Premier League golkiperami stoi


18 lutego 2015 Premier League golkiperami stoi

Przed rozpoczęciem obecnej kampanii Premier League menedżer aktualnego lidera tabeli, Jose Mourinho, upierał się, że potrzebuje w swoim zespole dwóch równorzędnych bramkarzy światowej klasy. Wielu ekspertów zastanawiało się nad słusznością trzymania na ławce rezerwowych golkipera, który w każdym innym zespole miałby pewne miejsce w podstawowym składzie. Przykłady z ostatnich tygodni pokazują jednak, że dobry rezerwowy bramkarz to prawdziwy skarb. Przekonały się o tym nie tylko londyńska Chelsea, ale także West Ham United, Arsenal Londyn czy Everton.


Udostępnij na Udostępnij na

Po raz kolejny okazało się, że charyzmatyczny Portugalczyk miał rację. Kiedy w połowie stycznia kontuzji kciuka doznał Thibaut Courtois, Mourinho nie musiał się martwić o obsadę bramki. Miejsce między słupkami zajął broniący regularnie w poprzednich sezonach na Stamford Bridge Petr Čech. Klasa czeskiego golkipera jest niepodważalna, ale niektórzy dziennikarze na Wyspach zastanawiali się, czy brak rytmu meczowego nie wpłynie negatywnie na jego formę. Jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie.

Čech zastąpił swojego belgijskiego kolegę doprawdy znakomicie. W trzech spotkaniach z Watfordem (w Pucharze Anglii), Newcastle i Swansea (w lidze) reprezentant naszych południowych sąsiadów nie puścił ani jednego gola! W jego interwencjach zupełnie nie było widać dłuższej przerwy w grze, dlatego Mourinho nie miał żadnych oporów przed wystawieniem Čecha także na ostatni mecz ligowy z Evertonem, co okazało się trafnym wyborem. Golkiper rodem z Pilzna był jednym z ojców środowego zwycięstwa nad „The Toffies” (obronił m.in. dwa groźne strzały Romelu Lukaku).

https://www.youtube.com/watch?v=gQ6pdOeJnIA

Z kolei Courtois był jednym z najlepszych piłkarzy swojego zespołu we wczorajszym meczu Ligi Mistrzów z PSG (kapitalne interwencje po strzałach Matuidiego, Cavaniego i Ibrahimovicia).

https://www.youtube.com/watch?v=rOazDWUEtEQ

Bez odrobiny przesady można zatem stwierdzić, że Chelsea Londyn dysponuje aktualnie najlepszą parą golkiperów na świecie. Bez względu na to, którego ze wspomnianej dwójki Mourinho wystawi do gry od pierwszej minuty, może być spokojny o jakość bramkarskich interwencji – zarówno Čech, jak i Courtois notują w tym sezonie bardzo wysoką skuteczność (ok. 70% udanych obron, w sumie 11 czystych kont).

https://twitter.com/TheBlues_Talk/status/567846352341897216

Aktualny lider Premier League to nie jedyna drużyna w ekstraklasowej stawce, która na pozycji bramkarza dysponuje przynajmniej dwoma fachowcami wysokiej klasy. Podobną filozofię, jak Mourinho, wyznaje chociażby menedżer jednej z rewelacji obecnego sezonu, Sam Allardyce. W prowadzonym przez niego West Hamie ciekawą walkę o bluzę z numerem jeden stoczyli fiński weteran, Jussi Jääskeläinen (529 meczów rozegranych w lidze angielskiej, z czego 473 w barwach Boltonu i 56 występów dla reprezentacji Finlandii) oraz pozyskany dwa sezony temu z hiszpańskiego Betisu Sewilla utalentowany Adrián San Miguel del Castillo.

Legendarny golkiper Boltonu regularnie bronił w zespole z Boleyn Ground niemal do końca roku 2013. Wówczas swoją szansę w meczu ćwierćfinałowym Capital One Cup dostał ambitny Hiszpan (bardzo chwalony za postawę na treningach) i trzeba przyznać, że wykorzystał ją znakomicie. Świetny występ na White Hart Lane otworzył Adrianowi szansę do gry w kolejnych, bardzo prestiżowych spotkaniach ligowych z Manchesterem United i Arsenalem (oba przegrane przez West Ham 1:3). Od tamtego momentu wychowanek andaluzyjskiego Betisu jest podstawowym golkiperem „Młotów”, a Jääskeläinen sporadycznie dostaje szansę gry w krajowych pucharach. Jednak w pamiętnym styczniowym spotkaniu FA Cup z Evertonem w bramce stanął Adrian i to on został okrzyknięty bohaterem piłkarskiego thrillera na Upton Park, zwieńczonego niespotykanie długą serią rzutów karnych.

https://www.youtube.com/watch?v=0LFgXXNAzfY

O wartości rezerwowego bramkarza WHU ponownie mogliśmy się jednak przekonać przed tygodniem. W 63. minucie wyjazdowego meczu ligowego z Southampton Fin zastąpił ukaranego czerwoną kartką Adriana (za zagranie ręką poza polem karnym) i do końca spotkania utrzymał czyste konto bramkowe, popisując się w tym czasie kilkoma znakomitymi interwencjami. Dla fanów „Młotów” świetna postawa Jääskeläinena nie stanowiła większego zaskoczenia, bowiem w ubiegłym sezonie golkiper rodem z Mikkeli otrzymał klubową nagrodę za najlepszą interwencję sezonu.

Odpowiedni poziom prezentowany przez rezerwowego golkipera daje menedżerom angielskich zespołów możliwość kontrolowanej rotacji także na tej newralgicznej pozycji. Obniżka formy i spadek skuteczności interwencji były bezpośrednią przyczyną przymusowego odpoczynku bramkarzy ubiegłorocznego mistrza i wicemistrza Anglii. Trener Manchesteru City, Manuel Pellegrini, mając na ławce rezerwowych doświadczonego i więcej niż solidnego golkipera – Wilfredo Caballero (obaj panowie znali się ze współpracy w Maladze), nie wahał się odstawić na chwilę od składu etatowego reprezentanta Anglii, Joe Harta, który pod koniec ubiegłego roku zaliczył wyraźną obniżkę formy.

Podobnie do chilijskiego menedżera City postąpił także trener Liverpoolu, Brendan Rodgers. Szkoleniowiec „The Reds” dał odpocząć swojemu dotychczasowemu numerowi jeden, Simonowi Mignoletowi, do którego eksperci na Wyspach mieli sporo zastrzeżeń (głównie dotyczących gry na przedpolu). Zastępujący Belga wieczny rezerwowy Bradley Jones bronił od pierwszej do ostatniej minuty w trzech kolejnych spotkaniach (dwóch ligowych i jednym pucharowym) i spisał się w nich co najmniej poprawnie (mimo porażki z Manchesterem United aż 0:3 i remisu 2:2 z Arsenalem, gdzie akurat popisał się kilkoma udanymi interwencjami). Swój czwarty występ w podstawowym składzie (z Burnley w PL) Australijczyk zakończył już po kwadransie gry z urazem, z czego skrzętnie skorzystał Mignolet. Reprezentant „Czerwonych Diabłów” od tego momentu nie oddał już miejsca w podstawowym składzie, pięciokrotnie zachowując czyste konto (na 10 ostatnich meczów we wszystkich rozgrywkach). Można więc powiedzieć, że chwilowa terapia szokowa przyniosła w tym przypadku spodziewany efekt.

Analogiczna sytuacja miała miejsce również w stołecznym Arsenalu, z tą jednak różnicą, że bramkarz rezerwowy – David Ospina, dzięki swojej solidne postawie wywalczył sobie na dłużej miejsce między słupkami drużyny „The Gunners”. Odsunięcie podstawowego golkipera reprezentacji Polski po meczu z Southampton (porażka 0:2) miało jednak podłoże pozasportowe (słynny już incydent z papierosem pod prysznicem), ale także boiskowa postawa Szczęsnego, zwłaszcza w meczach rozgrywanych w okresie świąteczno-noworocznym, budziła wówczas sporo zastrzeżeń. Na niekorzyść Polaka przemawia także obecna statystyka straconych goli. Z Ospiną w bramce „Kanonierzy” dali sobie strzelić zaledwie trzy bramki w pięciu spotkaniach ligowych, a kiedy bronił Szczęsny – 20 (w 16 występach).

W tym sezonie zdarzyło się nawet, że Wenger zmuszony był do sięgnięcia po trzeciego bramkarza w hierarchii – Emiliano Martineza (na przełomie listopada i grudnia Argentyńczyk zastępował przez cztery mecze kontuzjowanych Ospinę i Szczęsnego), który również nie popełnił żadnego rażącego błędu. Pozycja bramkarza jest w zespole z Emirates Stadium bardzo solidnie obsadzona, a mimo to często spekuluje się o sprowadzeniu do północnego Londynu golkipera ze ścisłej światowej czołówki.

W słabo spisującym się w tym sezonie Evertonie role na pozycji nr 1 są jasno rozpisane – doświadczony Tim Howard ma niemalże abonament na grę w pierwszym składzie, jeśli tylko jest dysponowany do gry. Jedynie kontuzja odniesiona przez amerykańskiego bramkarza „The Toffies” stworzyła możliwość regularnych występów rezerwowemu Joelowi Roblesowi. Były zawodnik Atletico Madryt świetnie zastąpił Howarda i w pięciu rozegranych meczach Premier League zachował czyste konto aż cztery razy! Mimo znakomitych liczb i solidnej postawy na boisku w ostatnim meczu ligowym z Chelsea zagrał już zdrowy Amerykanin i ponownie udowodnił swoją klasę.

https://twitter.com/Total_Futbol_/status/566085817593233409

Jak widać, menedżerowie na Wyspach doskonale zdają sobie sprawę z konieczności posiadania dobrego zmiennika na pozycji bramkarza. Wspomniane w tym artykule przykłady wydatnie pokazują, że rola rezerwowego golkipera w Anglii nie ogranicza się wyłącznie do codziennego treningu i oglądania meczów z uprzywilejowanego miejsca na stadionie. Dlatego większość zespołów Premier League może się pochwalić przynajmniej dwoma klasowymi bramkarzami. Wystarczy wspomnieć, że miejsca w podstawowym składzie nie mają chociażby tacy fachowcy od łapania piłki jak Victor Valdes (pozyskany przez Louisa van Gaala na zasadzie wolnego transferu w trakcie obecnego sezonu) czy Michel Vorm (były podstawowy golkiper Swansea City; obecnie Tottenham Hotspur). Nie od dzisiaj wiadomo jednak, że angielska ekstraklasa golkiperami stoi…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze