Porażka lidera


W pierwszym meczu 24 kolejki rozgrywek niemieckiej Bundesligi liderujący w tabeli zespół Schalke Gelsenkirchen doznał porażki. Była ona o tyle bolesna, że odniesiona na własnym terenie. Lepszy okazał się jeden z do niedawna słabszych zespołów ligi, Hamburger SV. Podopieczni Huuba Stevensa wygrali 2:0.


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwszą dobrą okazję na strzelenie gola mieli jednak już w 3 minucie podopieczni Mirko Slomki. Z rzutu wolnego precyzyjnie dośrodkował piłkę na szósty metr Levan Kobiaszwili, a tam stał Dario Rodriguez, którego uderzenie przeleciało jednak obok słupka. Przez kolejny kwadrans przewaga nadal leżała po stronie gospodarzy, którzy atakowali głównie poprzez stałe fragmenty gry.

Około 23 minuty pierwszą groźną okazję stworzyli goście, a konkretnie grający w linii pomocy Holender Rafael van der Vaart. Reprezentant Oranje został jednak powstrzymany niezgodnie z przepisami przez Zlatana Bajramovica. Jednak wykonywany przez Holendra rzut wolny nie stworzył wielkich problemów Manuelowi Neuerowi.

Dwie minuty później groźnie było pod bramką Franka Rosta, jeszcze nie tak dawno golkipera Schalke, a jej inicjatorem był Rafinha. Jednak strzał Brazylijczyka z 16 metrów był niecelny. Około dziesięciu minut później efektownym uderzeniem z dystansu popisał się Rodriguez, jednak strzelił ponad poprzeczką. Do końca pierwszej odsłony meczu wynik nie uległ zmianie.

Druga część meczu rozpoczęła się, podobnie jak pierwsza, od akcji ofensywnych gospodarzy. W jednej z nich z ośmiu metrów nieźle uderzał Kevin Kuranyi, jednak piłka wpadła wprost w ręce golkipera HSV, Rosta.

Na pierwszego gola kibice czekali do 71 minuty. Wtedy doszło do nieporozumienia między Rodriguezem i Fabianem Ernstem, które wykorzystał van der Vaart i pokonał Manuela Neuera. Od tego momentu podopieczni Stevensa grali odważniej, czego efektem był drugi gol strzelony w 80 minucie przez Ivicę Olica, który wykorzystał doskonałe podanie Davida Jarolima.

Porażka Stuttgartu

Jednym z ciekawiej zapowiadających się spotkań był mecz w Leverkusen, gdzie miejscowy Bayer podejmował wówczas jeszcze wicelidera tabeli, zespół VfB Stuttgart. Podopieczni Armina Veha przegrali, wskutek czego spadli na miejsce trzecie.

Gospodarze od samego początku meczu starali się sprawić niespodziankę i ruszyli do ataku. Stuttgart, co prawda, nie dawał sobie w kaszę dmuchać, jednakże to Bayer objął prowadzenie. W 19 minucie defensywa Stuttgartu nie zdołała się pozbyć piłki z własnego pola karnego. Futbolówkę przejął Bernd Schneider, który znakomitym podaniem obsłużył Voronina, zaś przyszły napastnik Liverpoolu trafił do siatki.

Po kilku minutach gospodarze cieszyli się z kolejnego gola. Tym razem podanie Marko Babica wykorzystał Paul Freier. W tym momencie Stuttgart wyraźnie stracił ochotę do gry, co przejawiało się tym, że zostali zepchnięci do obrony przez gospodarzy.

Również w drugiej połowie lepiej prezentowali się piłkarze z Leverkusen. Po nieco ponad kwadransie drugiej połowy strzelili trzecią bramkę. Na listę strzelców wpisał się Juan. Mimo tak wysokiego prowadzenia Bayer ciągle atakował.

Stuttgartowi udało się zdobyć honorowego gola. W 73 minucie do bramki Bayeru trafił Brazylijczyk Cacau. Na nic więcej jednak podopiecznych Armina Veha stać nie było. Leverkusen zwiększyło swoje szanse na awans do Pucharu UEFA, zaś Stuttgart zmniejszył swoje na walkę o mistrzostwo kraju.

Arkadiusz Przybyłkiewicz

[email protected]

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze