Segunda Division wkroczyła w decydującą fazę. Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek awans do La Liga zapewnił sobie Real Betis. Drugie miejsce premiowane awansem zajmuje Girona FC, która ma szansę na dostanie się do hiszpańskiej elity po raz pierwszy.
Girona to 85-tysięczne miasto położone na północnym wschodzie kraju, w Katalonii. Miasto ma bardzo długą historię, która sięga starożytnych czasów. Założył je rzymski wódz Pompejusz, jeden z członków I triumwiratu. W czasie wojny o hiszpańską sukcesję i napoleońskich podbojów Girona była miejscem szczególnych walk, ponieważ leży na szlaku prowadzącym przez Pireneje. Miasto słynie z pięknej średniowiecznej starówki oraz żydowskiej dzielnicy, która jest jedną z największych w Europie. W XX wieku mieszkańcy miasta zaczęli myśleć o rozwoju sportu. w 1920 roku założono UD Girona, ale klub po kilku latach upadł z powodu problemów finansowych. 10 lat później, a dokładnie 23 maja 1930 roku, w kawiarni Norat w Gironie zdecydowano założyć się klub Girona FC, który już niedługo ma szansę po raz pierwszy zagrać w Primera Division.
Przez większość swojego istnienia drużyna błąkała się pomiędzy Segunda Division a Tercera Division. W Pucharze Króla największym sukcesem drużyny był awans do 1/16 finału turnieju w sezonie 1948/1949. W 2008 roku, po 49 latach, „Gironaistas” awansowali do drugiej ligi. Kolejne lata gry w Liga Adelante to zdobywanie doświadczenia na wyższym poziomie rozgrywek. Drużyna zajmowała coraz wyższe miejsca (16.,14.,11.).
W sezonie 2012/2013 Girona zajęła czwarte miejsce w tabeli i zagwarantowała sobie udział w play-off o awans do La Liga. W półfinale zespół z Katalonii trafił na Alcorcon, który został pokonany 4:2. Decydujący mecz o awans rozegrał się pomiędzy Gironą a Almerią. Ta druga drużyna pokonałą „Albirojjos” 4:0, którzy musieli odstawić marzenia o dostaniu się do hiszpańskiej elity na kolejne lata.
W tym roku szansa na historyczny sukces wydaje się nie do zmarnowania. Ekipa z Estadio Montilivi zajmuje drugie miejsce premiowanie bezpośrednim awansem do La Liga. Od początku sezonu zespół prezentuje równy, solidny poziom gry. W pierwszych dziesięciu meczach przegrał tylko raz, z Betisem. Następnie przyszedł kryzys, w którym piłkarze w siedmiu meczach ponieśli cztery porażki. Druga część sezonu jest jednak zdecydowanie lepsza i Girona pewnie kroczy po niebagatelny sukces, zdobywając kolejne punkty do klasyfikacji.
Trenerem, który najprawdopodobniej wprowadzi Gironę do Primera Division, jest Pablo Machin. Hiszpan dość szybko zaczął karierę menadżera. Początkowo trenował w młodzieżowe drużyny Numancii, a od 2011 roku zaczął pracować jako szkoleniowiec pierwszego zespołu. Razem z nim dwukrotnie zajmował miejsca w środkowej części tabeli. W marcu 2014 roku zaczął pracować w Gironie, którą uratował przed spadkiem. W tym sezonie Machin ma szansę awansować po raz pierwszy do La Liga.
Patrząc na budżet (11 mln euro) i możliwości drużyny, trudno ocenić, jakie losy mogą ją czekać w przyszłym sezonie. Jako beniaminek może zostać skazana na pożarcie. Ale jak pokazuje przykład Eibaru, który w ostatnim sezonie wszedł do elity bez kompleksów, Girona nie ma się czego bać i powinna bez kompleksów walczyć o zwycięstwa. Szansa na grę z gigantami współczesnego futbolu będzie niezapomnianym przeżyciem i chwilą na napisanie niezwykłej historii. Czy tak będzie? Przekonamy się niedługo.
![Marcin Sasal: trenerowi jest potrzebne szczęście i zaufanie [WYWIAD]](https://igol.pl/wp-content/uploads/2024/04/1368d68761028870006bbfbc9fba7d98-326x180-c-default.jpg)
