Iker w opałach. Dawno nie było tak źle


14 września 2014 Iker w opałach. Dawno nie było tak źle

Kibice z północnego Madrytu nie mieli udanego weekendu. Real zaliczył drugą porażkę z rzędu, przegrywając u siebie z Atletico 1:2 i bardzo odskoczył w tabeli rywalom. W drużynie „Królewskich” delikatnie mówiąc nie dzieje się za dobrze, a od kibiców najbardziej dostaje się Casillasowi. „Święty Iker” popełnia coraz więcej błędów, za co mocno mu się obrywa.


Udostępnij na Udostępnij na

13 września 2014 roku dla Casillasa stał się historycznym dniem. Pierwszy raz w swojej 15-letniej karierze Hiszpan został wygwizdany przez kibiców Realu Madryt i to na Santiago Bernabeu. Za każdym razem, kiedy piłka trafiała pod nogi Hiszpana trybuny reagowały tak:

http://www.youtube.com/watch?v=8KV-uwx3QT4#t=12

W meczu z Atletico Casillas nie był jedynym zawodnikiem, który został tak potraktowany. Oberwało się również Benzemie i samemu Florentino Perezowi, ale to bramkarz „Królewskich” już na początku gry walnie przyczynił się do porażki Realu. Przy pierwszym golu dla Atletico Casillas stał w bramce jak wryty. Zachował się tak, jakby kompletnie nie wiedział, co dzieje się na boisku. Gol padł po strzale na krótki słupek, co przy klasie takiego bramkarza jakim jest Iker wydaje się nie do pomyślenia.

Kiedy tracisz gola po strzale przy bliższym słupku, ostatnim odpowiedzialnym jest bramkarz – to słowa Carlo Ancelotttiego po meczu, z którymi trudno się nie zgodzić.

O złej formie Casillasa świadczą też chociażby jego statystyki. W ciągu dwóch ostatnich spotkań z siedmiu oddanych strzałów, aż sześć znalazło drogę do siatki „Królewskich”.

Obecnej sytuacji mają już dość kibice Realu, którzy w sobotnim meczu wyraźnie zamanifestowali swoje zdanie. Czy Carlo Ancelotti zareaguje i postawi w bramce Keylora Navasa? Za tydzień „Los Blancos” grają na wyjeździe z beniaminkiem z A Corunii, więc taki scenariusz wydaje się być możliwy.

Jeśli trener Realu dojdzie do wniosku, że jedną z przyczyn złych wyników jest postawa bramkarza, to powinien szybko zareagować, bo tak słabego startu sezonu Real dawno nie miał. Pierwszy raz w historii, po trzech rozegranych kolejkach, „Królewscy” tracą do odwiecznego rywala z Barcelony, aż sześć punktów.

Nowe twarze zawodzą

Błędy Casillasa na pewno nie są jedyną przyczyną słabych poczynań Realu Madryt. Ostatnie ruchy transferowe „Królewskich” były dosyć zaskakujące.  Najpierw odejście Angela Di Marii, później Xabiego Alonso, a na koniec transfer Chicharito z Manchesteru United. Patrząc na te nazwiska trudno nie odnieść wrażenia, że straty są większe niż zyski. Widać, że na murawie brakuje byłych zawodników, a nowi nie radzą sobie z wyznaczonymi zadaniami.

Jedynym nowym piłkarzem w zespole Realu, który nie miał problemów z wpasowaniem się w zespół jest Toni Kroos. Witany z wielkimi oczekiwaniami James Rodriguez tak dobrze już sobie nie radzi. Strzelił jak dotąd jednego gola, kilka razy dobrze zaprezentował się na boisku, ale widać, że potrzeba mu jeszcze sporo czasu, aby zacząć grać na naprawdę dobrym poziomie. Kiedy jego optymalna forma nadejdzie i czy nadejdzie trudno określić. Na razie Real zmaga się z dużymi problemami w drużynie, co widać chociażby po samych wynikach.

Dla kibiców Realu niepokojące są również coraz częstsze plotki związane z odejściem samego Cristiano Ronaldo. Portugalczykiem coraz bardziej interesuje się podobno Manchester United, a sam zawodnik niejednokrotnie mówił, że chętnie wróciłby do gry na Wyspach.

Komentarze
Guest (gość) - 10 lat temu

Presja i gwizdy są dość powszechne w tym klubie . Często ludzie związani z Barceloną czego przykładem jest szanowna pani redaktor starają się sytuację podgrzewać oraz na niej bazować . Gwizdano na samego Don Alfredo i Zizou . Często dostało się też CR7 czy na początku Modrić'owi.
To rodzaj presji i ciągłe wymagania najwyższego poziomu . Druga kwestia jest moim zdaniem istotniejsza dla przyszłości tego zespołu , bo raczej nawyki danego regionu i sposób kibicowania nie są reformowalne . Miałem podobne już przemyślenia co do Oezila , więc raczej z Jamesem nie będę się czarował . Zespołowi nie była potrzeba kolejna "dziesiątka" i to jeszcze nie ustawiana na swojej nominalnej pozycji . Może jego rola się zmieni , ale na dzień dzisiejszy nie wygląda to wesoło. Nie będę się kurczowo trzymał piłkarzy którzy z jakiegoś powodu klub opuścili, tylko po prosu chciałbym żeby ich następcy odpowiadali danej charakterystyce . Zgadzam się z panią redaktor , że Toni pokłada pokładane w nim nadzieje . Kroos jest transferem na lata w mojej ocenie i nawet jeśli w przyszłym sezonie coś pójdzie nie tak , transfer Niemca zaprocentuje w przyszłości . Hala Madrid !!!

Odpowiedz
Mariusz Szwajc (gość) - 10 lat temu

Presja i gwizdy są dość powszechne w tym klubie . Często ludzie związani z Barceloną czego przykładem jest szanowna pani redaktor starają się sytuację podgrzewać oraz na niej bazować . Gwizdano na samego Don Alfredo i Zizou . Często dostało się też CR7 czy na początku Modrić'owi.
To rodzaj presji i ciągłe wymagania najwyższego poziomu . Druga kwestia jest moim zdaniem istotniejsza dla przyszłości tego zespołu , bo raczej nawyki danego regionu i sposób kibicowania nie są reformowalne . Miałem podobne już przemyślenia co do Oezila , więc raczej z Jamesem nie będę się czarował . Zespołowi nie była potrzeba kolejna "dziesiątka" i to jeszcze nie ustawiana na swojej nominalnej pozycji . Może jego rola się zmieni , ale na dzień dzisiejszy nie wygląda to wesoło. Nie będę się kurczowo trzymał piłkarzy którzy z jakiegoś powodu klub opuścili, tylko po prosu chciałbym żeby ich następcy odpowiadali danej charakterystyce . Zgadzam się z panią redaktor , że Toni spełnia pokładane w nim nadzieje . Kroos jest transferem na lata w mojej ocenie i nawet jeśli w tym sezonie coś pójdzie nie tak , transfer Niemca zaprocentuje w przyszłości . Hala Madrid !!!

Odpowiedz
Adrianna Kmak (gość) - 10 lat temu

W przypadku Jamesa trudno nie odnieść wrażenia, że był to raczej
transfer nie tyle co potrzebny drużynie, ale klubowi, który sporo na tym
zarobił. Kolumbijczyk miał zapełnić lukę po odejściu Di Marii, ale
wystarczy popatrzeć na samo doświadczenie obu graczy i już widzimy mega
przepaść. Ja mu życzę szybkiego zaadoptowania się w drużynie, ale przed
nim naprawdę bardzo trudne zadanie.

Odpowiedz
Mariusz Szwajc (gość) - 10 lat temu

Po części zgoda ! Real Madryt odpowiedział marketingowo na Neymara . Może James kosztował więcej od Brazylijczyka , ale dostał mniejszą gażę i "zaledwie" 50% do własnego wizerunku . Dużo się mówiło o młodym graczu Barcelony na mundialu i sprowadzenie króla strzelców tej imprezy też tu miało w mojej ocenie znaczenie . Di Maria na dzień dzisiejszy biję na głowę ich obu , ale jest jeszcze ktoś taki jak Mendes i jego gierki . Żaden prezes nie może ulegać szantażowi , nawet jeśli podchwycą to następnie dziennikarze . Wracając do Angela, to oczywiście miał sezon wybitny , ale proszę przyznać , że więcej nachwaliła się pani Fabregasa oraz Sancheza w trakcie jego trwania ;). Di Maria został sprzedany za podobną kwotę co obaj panowie razem wzięci . Dla kibica to jednak marne pocieszenie , jeśli ogląda się graczy typu mediapunta cofniętych do pomocy lub na środku ataku (Isco).

Odpowiedz
Adrianna Kmak (gość) - 10 lat temu

Real to jedno, a Barca to drugie, chociaż ja nie ukrywam, że bliżej mi do Katalończyków (chociaż z tym chwaleniem Fabregasa, a już tym bardziej Sancheza trochę przesadziłeś - wszyscy wiemy jak był ostatni sezon tych zawodników w Barcelonie) ;) Jeśli James miał być odpowiedzią na Neymara, to uważam to za duży błąd, bo w międzyczasie w drużynie urodziła im się gwiazda, która jak sam zauważyłeś przebija obu tych graczy o głowę.

Odpowiedz
Mariusz Szwajc (gość) - 10 lat temu

Jestem czytelnikiem strony i nie uważam żebym przesadził . Pamiętam tekst o końcu "Messidependencji", ponieważ występuje sam Sanchez wraz z Pedro . O Angelu tyle się nie naczytałem dobrego z pani strony co po jego odejściu ;). Ja tak napisałem bez żadnego cynizmu , ponieważ Di Marię uważam i uważałem za wyśmienitego zawodnika :). Siedemdziesiąt pięć euro plus bonusy , to dość adekwatna cena za Argentyńskiego piłkarza . Mam własne wpisy z początku poprzedniego sezonu z Real Madryt pl , które świadczą o tym że piszę prawdę . Cieszy mnie pani Adrianno , że się pani przekonała do tego zawodnika . Dzisiaj jest graczem Manchesteru United i może im pomóc w powrocie na szczyt . Sam marketing uważam w jakimś sensie za ważny , chociaż nie najważniejszy .

Odpowiedz
Adrianna Kmak (gość) - 10 lat temu

Tekst o zmierzchu Messidependenci traktował o samej Barcelonie, więc nie było tam raczej miejsca dla zawodników z innych drużyn. Ile czytelników, tyle jednak interpretacji. Co do samego Angela, to na pewno nie przekonał mnie on do siebie dopiero po odejściu z Realu, który wbrew pozorom nie zawsze jest tylko pod moim ostrzałem ;) Pzdr

Odpowiedz
Mariusz Szwajc (gość) - 10 lat temu

Czyli masz limit pisania tekstów raz na pół roku i zabrakło miejsca na chwalenie Angela Di Marii ;). Pozdr

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze