Grymasy Wengera, problemy Liverpoolu i oko na Clattenburga – podsumowanie serii gier na Wyspach


Co ciekawego przyniosła nam druga kolejka Premier League?

22 sierpnia 2016 Grymasy Wengera, problemy Liverpoolu i oko na Clattenburga – podsumowanie serii gier na Wyspach
www.thedaisycutter.co.uk

Ach, jak rozkosznie znowu delektować się podawaną co tydzień serią meczów ligi angielskiej. Z tej racji, specjalnie dla Was, zdecydowaliśmy się przygotowywać nasze autorskie podsumowania kolejek przez cały, właśnie rozpoczęty, sezon. Nieco inaczej, może trochę nietypowo, ale mamy nadzieję, że Wam się spodoba. Do lektury!


Udostępnij na Udostępnij na

Co ujrzeliśmy w minionej serii gier? Sporo, jak zwykle. Zaczęło się od powrotu Pogby i zapoznania się Old Trafford ze Zlatanem Ibrahimoviciem (w wyjątkowo radosnych nastrojach). City nie było gorsze od United i też wygrało swój mecz. Mark Hughes przed starciem z „The Citizens” mówił, że „ogień chce zwalczać ogniem”. Skończyło się 4:1 dla ekipy Guardioli. Liverpool (nie)spodziewanie poległ na Turf Moor mimo faktu, że miał rekordowe posiadanie piłki, odkąd Opta bada tę statystykę dla Premier League (zaczęło się w 2003 roku).

Bohaterem był Andre Gray, ale prędko zmienił się w antybohatera po tym, jak na światło dziennie zaczęły wychodzić jego, łagodnie mówiąc, mało dyplomatyczne tweety z przeszłości. Conte znów wygrał i ponownie po golu Costy w końcówce. Costy, który nie powinien być na boisku w momencie, gdy trafiał do siatki, przez swoje (znowu) nieodpowiednie zachowanie. Ale trzeba przyznać, że niesamowitą efektywność ma nowy nabytek, Michy Batshuayi – 22 minuty gry w Premier League rozłożone na dwa mecze i już udział przy dwóch golach. Quality.

Arsenal i Leicester znowu są bez zwycięstwa, ale komplet punktów ma – pogrążone w chaosie organizacyjnym, personalnym i kadrowym – Hull. Wreszcie, liga ujrzała 55. stadion, na którym odbyły się jej zmagania – West Ham w niedzielę rozegrał pierwszy mecz na Stadionie Olimpijskim i po słabym spektaklu ograł Bournemouth. Część kibiców nie miała jeszcze swoich krzesełek, ale mamy nadzieję, że to chwilowa wpadka…

Wyróżnienia

Mason Holgate. Who? Tak jest, 19-latek z Evertonu ledwie zdążył rozegrać 180 minut w PL dla „The Toffees” i już zbiera dobre noty. Umie występować zarówno na prawej obronie, jak i na stoperze, i na razie jest częścią naprawdę odmienionej defensywy zespołu z Goodison, szczególnie jeśli porównamy obecne działanie tej formacji z tym, co miało miejsce w klubie za kadencji Roberto Martineza.

Zlatan. Cztery bramki w pierwszych trzech meczach. Do tego wygrana w meczu o Tarczę Wspólnoty i – jak na razie – komplet oczek w lidze. Dało się lepiej przedstawić angielskiej publiczności? Chyba nie, wszelkie wątpliwości dotyczące tego, czy „Ibra” sobie poradzi, zostały rozwiane, a zyskuje nie tylko licznik bramkowy United, ale i młodsi zawodnicy tego klubu, którzy ponoć mocno podpatrują Szweda, stawiając go sobie za wzór. Na razie na Wyspach skuteczniejszy jest tylko…

Sergio Aguero. On z kolei ma na swoim koncie sześć goli w trzech meczach. A i tak w Bukareszcie nie wykorzystał dwóch rzutów karnych, więc bilans mógłby być jeszcze lepszy. Kiler. W jego wypadku kluczem do sukcesu będzie zdrowie w dalszej fazie sezonu.

Nagany

Mark Clattenburg. Co by to była za kolejka Premier League, gdybyśmy nie musieli ganić żadnego z sędziów? Człowiek, który uchodzi za najlepszego angielskiego arbitra, nie odgwizdał w minioną sobotę dwóch „jedenastek” dla Leicester w starciu z Arsenalem, co rzecz jasna wywołało wiele kontrowersji. Sam Claudio Ranieri po meczu mówił, że nie ma do niego pretensji, ale fani Arsenalu na tyle dostrzegli wpadki Clattenburga, że uruchomili na Twitterze akcję „Announce Clattenburg”. Głodni wzmocnień chcieli ogłosić sędziego nowym nabytkiem swojego klubu.

Alan Pardew. Bilans Crystal Palace w 2016 w lidze? Dwie wygrane, pięć remisów i 14 porażek. W tym sezonie dwie porażki po 0:1. „Pards” chyba wolałby nie wiedzieć, co by było, gdyby nie udało mu się awansować do majowego finału FA Cup. W sobotę będzie musiał wygrać domowe starcie z Bournemouth, a zadanie nieco ułatwić może prawdopodobny debiut Christiana Benteke.

Liczby, statystyki, serie…

  • Przede wszystkim właśnie zakończona kolejka to święto beniaminków. Po raz pierwszy od grudnia 2015 wszystkie wygrały w tej samej serii gier.
  • Oglądaliście w weekend Liverpool i nadal macie przed oczami ten głupi błąd indywidualny Clyne’a? Cóż, odkąd Klopp przejął „The Reds”, tylko Aston Villa (12) i West Ham United (10) popełniły więcej błędów indywidualnych prowadzących do straty bramki.
  • Z kolei Simon Mignolet ma bardzo zacny bilans – z ostatnich pięciu celnych strzałów oddanych na jego bramkę, wszystkie do niej wpadły. To nie jest niemiecka solidność, dlatego wszyscy na Anfield modlą się o powrót do sprawności Lorisa Kariusa.
  • Inny ciekawy bilans, którym raczej nie będzie się chwalił wnukom, ma Ryan Shawcross. Anglik w sobotę sprokurował kolejny w swojej karierze rzut karny. Jak się okazało, odkąd stoper Stoke zadebiutował w Premier League (2008 rok), żaden inny zawodnik nie spowodował więcej „jedenastek” od niego (dziewięć).
  • Leicester, mistrz Anglii, zdobył jak na razie tylko jedną bramkę. Przyczyny? Jest ich parę, ale na pewno jedną jest fakt, iż najlepszy strzelec zespołu z zeszłego, jakże cudownego sezonu – Jamie Vardy – zanotował na razie tylko jeden celny strzał. Trochę mało jak na pierwsze 180 minut tej kampanii.
  • Ile razy, grając na podwórku z kolegami, braliście piłkę pod pachę z przekonaniem „patrzcie, teraz, ja wam pokażę, jak to się robi”? Pewnie nie raz, nie dwa. To samo postanowił uczynić nowy nabytek Manchesteru City, Nolito w stosunku do swojego rodaka i kolegi z drużyny, Jesusa Navasa. Kupiony latem skrzydłowy wszedł na ostatnie 21 minut meczu w Stoke i od razu strzelił dwa gole. Na tę samą liczbę goli szanowny pan Navas pracował 5648 minut. Kontrast.

Cytat kolejki – Wenger’s on fire

– Czemu mówicie, że jestem niechętny? (by wydawać pieniądze na rynku transferowym). Nie rozumiem tego.

[Dziennikarz zadający pytanie powtarza, że chodzi o okrzyki fanów, by wydać pieniądze na wzmocnienia na rynku transferowym]

– Aha, czyli jak teraz wydam 30 milionów na Pana (Wenger wskazał na żurnalistę), to spełnię oczekiwania, tak? No według tej logiki tak, prawda? Jeśli znajdujemy piłkarzy, których uważamy za mogących wzmocnić nasze szeregi, to nie jesteśmy niechętni, tylko działamy. Wszyscy mówicie o pieniądzach. Dlaczego nikt dziś nie mówi o występie Roba Holdinga? Przecież powinniście być zadowoleni. Ma 20 lat, jest Anglikiem i zagrał bardzo dobre spotkanie, jak na tak młodego zawodnika, z małym doświadczeniem. Powtórzę: wszyscy mówicie o pieniądzach, rzucacie kwotami, a nikt już nie mówi o piłkarzach.

Raczej nie będziemy w stanie co tydzień dostarczać tak atrakcyjnych cytatów, bo po prostu nie padają one tak często. Ciekawe co na to fani Arsenalu? Zgadzacie się z bossem?

Z notesu taktyka

Jak bardzo w stylu Liverpoolu Juergena Kloppa jest to, że w jednym tygodniu wygrywa on na tak trudnym terenie jak Emirates Stadium Arsenalu, by w kolejnym polec na boisku beniaminka, Burnley? Ekipa Niemca przyzwyczaiła nas do tego, że nieźle sobie radzi w sytuacji, gdy jest skazywana na porażkę, a nie wówczas, gdy uchodzi za faworyta. Dlaczego tym razem się nie powiodło? Bo nieumiejętnie rozgrywano atak pozycyjny pod bramką rywala. I popełniono szkolne błędy w obronie. „The Reds” mieli 80 (!!) procent posiadania piłki i nie umieli tego faktu dobrze wykorzystać.

Już na własnej połowie goście mieli problem z graniem w taki sposób, w jaki chcieli. Sean Dyche widocznie zauważył, jakie kłopoty tydzień wcześniej sprawiał defensorom Liverpoolu pressing Arsenalu, i postanowił wykorzystać na swój użytek to narzędzie. Andre Gray i Sam Vokes skutecznie naciskali Lovrena i Klavana (niesłynących przecież ze szczególnie dobrego operowania piłką), co wprowadzało zamęt, nerwowość i, najczęściej, podania do własnego bramkarza. Brakowało skutecznego wsparcia pomocników, od których można by oczekiwać, że dzięki lepszej technice będą w stanie ze spokojem wyjść spod nacisku. Ale nie robili tego.

Nie było dobrej osłony i asekuracji dla niezbyt mobilnej pary stoperów. Jordan Henderson, a tym bardziej partnerujący mu w środku Georginio Wijnaldum, nie posiada takich atutów i dobór akurat takiej pary w tej strefie był (ponownie) dość ofensywnym rozwiązaniem. Nie ma wątpliwości, że takie atuty ma Emre Can i gra w destrukcji, a także wyprowadzenie futbolówki z własnej połowy powinno się poprawić przy jego powrocie do składu.

Wreszcie, brakowało w tym wszystkim szaleństwa. Burnley skutecznie ustawiło się przed swoim polem karnym w dwóch czteroosobowych liniach (beniaminek grał systemem 4–4–2) i wypierał Liverpool ze swojego pola karnego. Przyjezdni z Anfield wymienili ponad 700 podań, ale co z tego, skoro nie stworzyli sobie dogodnych sytuacji strzeleckich, polegając głównie na uderzeniach z dystansu. Łącznie prób było 26, z czego 17 spoza pola karnego.

Whoscored.com

Heatmapa Burnley w spotkaniu z Liverpoolem.

Nie w formie był wracający (znowu) po urazie Daniel Sturridge, próby Coutinho tym razem były nieudane (a uderzał ośmiokrotnie na bramkę Heatona). W ataku pozycyjnym nie było odpowiedniej struktury, szybkiego rozciągania obrony gospodarzy, szerokiego ustawienia zespołu. Decyzje podejmowane przez piłkarzy pod bramką Burnley były nerwowe, chaotyczne. Brakowało cierpliwości, spokoju, precyzji i zdecydowania.

Z tym problemem Klopp mierzy się nie od dziś. Podobnie było w Dortmundzie, gdy przyszło mu bronić tytułu, a z klubu odszedł ważny w rozgrywaniu akcji w ataku pozycyjnym Nuri Sahin. Na mistrza Niemiec wiele ekip zaczęło się ustawiać o wiele bardziej defensywnie i BVB miało problem z przełamywaniem tych murów zastawianych w lub przed polem karnym.

Tak opisywał to w książce o Niemcu Elmar Neveling: – Ponieważ w centrum boiska brakuje pomysłów i z tego powodu piłka, z ostrożności, częściej wędruje do tyłu aniżeli do przodu, konstruowanie ataków Borussii rozpoczynało się daleko z tyłu, w sferze działania obrońców. Za dowód niech posłuży nam rzut oka na statystykę: jeśli w minionym sezonie kontakty z piłką obu stoperów, Hummelsa i Suboticia, zsumowane razem wynosiły około 60 na spotkanie, to włączając mecz rozegrany w 7. kolejce obecnego sezonu, ich średnia wynosiła już prawie 90.

Wyniki

Manchester United – Southampton 2:0 (Ibrahimović 36′, 52′ k)

Stoke City – Manchester City 1:4 (Bojan 49′ k – Aguero 27′ k, 36′, Nolito 86′, 95′)

Burnley Liverpool 2:0 (Vokes 2′, Gray 37′)

Watford Chelsea 1:2 (Capoue 55′ – Batschuayi 80′, Costa 87′)

West Bromwich Albion Everton 1:2 (McAuley 9′ – Mirallas 45′, Barry 60′)

Tottenham Hotspur Crystal Palace 1:0 (Wanyama 82′)

Swansea City Hull City 0:2 (Maloney 79′, Hernandez 92′)

Leicester City Arsenal 0:0

Sunderland Middlesborough 1:2 (van Aanholt 71′ – Stuani 13′, 45′)

West Ham United Bournemouth 1:0 (Antonio 85′)

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze