Powrót syna marnotrawnego


23 sierpnia 2014 Powrót syna marnotrawnego

Balotelli wraca do Premier League! Według wczorajszych i dzisiejszych ustaleń BBC oraz Sky Sports, Liverpool jest o krok od podpisania kontraktu z zawodnikiem Milanu. Reprezentant Włoch już dziś ma przejść badania medyczne na Anfield i już w niedzielę ma podpisać kontrakt z ,,The Reds". Czy to prawidłowy ruch Liverpoolu czy też zespół Brendana Rodgersa pożałuje ściągnięcia byłego napastnika Manchesteru Ciy?


Udostępnij na Udostępnij na

Na pewno można powiedzieć, że Super Mario to idealny następca Suareza. I to nie z powodu umiejętności czy prezentowanego stylu, ale przez zachowanie. Obaj napastnicy oprócz ponadprzeciętnych umiejętności, słyną także z nagannego zachowania i licznych kontrowersji oraz problemów wychowawczych. Dlatego Liverpool negocjując kontrakt z Balotellim chcę zawrzeć w umowie zapis o ,,dobrym zachowaniu”. Taka klauzula pozwoliłaby klubowi z Merseyside karać napastnika finansowo po wykręceniu jakiegoś wybryku. Jak można się domyśleć, sam Mario nie jest wielkim entuzjastą takiego zapisu.

Trudno przewidzieć czy Włoch będzie wartością dodaną dla klubu z Merseyside. Jest to zawodnik o tyle nieobliczalny, że nie da się przewidzieć cóż wyczyni. Pewne jest, że trener Brendan Rodgers będzie miał niełatwe zadanie. Jeśli uda mu się przekierować myśli nowego napastnika wyłącznie na aspekty sportowe to odniesie kolejny sukces w swojej karierze. Na pewno za powodzeniem misji przemawia fakt, iż Irlandczyk z Ulsteru dał już sobie radę z Luisem Suarezem z którego wykrzesał to co najlepsze. Z Balotellim pracowało już wielu trenerów. Roberto Mancini, Massimi Allegri, Cesare Prandelli, Jose Mourinho. Tylko Prandelli z tej grupy może powiedzieć, że w jakimś stopniu opanował temperament 23- latka.

Mourinho zaś zawsze podkreślał jak zabawnym okresem był dla niego czas współpracy z Balotellim. W wywiadzie z CNN wspominał  Balotelli? Mógłbym o nim napisać 200-stronicową książkę. Nie byłby to dramat, lecz komedia, ponieważ to niezwykle zabawny człowiek – zaczął Mourinho. Mówiąc już poważnie, trener Realu przyznał, że szkoleniowiec Manchesteru City, Roberto Mancini jest być może jedynym, który potrafi przekonać Balotellego, do wykorzystania swojego ogromnego talentu.

– Pamiętam jedną scenę w Kazaniu. Pojechaliśmy tam na mecz Ligi Mistrzów. Kontuzjowani byli wszyscy moi napastnicy. Nie mogłem skorzystać ani z Milito, ani z Eto’o. Naprawdę miałem problem, więc postawiłem na niespełna 20-letniego Mario. Ten obejrzał żółtą kartkę już w 42. lub 43. minucie. W szatni cały kwadrans poświęciłem rozmowie z Balotellim. „Mario nie mogę cię zmienić, nie mogę dokonać zmiany. Nie mam żadnego napastnika na ławce. Nie dotykaj nikogo. Graj tylko z piłką przy nodze. Kiedy ją stracisz, nie reaguj. Jeżeli ktoś cię sprowokuje, nie reaguj, jeśli sędzia popełni błąd, nie reaguj. Mario, proszę!” – mówiłem mu. Rozpoczęła się druga połowa, upłynęło 60 sekund i…. Balotelli ogląda czerwoną kartkę. Takich anegdot mógłbym przytoczyć całe mnóstwo – śmiał się Mourinho.

Podsumowując trzeba po prostu stwierdzić, że trudno być wobec Balotelliego obojętnym. Jedni będą go kochać za fantastyczne bramki, piękne zagrania i za sposób podejścia do życia – zawsze z uśmiechem na twarzy. Inni w napastniku zobaczą piłkarza który nie biega gdy nie ma piłki, który grymasi kiedy nie dostanie podania a samemu kolegom podaje od święta. Każdy ma swój punkt widzenia. Wracając na Wyspy Brytyjskie Super Mario wróci na celowniki tabloidów i będzie jednym z ich głównych celów. Pytanie czy z powodów sportowych czy innych?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze