Premiership: Nowy stary lider


Tylko trzy kolejki Manchester United utrzymał się na szczycie tabeli. W końcu „Czerwone Diabły” zremisowały z Tottenhamem. Wykorzystał to oczywiście Arsenal, który również na wyjeździe poradził sobie z Manchesterem City 3:1.


Udostępnij na Udostępnij na


Przed tymi spotkaniami prześcigano się, która z czołowych drużyn ma trudniejsze zadanie do wykonania. Wprawdzie Tottenham gra w kratkę, jednak na pewno na taki mecz piłkarze Juande Ramosa zmobilizowali się podwójnie. Z kolei podopieczni sir Alexa Fergusona od miesiąca są wręcz w demolującej dyspozycji.
Manchester City przed spotkaniem z „Kanonierami” nie miał ani jednej porażki na City of Manchester Stadium. W końcu jednak i ta twierdza padła i to już po 26. minutach, kiedy to było 2:0 dla gości. Znowu dwoma bramkami popisał się Emmanuel Adebayor, który ma już tylko jedno trafienie mniej od Cristiano Ronaldo. Trzecią bramkę zdobył Eduardo da Silva. Gol padł wprawdzie ze spalonego, ale Chorwatowi można to chyba wybaczyć, bowiem bramkę zdobył po ekwilibrystycznym uderzeniu przewrotką. Arsenal grał jak zawsze ładnie dla oka, choć nie ustrzegł się błędów w defensywie, jak chociażby przy sytuacji, kiedy kontaktowego gola zdobył Gelson Fernandez.

Remis na White Hart Lane jest wynikiem bardzo krzywdzącym dla gospodarzy, którzy zagrali naprawdę bardzo dobry mecz. Bramka Dimitara Berbatova długo dawała „Kogutom” sensacyjne prowadzenie. Po kolejnych kontrach wynik powinien podwyższyć Robbie Keane. „Diabły” zachowały jednak zimną krew i wyrównały w 94. minucie spotkania. Po rzucie rożnym do piłki najszybciej dopadł Carlos Tevez i uratował jeden punkt swojej drużynie. Mimo to, Manchester United spada na drugie miejsce w lidze i traci dwa punkty do Arsenalu.

Po serii jedenastu wygranych z rzędu w końcu punkty pogubiła Chelsea. Zawodnicy Avrama Granta grali na wyjeździe z Portsmouth i zremisowali 1:1. W przekroju całego meczu było to bardzo wyrównane widowisko. Raz gospodarze wybijali piłkę z linii bramkowej, chwilę później nieprawdopodobną interwencją popisuje się Petr Cech, a na końcu „The Blues” ratuje słupek. Na 1:0 swoją drużynę wyprowadził Nicolas Anelka, wykańczając zagranie Joe Cole’a. Niedługo później gospodarze wyrównali po akcji nowych napastników – Milana Barosa i Jermaine’a Defoe.

Mimo, że Grzegorz Rasiak całe spotkanie spędził na ławce rezerwowych, na jego kolegów podziałało to chyba bardzo mobilizująco. W niezwykle istotnym dla układu dolnej części tabeli meczu Bolton wygrał 2:0 z Reading, co było dopiero pierwszą wyjazdową wiktorią „Kłusaków”. Sam mecz był średnio ekscytujący. W 23. minucie rzut karny zmarnował Matthew Taylor, jednak jeszcze przed przerwą, po akcji dwóch Kevinów padła pierwsza bramka. Davies zagrał do Nolana, a ten umieścił futbolówkę w siatce. W 58. minucie częściowo za spartolony rzut karny zrewanżował się Taylor, kiedy asystował przy golu Helgusona. Bolton awansował na 13. lokatę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze