Finalista Pucharu UEFA, debiutant i była polska kolonia – beniaminkowie La Liga


Poznajcie beniaminków Primera Division

19 sierpnia 2016 Finalista Pucharu UEFA, debiutant i była polska kolonia – beniaminkowie La Liga
flickr.com

Nowy sezon, nowe kluby, nowe nadzieje. W rozpoczynającym się sezonie Primera Division będziemy oglądać trzy nowe drużyny. Dla Deportivo Alaves i Osasuny Pampeluna będzie to powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. CD Leganes, klub z przedmieść Madrytu, to absolutny debiutant w Primera Division. Panie i Panowie, poznajcie beniaminków La Liga!


Udostępnij na Udostępnij na

Wspomnień czar

Chociaż minęło już 15 lat w Vitorii wciąż rozpamiętywany jest wyjątkowy sezon 2000/2001. Wtedy to Deportivo sensacyjnie awansowało do finału Pucharu UEFA. Co warto wspomnieć, finału, który na zawsze zapisał się w annałach, jako jeden z najciekawszych w całej historii rozgrywek. Po 15 latach w Kraju Basków świętowano kolejny sukces, tym razem mniejszy – bo za taki niezaprzeczalnie trzeba uznać powrót po dziesięciu latach do Primera Division. Latach, które nie były łatwe. Aż cztery sezony spędziło Deportivo w czwartej klasie rozgrywkowej. W drugiej też nie wiodło się mu najlepiej. Miejsca pod koniec stawki były codziennością.

W końcu, przed kampanią 2015/2016, funkcję trenera objął Pepe Bordalas, który z miejsca poprawił grę drużyny. Pod jego wodzą Deportivo stało się jedną z wiodących sił Segunda Division. Już w połowie sezonu zaczęto mówić, że były finalista Pucharu UEFA wróci na salony. I tak rzeczywiście się stało. Deportivo wygrało 21 spotkań. Zremisowało 12 i co prawda przegrało dziewięć, jednak wystarczyło to, by sięgnąć po mistrzostwo drugiej ligi i wywalczyć upragniony awans. Mimo tego wyczekiwanego sukcesu Bordalasa już w Alaves nie ma. Jego miejsce zajął Mauricio Pellegrino, były piłkarz Deportivo znany przede wszystkim z gry w Valencii.

Swoją karierę trenerską rozpoczął jako asystent Rafy Beniteza w Liverpoolu, a później i Interze. Swoją pierwszą samodzielną pracę podjął w Valencii, gdzie jednak nie wytrzymał zbyt długo. Później wrócił do ojczyzny, gdzie trenował najpierw Estudiantes, a potem Independiente. Teraz Pellegrino wraca do Deportivo, by odbudować, a właściwie zbudować, swoją trenerską markę. Alaves dokonało kilku ciekawych, jak na swój budżet, transferów i wypożyczeń. Do klubu trafili między innymi Christian Santos (16 goli w 30 meczach NEC Nijmegen w poprzednim sezonie), Deyverson (dziewięć goli w 33 meczach Levante w poprzednim sezonie), Nenad Krsticic z Sampdorii (łącznie 79 występów w Serie A) czy skrzydłowy Edgar Mendez z Granady. Z pewnością to właśnie mistrz Segunda Division wygląda najkorzystniej spośród wszystkich beniaminków i to jemu dajemy największe szanse na pozostanie w elicie. Mimo to prognozujemy miejsce w dolnej części tabeli.

Debiutant spod Madrytu

CD Leganes, bo o tym klubie mowa, staje przed trudnym zadaniem. Po pierwsze, będzie to pierwszy w historii sezon „Pepineros” w najwyższej klasie rozgrywkowej. Do tej pory najwięcej, bo aż 19, razy klub występował w Tercera Division, a więc w hiszpańskiej czwartej lidze. 16 razy Leganes uczestniczyło w rozgrywkach Segunda Division B (trzecia liga) oraz 13 – w Segunda Division (druga liga). Mamy więc do czynienia z klubem, który nie był nawet stałym bywalcem zaplecza La Liga. Z jednej strony może się to okazać pomocne. Wiadomo, brak presji, pełen luz i takie tam, psychologiczne bajery. Z drugiej natomiast pewnych rzeczy nie przeskoczysz, jeśli nie potrafisz skakać.

 

O ile w przypadku Alaves mieliśmy do czynienia z nowym trenerem, o tyle tutaj sytuacja jest zgoła odmienna. Asier Garitano jest kolejnym przedstawicielem młodego pokolenia hiszpańskich trenerów. W Leganes pracuje od czerwca 2013 roku. Już w swoim pierwszym sezonie w Segunda Division B wywalczył wraz ze swoimi podopiecznymi awans na zaplecze La Liga. Przerywając dziesięcioletnie zesłanie do trzeciej ligi. W tym samym sezonie Leganes osiągnęło kolejny sukces – awansowało do trzeciej rundy Pucharu Króla, co było najlepszym wynikiem w historii występów klubu w tych rozgrywkach. Pierwszy sezon w Segunda nie był najlepszy, jednak Leganes odbiło sobie niepowodzenia w kolejnej kampanii. Poprawienie wyniku w Pucharze Króla i dojście do czwartej rundy oraz wicemistrzostwo Segunda Division i awans do La Liga. Garitano jest w Leganes więcej niż bezpieczny. Ma całkowite zaufanie klubu i kibiców.

Jeśli jednak chodzi o realne możliwości klubu z przedmieść Madrytu, nie jest już tak różowo. I nawet trener, który jest w klubie od jakiegoś czasu, niewiele może tu pomóc. Z Leganes pożegnało się wielu piłkarzy, którzy byli w kadrze w poprzednim sezonie. Na ich miejsce, co nie jest niczym niezwykłym, przyszli nowi. Nowi czyli niezgrani, nieznający metod trenera, burzący ład w skrzętnie budowanym od trzech lat projekcie Asiera Garitano. Początek sezonu Leganes będzie musiało poświęcić na docieranie się trybów przebudowanej machiny. Jeśli będzie to trwało zbyt długo, może kosztować spadek.

Polska Osasuna

Urban, Trzeciak, Staniek, Kosecki, Ziober. Aż pięciu z siedemnastu Polaków, którzy wystąpili w La Liga występowało w barwach Osasuny. Jest to chyba najbardziej znany w naszym kraju klub z Hiszpanii. Zaraz po wszystkich wielkich oczywiście. Klub z Nawarry lata świetności ma już jednak za sobą. Po czternastu sezonach spędzonych w Primera Division w latach 2000-2014 spadł do Segunda. Tam, pod wodzą Jana Urbana, klubowi nie wiodło się najlepiej. Były piłkarz Osasuny został zwolniony po pięciu kolejnych porażkach. Swoją przygodę jako trener klubu z Nawarry zakończył z bilansem ośmiu zwycięstw, sześciu remisów i trzynastu porażek. Jeszcze gorzej wiodło się jego następcy – Jose Manuelowi Mateo (jedna wygrana, trzy remisy, sześć porażek). Ostatecznie Osasuna zajęła dopiero 18. miejsce.

Miejsce Jose Manuela Mateo zajął Enrique Martin. I niemal z miejsca Osasuna zaczęła lepiej punktować. Lepiej, nie znaczy jednak dobrze. Sezon 2014/2015 klub z Pampeluny zakończył dopiero na szóstym miejscu. Warto jednak wspomnieć, że siódma i ósma drużyna mogły pochwalić się takim samym dorobkiem punktowym. Osasunie więc bliżej było do typowej drużyny środka tabeli niż do ekipy aspirującej do awansu do La Liga. Jednak baraże to już popis gry podopiecznych Martina i ostateczny powrót do Primera Division.

Co najważniejsze, Osasunie udało się utrzymać w drużynie większość piłkarzy. Kibiców z pewnością zabolał transfer do Borussii Mikela Merino – 20-letniego środkowego pomocnika, jednego z najbardziej utalentowanych Hiszpanów młodego pokolenia. To głównie dzięki jego świetnej grze w play-offach (trzy gole i asysta) Osasuna awansowała do La Liga, w której będzie teraz musiała sobie radzić bez niego. Do drużyny dołączyli między innymi: zmarnowany talent Fran Merida czy doskonale wszystkim znany Oriol Riera. Mimo to niewiele wskazuje na to, aby Osasuna miała nawiązać do swoich najlepszych lat. Klub z Pampeluny czeka trudny sezon walki o pozostanie w elicie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze