Najwięksi wygrani polskiej reprezentacji po Euro 2016


Kto najlepiej wykorzystał szansę, którą dostał na francuskich boiskach?

2 lipca 2016 Najwięksi wygrani polskiej reprezentacji po Euro 2016
Grzegorz Rutkowski

Sukces, bo tak niewątpliwie możemy nazwać awans reprezentacji do ćwierćfinału mistrzostw Europy, ma wielu ojców. Nie inaczej było tym razem. Nasza drużyna stanowiła kolektyw i to głównie dzięki temu udało się ten sukces osiągnąć. Można znaleźć jednak zawodników, którzy na tym Euro wygrali więcej. 


Udostępnij na Udostępnij na

Łukasz Fabiański

Zaczynamy standardowo od tyłu. „Fabian” odegrał kluczową rolę już w samym awansie naszej reprezentacji na mistrzostwa Europy. Mimo tego w pierwszym meczu przeciwko Irlandii Północnej Adam Nawałka postawił na Wojtka Szczęsnego, który rozegrał bardzo dobry sezon w AS Roma. Fabiańskiego było nam po ludzku żal. Niczym nie zasłużył na posadzenie go na ławce. Szczęsny jednak doznał kontuzji i w spotkaniu z Niemcami dostępu do naszej bramki bronił zawodnik Swansea. I robił to bezbłędnie. Interwencje „Fabiana” po strzałach Oezila czy też w meczu ze Szwajcarią ratowały nam skórę. Fabiański może żałować lat spędzonych na ławce Arsenalu. Występem na Euro udowodnił, że z powodzeniem mógłby bronić w wielkim europejskim klubie. Piłkarz Swansea ma dopiero 31 lat, co jak na bramkarza jest gwarancją co najmniej kilku lat gry. To co? Może transfer?

Michał Pazdan

O obrońcy warszawskiej Legii nie trzeba wiele pisać. By zauważyć, jak „sławny” stał się „Pirania”, wystarczyło odpalić przeglądarkę. O Pazdanie pisał każdy, nie tylko sportowy, serwis. Trzeba jednak przyznać, że „Pazdi” na to sumiennie zapracował. Przed turniejem mieliśmy uzasadnione obawy o stan naszej obrony. Do pierwszego gwizdka meczu z Irlandią Północną właściwie nie było pewne, czy to obrońca Legii zajmie miejsce na środku defensywy obok Kamila Glika. W pierwszym starciu popełniał jeszcze małe błędy. Później jednak stał się skałą nie do przejścia. O jego fenomenalnej grze pisały media na całym świecie. Pojawiły się pierwsze plotki transferowe. Te pierwsze, absurdalne, co jednak trzeba dodać, łączyły Michała z Barceloną. Aż na taki transfer nie ma co liczyć. Wydaje się jednak, że Legia Warszawa już może liczyć pieniądze, które zarobi na sprzedaży Pazdana. Najbardziej prawdopodobny kierunek? Bundesliga.

Artur Jędrzejczyk

Jeszcze na miesiąc przed rozpoczęciem turnieju we Francji wcale nie mógł być pewny, że będzie wiodącą postacią tej reprezentacji. Pewniakiem do gry na lewej stronie obrony był Maciej Rybus, który jednak doznał kontuzji i na Euro nie wystąpił. Jędrzejczyk miał go zastąpić i chyba nikt nie spodziewał się, że zrobi to tak udanie. Poziom gry w defensywie nawet na krok nie odstępował kolegom. W powietrzu? Niepokonany. W ofensywie? Bardzo aktywny. Jego współpraca z Kamilem Grosickim czy Bartkiem Kapustką układała się bardzo poprawnie. Warto zaznaczyć również, że lewa obrona to nie jest nominalna pozycja „Jędzy”, który zwykł biegać po drugiej stronie boiska lub występować na środku defensywy. Był opcją rezerwową, a stał się jedną z wiodących postaci kadry Nawałki. Teraz Jędrzejczyk wraca do Krasnodaru, jednak pewnie nie na długo. Oferty z pewnością się pojawią. A Maciej Rybus? Będzie musiał walczyć o miejsce nie tylko w składzie Olympique’u Lyon, ale również o to na lewej stronie defensywy w kadrze.

Bartosz Kapustka

Oj, drżały nasze serca na kilka dni przed rozpoczęciem turnieju. Kiedy okazało się, że kontuzji doznał Kamil Grosicki, baliśmy się o to, kto mógłby go zastąpić. Wobec nieobecności Macieja Rybusa (który mógłby wystąpić jako skrzydłowy) i Pawła Wszołka, „Grosika” w meczu z Irlandią Północną zastąpił właśnie zawodnik Cracovii. To, co wydarzyło się później, chyba każdy pamięta. Grą Kapustki zachwycał się cały świat. Na Twitterze mogliśmy przeczytać tylko przychylne opinie o „Kapim”. Bartek zagrał bez kompleksów, odważnie. Zupełnie jakby był co najmniej sześć, siedem lat starszy.  W kolejnych meczach już tak błyskotliwie nie zagrał. Mimo tego jego występ na turnieju z pewnością został zauważony przez zagranicznych skautów. O transferze Kapustki mówiło się już przed Euro, teraz jest on niemal pewny.

Grzegorz Krychowiak

O tym, że Krychowiak jest świetnym piłkarzem, wiedzieliśmy już przed turniejem. Na francuskich boiskach wyrósł on jednak na lidera. Prowadził grę tej reprezentacji, rozgrywał akcję, pomagał w defensywie, ustawiał kolegów. Gdy dwa lata temu Krychowiak przechodził do Sevilli, eksperci wątpili, czy to aby na pewno odpowiedni krok. „Krycha” był przecinakiem, zawodnikiem skupionym głównie na odbiorze i przerywaniu akcji rywali. Występ piłkarza Sevilli na tym turnieju pokazał, jak bardzo rozwinął on się w stolicy Andaluzji. Już teraz możemy śmiało powiedzieć, że Krychowiak jest jednym z najlepszych defensywnych pomocników na świecie. Transfer Grzegorza do PSG może przynieść tylko pozytywne skutki. Walka o najwyższe europejskie cele i dalszy rozwój pod okiem Unaia Emery’ego z pewnością przełożą się na grę „Krychy” w reprezentacji i dostarczą nam wielu powodów do uśmiechu.

Występ piłkarza Sevilli na tym turnieju pokazał, jak bardzo rozwinął on się w stolicy Andaluzji. Już teraz możemy śmiało powiedzieć, że Krychowiak jest jednym z najlepszych defensywnych pomocników na świecie.

Jakub Błaszczykowski

Piłkarz, który w poszukiwaniu minut uciekał z Dortmundu do Florencji. Piłkarz, który w stolicy Toskanii tych minut nie znalazł. Piłkarz, który znów udowodnił, jak wiele dla tej reprezentacji znaczy. Dwa gole i asysta. Tytaniczna praca w defensywie. Moment, w którym zaraz po faulu jednego ze Szwajcarów na Robercie Lewandowskim, „Błaszczu” naskakuje na niego i prosto w twarz wykrzykuje mu, co myśli o takim zachowaniu, pozostanie w naszej pamięci na długo. I to właśnie cały Kuba – serce tej drużyny. Przestrzelony karny (o którego do Kuby nikt pretensji nie ma) był chichotem losu. Oto piłkarz, który tę drużynę do ćwierćfinału wprowadził, swoją niewykorzystaną jedenastką ją z tego turnieju wyrzuca. Nie mamy jednak wątpliwości. Kuba wróci silniejszy. A fenomenalnymi występami na francuskich boiskach z pewnością namieszał panu Tuchelowi w głowie. Czy ktoś normalny pozbywałby się takiego piłkarza? Błaszczykowski z pewnością nie myśli jeszcze o odcinaniu kuponów. I oby w najbliższym czasie nie myślał.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze