Premiership: Noworoczne tempo


W dość spokojnym, żeby nie powiedzieć powolnym tempie rozegrana została pierwsza w 2008 roku kolejka Premier League. Wszyscy faworyci zgodnie wygrali, więc praktycznie nie zmienił się wygląd tabeli.


Udostępnij na Udostępnij na


Na inaugurację w derbach londyńskiej dzielnicy Fulham Chelsea wywiozła z Craven Cottage trzy punkty mimo, że do przerwy przegrywała 1:0. Bramka dla gospodarzy padła po dość kontrowersyjnym karnym, gdy Joe Cole rzekomo faulował Moritza Volza. Jedenastkę pewnie wykonał były piłkarz Liverpoolu Danny Murphy. Po zmianie strony „The Blues” przeważali, co udokumentowali dwoma trafieniami. Najpierw rezultat spotkania wyrównał zastępujący Didiera Drogbę Salomon Kalou, a zwycięską bramkę, strzałem z rzutu karnego, zdobył sam poszkodowany Michael Ballack. To już druga bramka Niemca po jego powrocie po kontuzji. Sytuacja Fulham w lidze robi się coraz gorsza. Podopieczni Roya Hodgsona są na przedostatnim miejscu w tabeli i w tym sezonie wygrali zaledwie dwa razy.

Dwie inne drużyny z Londynu spotkały się przy Ashburton Grove. Arsenal tym razem nie dał szans drużynie West Ham, która w poprzedniej kolejce zdołała ograć aktualnych mistrzów kraju – Manchester United. „Kanonierzy” rozstrzygnęli spotkanie już po niespełna 20 minutach. Najpierw w drugiej minucie spotkania kolejną bramkę w lidze zdobył będący w świetnej formie Chorwat Eduardo da Silva. W 18. minucie wynik podwyższył najlepszy strzelec zespołu – Emmanuel Adebayor.

Bardzo skromnie swoje spotkanie wygrał Manchester United. Jedyną bramkę dla „Czerwonych Diabłów” zdobył jeszcze w pierwszej połowie Carlom Alberto Tevez. Argentyńczyk mógł nawet to spotkanie zakończyć z hat-trickiem, jednak jeszcze dwukrotnie trafił w słupek. Kolejne pełne 90 minut rozegrał Tomasz Kuszczak, jednak nie miał wiele do roboty. Piłkarze sir Alexa Fergusona nadal plasują się na drugim miejscu w tabeli.

Dwa wyjazdowe zwycięstwa i to zgodnie po 2:0 odniosły drużyny walczące o start w Pucharze UEFA, czyli Everton i Portsmouth, którzy nadal zadziwiają swoją świetną wyjazdową formą. „Pompeys” mieli o tyle ułatwione zadanie, że już w 4. minucie spotkania z boiska wyleciał zawodnik Reading – Ibrahima Sonko. Mimo, że chwilę później Niko Krancjar nie wykorzystał rzutu karnego, bramki Sola Campbella i Johna Utaki pozwoliły gościom awansować na piąte miejsce w tabeli.
Z kolei Middlesbrough stawiała twardy opór Evertonowi, ale tylko do drugiej połowy, gdy „The Toffees” w pięć minut zdobyli dwie bramki.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze