Pierwszy remis od 2002, osiem bramek, Chicharito, De Rossi…


20 października 2015 Pierwszy remis od 2002, osiem bramek, Chicharito, De Rossi…
Beanbagsports.com

Trudno opisać słowami to, co działo się na BayArena. Jeżeli ktoś nie oglądał meczu na żywo na stadionie ani przed telewizorem, to koniecznie musi włączyć skrót spotkania. Najlepiej taki 90-minutowy, bo przegapić takie widowisko to grzech.


Udostępnij na Udostępnij na

Transfer do AS Roma miał być dla Polaka wybawieniem. Pojawienie się naszego bramkarza w Rzymie przyjmowano z wielką ulgą. Posiadanie pewnego golkipera to nie wszystko, należy jeszcze inwestować w obronę. Dzisiaj zawiódł i Wojciech Szczęsny, i czwórka defensorów.

Ostatni remis na BayArena w Champions League miał miejsce w 2002 roku. Ta piekielnie długa passa w końcu musiała zostać przerwana. Nikt nie żałuje, że w takim stylu. Z lekkim szokiem można było przyjąć tempo, jakie od początku przyjęli zawodnicy – gospodarze rozpoczęli spotkanie z wysokiego „c”. Pseudonim zobowiązuje. Chicharito robił w pierwszej połowie, co chciał. Do działań Meksykanina swoje trzy grosze wtrącił Hakan Calhanoglu. Jego genialna asysta na 2:0 zdecydowanie aspiruje do asysty całej fazy grupowej. Javier Hernandez miał jeszcze okazję na skompletowanie hattricka, jednak fatalnie pomylił się i nie trafił głową do pustej bramki.

Na szczęście po drugiej stronie boiska w szesnastce vis-a-vis pola karnego Wojciecha Szczęsnego stał Bernd Leno, który lubi dbać o dramaturgię widowisk. Golkiper „Aptekarzy” najpierw fatalnie piąstkował w polu karnym, tworząc sytuację De Rossiemu, który nie miał zamiaru jej zmarnować. Chwilę później było już 2:2 – znowu za sprawą Danielego. Włoch zlitował się nad Niemcem, którego ciężko obwiniać za tę sytuację, i nie pozostawił mu żadnych szans.

Kto nie oglądał widowiska na BayArena, musiał żałować – druga połowa zaczęła się po prostu genialnie. Najpierw fantastycznie bronił Niemiec, Bernd Leno, chwilę później pomylił się sędzia Kassai, który podyktował (niesłusznie) rzut wolny dla Romy. A to, co ze stałego fragmentu gry zrobił Pjanić… No cóż. Jeśli jeszcze nie widzieliście, to włączcie to wideo.

https://www.youtube.com/watch?v=M3Se9Y3qEyo

Roma zrobiła niesamowity „come-back”. Kto wie, jak potoczyłyby się losy tego meczu, gdyby Javier trafił do pustej bramki z główki? Przy wyniku 3:1 mogłoby być już dawno po meczu. Leverkusen ponownie pokazało swoją wielką słabość i dało rozwinąć przeciwnikowi skrzydła. A rzymianie nie mieli zamiaru zrezygnować z danej im okazji. Odrobina rozluźnienia i przebłyski piłkarzy to najgorsze połączenie, które może spotkać prowadzącą drużynę. Taki przebłysk miał były piłkarz Borussii Dortmund, Kevin Kampl. Trafienie Słoweńca było przepięknej urody. Ale nie było czasu nawet na tę powtórkę.

https://www.youtube.com/watch?v=j4CxAGjSPoI

Kilkadziesiąt sekund było potrzebne „Aptekarzom”, by wyrównać na po cztery! Ten wynik stawia grupę E w roli jednej z najciekawszych. Przeciwnikom odjeżdża Barcelona, jednak nawet BATE ma wciąż spore szanse nie tylko na grę w Lidze Europy, ale nawet awans do play-offów Champions League. Na półmetku rozgrywek Katalończycy zgromadzili siedem oczek. Trzy punkty straty ma drugi Bayer, trzecia w tabeli ekipa z Białorusi zanotowała jedno zwycięstwo. Wciąż smaku triumfu w tej edycji LM nie zaznała Roma, która ma na koncie dwa remisy i porażkę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze