Koniec trenerskiej sagi? Antonio Conte najbliżej Chelsea


26 lutego 2016 Koniec trenerskiej sagi? Antonio Conte najbliżej Chelsea

Już od ponad dwóch miesięcy cały piłkarski świat obserwuje ruchy Romana Abramowicza. Wszyscy zastanawiają się, czym też znowu zaskoczy bogaty Rosjanin. Kto będzie miał szansę poprowadzić Chelsea Londyn? Będzie to znana postać czy może niespodzianka? Na te i inne pytania kibice niedługo najprawdopodobniej poznają odpowiedź, bo jak huczą włoskie i brytyjskie media, Abramowicz wymyślił Antonio Conte.


Udostępnij na Udostępnij na

Odejście Jose Mourinho nagle spowodowało przypływ dobrej gry drużyny z Londynu. No bo jak inaczej wytłumaczyć brak porażki w BPL (przegrali tylko z PSG w Lidze Mistrzów) od… no właśnie, od zwolnienia Portugalczyka. Fatum odeszło, lepsza forma wróciła – idealny moment na zapowiedź kolejnych zmian, tym razem na ławce trenerskiej. Dobra passa w lidze to taka mała stabilizacja przed burzą, którą wróżą włoskie, ale też co poniektóre brytyjskie media.

Jak donoszą „Tuttosport” oraz „Sky Sports”, Antonio Conte doszedł do porozumienia z Chelsea Londyn i w przeciągu najbliższych kilkunastu dni podpisze 3-letni kontrakt z londyńskim klubem. Tym samym wraz z początkiem kolejnego sezonu zastąpi dobrze radzącego sobie Holendra Guusa Hiddinka, który z kolei przejął schedę po Jose Mourinho.

Wszyscy pamiętamy, że do trenowania „The Blues” ustawiały się kolejki kandydatów, a z nieograniczonym budżetem Romana Abramowicza tak naprawdę wszyscy byli możliwi. Mówiono o Diego Simeone, który był już niemal jedną nogą w Londynie. Trener Atletico Madryt co prawda ma ważny kontrakt z klubem do 2020 roku i klauzulę odejścia w wysokości ok. 3 mln funtów, co oczywiście nie było żadną przeszkodą (a może było?). Argentyńczyk miał już nawet układać listę transferowych życzeń, a za jego kandydaturą przemawiał sam Rosjanin, który w przeszłości robił bardziej lub mniej udane interesy z madryckim klubem (Diego Costa, Falcao, Courtois). Jednak ostatecznie z Simeone nie wyszło, a że ławka trenerska nie lubi pustki, od razu znalazł się Antonio Conte.

Włoch jest ojcem sukcesu Juventusu Turyn. To on odbudował „Starą Damę” po powrocie do Serie A, za jego sprawą wróciła do europejskiej piłki. Pod wodzą Conte piłkarze „Juve” trzy razy z rzędu zdobywali upragnione scudetto, w tym raz nie ponosząc żadnej porażki (przed Conte po ostatnie mistrzostwo kraju Juventus sięgnął w 2003 roku)! W 2014 roku został selekcjonerem reprezentacji Włoch, z którą awansował na Euro 2016, i właśnie po francuskim turnieju może objąć stery drużyny z Londynu.

Wydaje się, że czego się nie dotknie – zamienia w złoto. Nic więc dziwnego, że Abramowicz zwrócił się właśnie do niego. W Turynie traktują Antonio Conte niemal podobnie, jak kiedyś w Londynie traktowano Jose Mourinho. Gdyby został pierwszym trenerem „The Blues” (a wszystkie znaki na niebie mówią, że tak będzie), Chelsea dostałaby fachowca na lata, który z powodzeniem wyciągał wielkie kluby z piłkarskiego bagna.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze