Cesc Fabregas powraca z zaświatów? Kolejny ważny test już dziś


Hiszpan może po raz kolejny coś udowodnić Antonio Conte

24 września 2016 Cesc Fabregas powraca z zaświatów? Kolejny ważny test już dziś

Trudne tygodnie, a nawet miesiące za Ceskiem Fabregasem. Jeszcze dwa lata temu liderujący londyńską Chelsea, rok później zaliczył zjazd, którego nawet sam Jakub Kosecki nie mógłby się powstydzić. Zaproszenie na nieudane Euro 2016 od Vicente del Bosque było ze strony ówczesnego selekcjonera raczej aktem dobrodziejstwa i pomocy niż w pełni uargumentowaną decyzją. Po tak niełatwym okresie wielu z obawą spoglądało na przyszłość Hiszpana wraz z przyjściem do klubu nowego szkoleniowca, Antonio Conte. I rzeczywiście, po pierwszych kolejkach Premier League nic nie wskazywało na to, jakoby Włoch miał w swoim długofalowym planie uwzględniać pomocnika. Wygląda jednak, że coś w ostatnich dniach drgnęło.


Udostępnij na Udostępnij na

Tlen dla Hiszpana

A mowa oczywiście o wtorkowym spotkaniu Pucharu Ligi, w trakcie którego Hiszpan grał zdecydowanie pierwsze skrzypce. Trzeba przyznać, że lepszego momentu nie mógł wybrać. Jeśli mecz z Leicester miał być dla niego wyzwaniem z gatunku „być albo nie być”, to lepiej niż dwoma bramkami strzelonymi w dogrywce na wagę awansu nie mógł się wybronić.

Istotnie, nie będzie przesadą stwierdzić, że Cesc powrócił do świata żywych. Jeszcze trzy tygodnie temu włoskie gazety prześcigały się w plotkach o jego odejściu do Juventusu lub Milanu. Dodatkowy cios przyszedł również ze strony nowego trenera „La Roja” Julena Lopeteguiego, który nie wysłał dla Fabregasa zaproszenia na eliminacje kadry. Teraz wszystko może się zmienić. Sporo ma bowiem do udowodnienia.

Czuje się jak młody chłopak, starający się wywalczyć sobie miejsce w drużynie. Tak samo było, gdy miałem 16 lat i grałem dla Arsenalu. Mam nadzieję, że znów osiągnę podobny sukces – Hiszpan wypowiedział te słowa w wywiadzie dla „The Telegraph” dzień po udanym meczu.

Faktycznie, Fabregas pod wodzą nowego szkoleniowca musi się przyzwyczaić do innego stylu gry, opartego na większym zaangażowaniu w pressing i dyscyplinę taktyczną. Nie jest przecież tajemnicą, jak niskim zaufaniem i sympatią Włoch darzy zawodników nieprzykładających się do takiej gry. Być może Hiszpan potrzebował czasu, by w pełni przyswoić sobie nowe wskazówki i polecenia. Jeśli tak faktycznie było, to wtorkową kartkówkę zdał on u Conte na solidną czwórkę, a nawet piątkę – na zachętę.

Dodatkowy zastrzyk dla Conte

Hiszpan w formie to z pewnością idealna wiadomość dla samego szkoleniowca, który pomimo wszędobylskich plotek nigdy oficjalnie nie skreślił swojego zawodnika, wciąż wysyłając mu dalsze sygnały o konieczności ciężkiej pracy. Conte jak mało kto przecież rozumie, że każdy silny pomocnik grający w drugiej linii może być w jego taktyce elementem na wagę złota. Wystarczy zerknąć na mecz z Liverpoolem, który „The Blues” rozegrali w ubiegły piątek na Stamford Bridge. Niemal wszyscy komentatorzy analizujący to spotkanie zwracali uwagę na klęskę, jaką londyńczycy ponieśli właśnie w centralnej części boiska. Brak przewagi w tej strefie okazał się kluczowy dla końcowego wyniku. Oczywiście gdybanie wydaje się z perspektywy czasu rzeczą zbędną, natomiast samo poszukanie recepty już nie. I tutaj pojawia się Fabregas, który być może dziś otrzyma swoją szansę na następne przełamanie. Okazję do tego ma wyśmienitą – derbowe spotkanie na Emirates. Tam znów Włoch będzie potrzebował ogromnej siły rażenia w centralnej strefie. Tym bardziej że jego ma rywal ma kim straszyć zarówno na „szóstce”, „ósemce”, jak i „dziesiątce”.

Abstrahując jednak od wagi samych derbów, nic nie zmienia faktu, że tak naprawdę największym rywalem Cesca w dzisiejszym meczu będzie… on sam.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze