Byli królowie futbolu, pora na sułtana. Oto Faiq Bolkiah


Piłka jako luksusowe hobby czy sposób na życie?

22 września 2016 Byli królowie futbolu, pora na sułtana. Oto Faiq Bolkiah
Todayonline.com

Masz 18 lat i potencjalnie kilka miliardów dolarów do dyspozycji. Urodziłeś się w rodzinie, w której największym życiowym problemem było to, czy na kolację zjeść kawior, czy ostrygi. Jakby tego było mało, miejscami Twojego dorastania były Nowy Jork i Los Angeles, w których mogłeś kupić to, na co tylko miałeś ochotę. Watę cukrową, czekoladę, bilet do lunaparku. Albo i cały lunapark. Mimo wszystko od dziecka zajarany byłeś tak naprawdę jedną jedyną rzeczą. Kopaniem piłki.


Udostępnij na Udostępnij na

Brzmi jak scenariusz kiepskiego filmu trzeciej kategorii? Pewnie tak, przecież futbol to głównie domena ludzi biednych, którzy walczą o to, by wyrwać się z codziennej beznadziei. Okazuje się jednak, że bohater początkowej opowieści żyje i swoje marzenia zaczyna realizować w bardzo szybkim tempie. Finałem tego filmu może być Złota Piłka albo… złoty tron. O kim mowa? Poznajecie Faiqa Bolkiaha, bratanka sułtana Brunei.

Nieznośna lekkość bytu

Negara Brunei Darussalam, czyli Brunei Kraj Pokoju, to oficjalna nazwa malutkiego sułtanatu mieszczącego się na wyspie Borneo w południowo-zachodniej części Azji. Niespełna pół miliona ludzi żyje tu w bardzo dobrych warunkach. Gdyby mieć na względzie ceny produktów w sklepach i średnie zarobki mieszkańca, okaże się, że lepiej egzystują tylko Katarczycy, Luksemburczycy i niedaleko mieszkający Singapurczycy. Trudno więc się dziwić, że nikt nie mówi tu o niedemokratycznej władzy i niejasnych kwestiach budżetowych. Po co narzekać, skoro i tak jesteś w raju?

Rodzina sułtana Brunei jest jedną z najbogatszych, o ile nie najbogatszą na świecie. Niełatwo oszacować majątek jej członków, wszak spora jego część to po prostu pieniądze państwowe. Handel ropą naftową, na którym opiera się cała gospodarka, nie osiągnąłby takiej skali, gdyby nie Bolkiahowie. Naród łaskawie patrzy więc na 257 łazienek w pałacu sułtana, największym „depozycie” złota na świecie. W zamian nie ma podatków, a emeryturę otrzymuje każdy sześćdziesięciolatek. Opieka medyczna i uniwersytety? Wszystko za darmo.

Ojciec Faiqa wydał więcej pieniędzy niż ktokolwiek inny na Ziemi. Sypiał z Miss America, ma kilka tysięcy samochodów. Na chwilę wygnano go z Brunei za defraudację piętnastu miliardów dolarów.

W takich warunkach dorasta mały Faiq Bolkiah, którego ojciec to trochę czarna owca rodziny. Swego czasu wygnany za defraudację piętnastu miliardów (sic!) dolarów Jefri sypiał z Miss America i wieloma znanymi modelkami. Ma pięć żon i osiemnaścioro dzieci. Jego miłość do szastania forsą sprawiła, że wylądował na pierwszym miejscu listy ludzi, którzy indywidualnie wydali najwięcej pieniędzy. Sam przyznał w sądzie, że trzy miliardy dolarów wyciągnięte z budżetu na bzdurne wydatki były przyczyną zwyczajnej nudy. Współczujemy…

Faiq Bolkiah, czyli Pan Piłkarz

Łącznikiem między niepokornym ojcem a dobrotliwym wujkiem sułtanem może być właśnie Faiq, którego piłkarska kariera zaczyna nabierać tempa. Dwa lata spędził w akademii Chelsea, w której należał do wyróżniających się piłkarzy. Nie widziało mu się jednak przebywanie na wypożyczeniach w klubach w mało atrakcyjnych miastach i krajach, więc latem 2016 roku postanowił poszukać nowej drużyny. Mimo oferty ze strony Arsenalu jego wybór padł na Leicester City, w którym od razu stał się mocnym ogniwem drużyny młodzieżowej.

View this post on Instagram

Take me back to the island ?? #bru ?

A post shared by Faiq Jefri Bolkiah (@fjefrib) on

Występujący na skrzydle Bolkiah debiut w rozgrywkach UEFA Youth League okrasił ładną asystą. Po jego ruchach z piłką przy nodze od razu widać, że mamy do czynienia z naturalnym talentem. Nie jest to w żadnym wypadku „piłkarz” pokroju Al-Saadiego Kadafiego, nie musi torturować bramkarza rywali za obroniony strzał. Pod względem wyszkolenia technicznego i dryblingu to już naprawdę ogarnięty gracz. Pozostaje wzmocnić się fizycznie i zmężnieć, wtedy jest szansa na osiągnięcie poziomu godnego Premier League. W innym wypadku może się okazać, że do regularnych występów na wysokim poziomie trzeba będzie kupić sobie klub…

Mówiąc już zupełnie poważnie – w Leicester wiążą duże nadzieje z Bolkiahem. Na razie ma grać w juniorskiej Premier League i trenować z pierwszym zespołem, docelowo jednak reprezentant Brunei uważany jest za przyszłego lidera ofensywy „Lisów”. Warto chłopaka obserwować z nadzieją, że złamie stereotyp zblazowanego bogacza z bananowej republiki. Jeśli mu się nie uda, w piłce wiele się nie zmieni. On sam zaś na pocieszenie dostanie pewnie od ojca jeden z jego trzech tysięcy samochodów albo któryś z ośmiu Boeingów, których jest właścicielem.

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze