Pięć powodów, dla których El Clasico wygra Real Madryt


21 listopada 2015 Pięć powodów, dla których El Clasico wygra Real Madryt

Za niespełna 24 godziny będziemy już znali wszystkie odpowiedzi. 231. El Clasico przejdzie do historii. Media na całym świecie będą analizować każdy aspekt tego spotkania. Dziś możemy jedynie gdybać. Uczyńmy to zatem i poszukajmy pięciu powodów, dlaczego to Real Madryt zwycięży w jutrzejszym Gran Derbi.


Udostępnij na Udostępnij na

1. Mecz będzie rozgrywany na Santiago Bernabeu

Co prawda na co dzień stadion Realu nie jest jedną z najgłośniejszych i najbardziej zaangażowanych aren w Europie. Gran Derbi rządzi się jednak swoimi prawami. Kibice z pewnością będą mocniej dopingować swoich piłkarzy. O tym, jaką moc mają fani Realu, przekonała się Barcelona w 1943 roku, kiedy to na Chamartin (tam wówczas rozgrywał swoje mecze Real Madryt) Katalończycy ulegli Realowi 11:1. W relacjach z tamtych czasów możemy przeczytać, że duża była w tym zasługa fanów „Los Blancos”, którzy swoim zachowaniem skutecznie zniechęcili do gry zawodników „Dumy Katalonii”. Ponadto stadion Realu jest swoistą twierdzą. Po raz ostatni na Bernabeu Real przegrał w marcu, w meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Schalke Gelsenkirchen. Wcześniejsza porażka na własnym stadionie przydarzyła się „Królewskim” we wrześniu ubiegłego roku z Atletico. Gdy dodamy do tego fakt, że w ostatnich pięciu sezonach Barcelona na Bernabeu wygrała w lidze tylko raz, z równania wyjdzie nam, że faworyt tego spotkania może być tylko jeden.

 

2. Real ma Keylora

Co prawda kostarykański bramkarz dopiero co wrócił do treningów. Lekarze klubu z Madrytu odwlekali jego powrót, by wyleczyć go w stu procentach. Występ Navasa wciąż jest niepewny, jednak ostatnie tygodnie upływały w Madrycie na realizacji planu „Keylor na klasyk”. Wszystko było podporządkowane temu, by podstawowy golkiper wrócił do gry właśnie na mecz z Barceloną. Dlaczego? Jeśli oglądaliście chociaż jeden mecz Realu w tym sezonie, z pewnością znacie odpowiedź. Navas jest w obecnej kampanii najlepszym zawodnikiem klubu z Choncha Espina. To właśnie Kostarykanin niejednokrotnie ratował Realowi wynik, a co za tym idzie – punkty. Real nie zależy w tym sezonie od Cristiano Ronaldo, Real zależy od Keylora Navasa. Mogliśmy się o tym przekonać podczas meczu madryckiego klubu z Sevillą, który „Królewscy” przegrali 3:2. W bramce wystąpił wówczas uważany za dobrego w swoim fachu Kiko Casilla. Jego zachowanie między słupkami pozostawiało wiele do życzenia, nie był tak pewny jak Navas, a o tym, że obrońcy grają zdecydowanie pewnie, jeśli mają za plecami bramkarza, któremu można ufać, nie trzeba nikogo przekonywać. Navas rozegrał w tym sezonie 13 spotkań, w których wpuścił trzy gole, czyli tyle, ile Casilla w samym spotkaniu z Sevillą, do tego aż dziesięć razy zachował czyste konto. Jeśli Navas jutro wystąpi, Barcelonie będzie niesamowicie trudno. A fakt, że drużynę należy budować od tyłu, znany jest sympatykom futbolu od wielu lat.

 

3. Cristiano Ronaldo jest w kryzysie…

… i zrobi wszystko, by właśnie w klasyku udowodnić wszystkim, że doniesienia o jego końcu są przedwczesne. Barcelona jest ulubionym rywalem portugalskiego cracka. Spośród wszystkich drużyn, przeciwko którym grał, to właśnie „Dumie Katalonii” strzelił najwięcej bramek (15). Nawet gdyby Cristiano był w formie, z pewnością byłby na Barcelonę dodatkowo zmotywowany. Dodając do tego fakt, którym rozpocząłem ten akapit, możemy być pewni, że „CR7” będzie pałał żądzą zwycięstwa. Jest jeszcze jeden fakt, który będzie dodatkowo motywował Cristiano. Portugalczyk strzelił do tej pory wspomniane już 15 bramek, czyli tyle samo, ile inna legenda Realu – Raul. Strzelenie gola pozwoli wyprzedzić hiszpańskiego napastnika i da możliwość samodzielnego zajmowania trzeciego miejsca w klasyfikacji strzelców Gran Derbi. Ewentualny hat-trick pozwoli Ronaldo dogonić drugiego w tej klasyfikacji Alfredo di Stefano i oglądać plecy już tylko jednego piłkarza – Leo Messiego.

 

4. Leo Messi

Nigdy nie spodziewałem się tego, że fakt występu Messiego w El Clasico uznam za atut Realu. Moja redakcyjna koleżanka, Adrianna Kmak, fakt powrotu Argentyńczyka uznała za przemawiający na korzyść „Blaugrany”, ja uważam jednak inaczej. Nie wiadomo, ile czasu w klasyku dostanie Messi, czy wybiegnie od pierwszej minuty, czy może wystąpi tylko przez pół godziny. As Barcelony był jednak poza grą od września i jego dyspozycja będzie z pewnością daleka od optymalnej. Barcelona na pewno będzie grała na Messiego, gdy „La Pulga” jest na boisku, MUSI postawić stempel na każdej akcji, nawet jeśli jest nie w pełni formy. To z pewnością może być spore osłabienie Barcelony, moim zdaniem nawet większe niż wtedy, gdyby Messi nie zagrał. Oczywiście nie deprecjonuję jego umiejętności i jestem świadomy, że jedną akcją może on przesądzić wynik spotkania, jednak z pewnością Messi wracający po kontuzji to dla „Królewskich” zdecydowanie lepsza perspektywa niż Messi będący w gazie. A wiadomo, że słabsza Barcelona to większa na lepszy Real.

 

5. Real uwielbia grać z kontry

I jest w tym aspekcie prawdopodobnie najlepszy na świecie. Barcelona będzie miała inicjatywę, to jest pewne. Real traci mało bramek, a Keylor w bramce z pewnością doda „Królewskim” pewności siebie. I tak defensywna taktyka Beniteza w tym spotkaniu będzie prawdopodobnie jeszcze bardziej uwydatniona. Real będzie liczył na kontry i to nikogo nie zaskoczy. Istotne jest jednak to, że na co dzień drużyna z Madrytu nie ma takiej możliwości. Rywale zazwyczaj cofają się przed „Królewskimi” głęboko na swoją połowę. Z Barceloną Real będzie miał dużo miejsca i możliwości do przeprowadzania podobnych akcji. Przy dobrej grze obrony i przynajmniej dwóch, trzech wyprowadzonych kontratakach Real ma ogromne szanse na zwycięstwo. W podobny sposób „Los Blancos” strzelili gola „Dumie Katalonii” w poprzednim sezonie.

 

https://twitter.com/LordRMadrid/status/662230406822043649

Argumenty za wygraną Barcelony znajdziecie TUTAJ.

Komentarze
fan (gość) - 8 lat temu

Ronaldo grając z Barceloną na Bernabeu strzelił tylko jedną bramkę i to z rzutu karnego, także raczej jego obecność nie będzie atutem Realu, a Messi nawet jeśli zagra 15 czy 20 minut, to i tak będzir wielkim wzmocnieniem. Umieszczanie powrótu Messiego wśród atutów Realu jest kompletnym nieporozumieniem.

Odpowiedz
Dan (gość) - 8 lat temu

Zgadzam się z autorem tego tekstu w kwestii uznania za atut dla Realu brak Messiego w wyjściowym składzie. Przy braku argentyńczyka Neymar i Suarez mają więcej swobody i Enrique mógł wystawić kolejnego pomocnika, w konsekwencji zdominować środek pola.

"Real uwielbia grać z kontry" i "jest w tym najlepszy na świecie"? Dawno i nieprawda.... Skutecznie tą umiejętność wpojoną przez Mourinho wybił z głowy piłkarzom Ancelotti plus posiadanie graczy holujących piłkę jak Isco czy Toni również temu nie sprzyja najlepiej .

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze