Dziesięć lat temu Bernabeu zamarło


12 grudnia 2014 Dziesięć lat temu Bernabeu zamarło

12 grudnia na zawsze przejdzie do historii Realu Madryt, chociaż ten dzień „Królewskim” w żaden sposób nie kojarzy się z jakimś sukcesem. Otóż dokładnie dziesięć lat temu na Santiago Bernabeu byliśmy świadkami groźnych scen, gdy pojawiła się informacja o podłożonej bombie.


Udostępnij na Udostępnij na

To był zwykły grudniowy dzień. Gospodarze grali mecz ligowy z Realem Sociedad San Sebastian, a na zegarze wybiła właśnie 87. minuta. Real właśnie zbierał się do kolejnego ataku, który pozwoli mu wyjść na prowadzenie i sięgnąć po komplet oczek, gdyż na tablicy wyników cały czas widniał rezultat 1:1. Wówczas wszyscy zebrani na trybunach Estadio Santiago Bernabeu przeżyli szok, kiedy to okazało się, że ich bezpieczeństwo jest poważnie zagrożone.

Całe zamieszanie było spowodowane informacją, jaką otrzymał dziennikarz pracujący w baskijskiej gazecie „Gara”. Zatelefonował do niego człowiek podający się za członka separatystycznej organizacji ETA i przekazał mrożącą krew w żyłach wiadomość, że na obiekcie została podłożona bomba, a równo o godzinie 21.00 dojdzie do jej eksplozji. Rozpoczęła się więc dramatyczna walka z czasem, wszyscy wiedzieli bowiem, że do całej sprawy trzeba podejść niezwykle poważnie, bo nadawcy wiadomości byli w stanie spełnić taką groźbę. Zresztą zaledwie dwa lata przed tym wydarzeniem Baskowie po raz pierwszym dali o sobie znać w kontekście Realu Madryt. Podczas meczu Ligi Mistrzów pomiędzy miejscowymi a Barceloną, na ulicy leżącej w bezpośredniej okolicy obiekty wybuch samochód pułapka, który zranił 17 osób.

Z tego względu delegat hiszpańskiej federacji pan Vicente José Lizondo Cortés nakazał arbitrowi natychmiastowe przerwanie spotkania i opuszczenie obiektu razem z zawodnikowi. Ten sam komunikat dotyczący ewakuacji został przekazany przez spikera kibicom znajdującym się na stadionie. Cała akcja została przeprowadzona wzorowo i już po ośmiu minutach obiekt był pusty. Trzeba przyznać, że w tej kwestii władze „Królewskich” spisały się doskonale, bo udało się zapobiec panice, a także związanym z nią przepychankom, które mogłyby się zakończyć czyjąś krzywdą. Równie szybko Bernabeu zostało opuszczone przez piłkarzy, którzy nawet nie mieli czasu przebrać się i w strojach sportowych oczekiwali na to, co nastąpi później. Ich zdjęcia bardzo szybko obiegły media na całym świecie.

Zresztą właśnie z zawodnikami jest związana pewna anegdota dotycząca tego wydarzenia. Tak jak wspomniałem na początku, pojedynek pomiędzy Realem Madryt a imiennikiem z San Sebastian został przerwany przy wyniku 1:1. Jedyną bramkę dla gości zapisał na swoim koncie Nihat Kahveci, a asystę przy tym efektownym trafieniu zaliczył Darko Kovacević. Otóż obaj piłkarze toczyli między sobą zdrową „walkę” o to, kto zdobędzie więcej bramek w całym sezonie. Dlatego w momencie, gdy obaj oczekiwali w dresach, aż saperzy sprawdzą teren, Kovacević rzucił w kierunku swojego kolegi rywala następujące zdanie: Jeśli mecz zostanie anulowany, to ta Twoja bramka nie liczy się w naszej rywalizacji. Turek oniemiał i jak wspominał później, zareagował w następujący sposób: Człowieku, my wszyscy jesteśmy przerażeni tym co się tutaj dzieje, a Ty myślisz o bramkach?”.  

W czasie gdy rozgrywała się ta scena saperzy przeszukiwali cały obiekt w poszukiwaniu domniemanego ładunku wybuchowego. Trwało to ponad godzinę, ale na całe szczęście poza kilkunastoma torbami, które w pośpiechu zostawili kibice, nie znaleziono niczego podejrzanego. Wówczas alarm bombowy został odwołany i zawodnicy mogli udać się do szatni po swoje rzeczy, a następnie wrócić do swoich domów. Samo spotkanie zostało dokończone kilka tygodni później i jednocześnie zapisane w pamięci jako najkrótsze w historii, bo trwające zaledwie kilka minut.

Całe wydarzenie spowodowało, że w społeczeństwie hiszpańskim, a przede wszystkim tym madryckim, zaczął rosnąć strach przez separatystycznymi Baskami, który nie zamierzali cofnąć się przed niczym w walce o swoją niezależność. Na szczęście ich kolejne ataki nie dotknęły już społeczności piłkarskiej, a na pewno nie w takim wymiarze jak 12 grudnia na Santiago Bernabeu.

 

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze