazem najczęściej wykorzystywanym elementem przez przeciwnika. Obecnie to właśnie one czasami ratują zespół, gdy rywal nie pozwala zdobyć bramki z gry. I najważniejsza rzecz: Luis Suarez, czyli gracz, do którego nie miał dostępu były szkoleniowiec „Barcy”, jest oczkiem w głowie i najskuteczniejszym zawodnikiem „Dumy Katalonii”.

A co z innymi trenerami?

Odpowiedź jest chyba jasna, bo jeśli przewyższasz najlepszego trenera w historii, to od innych też jesteś lepszy, pytanie tylko o ile?

I tak: Frank Riijkaard po rozegraniu stu meczów, wygrał tylko jeden tytuł, a jego bilans to 59 wygranych, 22 remisy, 19 porażek i, jak widać, Lucho bije na głowę jego dokonania. Nie możemy zapomnieć, że to właśnie Riijkaard objął drużynę po słabym dla niej okresie. Sprowadził nowych zawodników, którzy w późniejszym czasie stanowili o sile drużyny z Camp Nou, jak np.: Deco, Ronaldinho czy Samuela Eto.  Jednak nie wszystko za jego czasów było kolorowe. Za dużą wagę przywiązywał do siły fizycznej, o czym najlepiej opowiedział Xavi: – Rijkaard nie wierzył we mnie. Chciał zmienić naszą filozofię, przenieść naszą grę na wyższy wymiar pod względem fizycznym. Uważał, że siła fizyczna to jedyny sposób na rywalizację z najsilniejszymi drużynami w Europie.

https://twitter.com/AnaisCaballero1/status/697345050498482177

Empatados – remisy, Ganados – wygrane, Perdido – przegrane

 

 

Następni trenerzy byli już tylko gorsi. Luis van Gaal, który na ławce zastąpił sir Bobby’ego Robsona, nie miał bilansu rzucającego na kolana. Co ciekawe, to właśnie Robson sprowadził do drużyny… Enrique. Van Gaal wygrał 56% spotkań, remisując 18 i przegrywając 26. Holender zaczął wprowadzać do drużyny coraz to więcej rodaków, czym wzbudzał sporo kontrowersji, a jego zespół zaczęto nazywać „holenderską kolonią”. W pierwszym okresie broniły go wyniki, bo zdołał wywalczyć dublet: mistrzostwo i Puchar Hiszpanii, lecz po fatalnych występach na arenie międzynarodowej (odpadnięcie w fazie grupowej Ligi Mistrzów), fanom skończyła się cierpliwość i van Gaal został zwolniony.

https://twitter.com/barcastuff/status/696803985924161536/photo/1

Nieco lepiej spisywał się Johan Cruyff, którego 60% zwycięstw dało jeden tytuły. Zespół Cruyffa w pierwszych stu meczach stracił o prawie 50 bramek mniej od drużyny prowadzonej przez obecnego trenera Manchesteru United. Można mu też zapisać sukcesy akademii, bowiem na wzór klubu, z którego się wywodził – Ajaxu Amsterdam, nakazał trenerom każdego rocznika grać takim samym systemem jak pierwsza drużyna. Miało to na celu pomóc w adaptacji młodych graczy, czego najlepszym przykładem jest wywodzący się z tego okresu Xavi. Niestety największą jego wadą były papierosy, o czym sam nie raz wspominał: – Piłka dała mi wszystko, ale niewiele brakowało, żeby to wszystko zabrały mi papierosy.

Jak pokazują powyższe liczby, żaden trener w historii Barcelony nie może równać się z Enrique. A jeszcze rok temu nikt nie powiedziałby, że będziemy w ogóle go z takimi trenerami porównywać. Złotym środkiem do tak dobrych wyników „Blaugrany” może być atmosfera w szatni, bo pomimo licznych skandali i afer pozaboiskowych związanych z płaceniem podatków (Messi, Neymar, Mascherano) gra drużyny nie ucierpiała, a „Barca” niszczy kolejnych rywali. Nie możemy też wykluczyć, że gdy Hiszpan przekroczy barierę 200 meczów, jego wyniki będą równie dobre, co jednak wydaje się bardzo trudne do osiągnięcia.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze