Petardy, race, wybuchy… Stadion piłkarski to nie jest poligon wojskowy!


Rumuński tabor rozbity w pył w Bukareszcie

13 listopada 2016 Petardy, race, wybuchy… Stadion piłkarski to nie jest poligon wojskowy!

Po trafieniach Grosickiego i dwukrotnie Lewandowskiego reprezentacja Polski odniosła pewne i bardzo cenne zwycięstwo w meczu eliminacyjnym z Rumunią. Trzeba podkreślić, że jest to pierwsza wyjazdowa wygrana naszej kadry od 2014 roku, kiedy pokonaliśmy w Tbilisi Gruzję 4:0. Niewątpliwy sukces sportowy, został niestety w pewien sposób przyćmiony skandalicznymi zachowaniami kibiców gospodarzy. Poziom degrengolady obserwowany na trybunach był zatrważający... Z jakimi reperkusjami może spotkać się federacja rumuńska?


Udostępnij na Udostępnij na

Gościnność, jaką uraczyli nas Rumunii podczas naszego najważniejszego narodowego święta, nie jest godna uznania. Multum środków pirotechnicznych wniesionych na Arena Nationala w Bukareszcie bardziej adekwatne byłoby do cygańskiego wesela niż oficjalnego meczu międzypaństwowego pod egidą FIFA. Po pierwsze ogromna liczba rac, która wymagała otworzenia dachu stadionu, aby kilkadziesiąt tysięcy ludzi nie uwędziło się w środku. Po drugie liczba wniesionych na trybuny petard hukowych, które co jakiś czas były detonowane w trakcie meczu. Wreszcie, po trzecie, jedna z tych petard ląduje pod nogami naszego kapitana – ogłuszony, oślepiony i otumaniony Lewandowski przez kilka minut musi dochodzić do siebie.

Arbiter podszedł do mnie i pytał, czy wszystko jest w porządku. Na początku nie docierało do mnie, co mówi. Dopiero później zrozumiałem, o co mu chodzi. Robert Lewandowski 

Warto zaznaczyć, że organizatorzy tego spotkania mieli pełną świadomość tego, z jakim ekwipunkiem przyjadą fani ich drużyny. Oficjalny trening przed piątkowym meczem odbył się przy zamkniętym dachu, natomiast już podczas spotkania był on otwarty. To nie prognoza pogody tylko ewentualny dym i wentylacja stadionu determinowały tę decyzję. Trzeba przyznać, że osobliwą i ciekawą formę odpowiedzialności oraz zachowania zaprezentowała federacja rumuńska. Do całej sytuacji zachowania rumuńskich kibiców odniósł się także opiekun gospodarzy na antenie stacji TVR 1:

Nie wiem, co ci ludzie mają w głowach. Nie wiem, co chcą osiągnąć. Może chodzi o politykę, nie wiem. Na pewno takie problemy są w całej Europie, nie tylko u nas. Christoph Daum

Wykładania postępowania – FIFA

Arbitrem omawianego meczu był Słoweniec Damir Skomina, co do którego całościowej pracy pojawił się szereg słusznie krytycznych głosów, o czym już pisaliśmy na łamach portalu. Kluczową jednak próbą dla sędziego okazała się wspomniana sytuacja z Lewandowskim, z 54. minuty. Jak w świetle przepisów powinna wyglądać decyzja arbitra, o tym w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego mówi były sędzia międzynarodowy i były Prezes PZPN Michał Listkiewicz:

Bardzo dobrze postąpił, bo zgodnie z regulaminem. W tej chwili sędzia sam nie może zdecydować o przedwczesnym zakończeniu meczu. Na stadionie obecni są komisarz FIFA i człowiek ds. bezpieczeństwa FIFA i to z nimi arbiter musi konsultować taką decyzję. Michał Listkiewicz

Do takiej nawet próby kontaktu jednak nie doszło, owych panów nie uchwyciła kamera nawet na chwilę. Były sędzia jednak kontynuuje i wyjaśnia dalej:

Nie doszło, bowiem funkcjonuje coś takiego jak polityka trzech kroków. Najpierw jest przerwanie meczu i apel spikera, później drugie przerwanie meczu i dopiero przy trzecim przypadku można zakończyć spotkanie. Chyba że jest zagrożenie dla życia i zdrowia kibiców, ale tu nie było takiego przypadku. Michał Listkiewicz

Kuriozum. Na stadionie przecież nie przebywają sami kibice, co z głównym aktorami tego zamieszania? Co jeśli obok nogi Lewandowskiego wylądowałby popularny „Achtung”, nasz zawodnik by go nie zauważył, a petarda oderwałaby mu nogę? Bezmyślność przepisów, wspomnianych przez Listkiewicza, nie daje się racjonalnie uzasadnić. Z całą pewnością owe regulacje muszą zostać zmienione, jeżeli rzeczywiście taka jest ich bezduszność. Oczywiście były prezes PZPN może stawać w obronie środowiska sędziowskiego, pytanie jednak o odpowiedzialność i zdroworozsądkowe myślenie. Piłkarz musi czuć się na boisku bezpiecznie, a każda sytuacja narażająca go na utratę zdrowia lub życia musi kończyć się bezwzględnym przerwaniem spotkania.

FIFA nakłada kary

Ciekaw jestem konsekwencji, jakie zostaną wyciągnięte wobec federacji rumuńskiej w kontekście tych wszystkich zachowań. Sytuacje, gdy zagrożone jest bezpieczeństwo piłkarzy, nie mogą mieć miejsca. Casus zachowań typu Dino Baggio, z pamiętnym nożem rzuconym w głowę zawodnika Parmy przez kibica Wisły Kraków, ciskanie z trybun racami w zawodników np. bramkarza Legii Malarza i przypadek Lewandowskiego – tego typu zachowania muszą zostać wyeliminowane raz na zawsze.

Najbardziej popularną wśród kar wymierzanych przez FIFĘ federacjom narodowym jest rzecz jasna kara finansowa. Na początku listopada Ukraina została zobligowana do zapłaty 15 tys. franków szwajcarskich, po tym jak kibice reprezentacji tego kraju wywiesili w czasie meczu z Kosowem czerwono-czarną flagę z wizerunkiem Bandery. Z kolei sobotni mecz Chorwatów z Islandią odbył się przy pustych trybunach, ponieważ FIFA ukarała za rasistowskie zachowanie fanów gospodarzy podczas towarzyskiego spotkania z Izraelem 23 marca oraz z Węgrami trzy dni później.

Skoro zachowania rasistowskie – wywieszanie flag, śpiewanie, skandowanie ksenofobicznych haseł – kończy się albo karami finansowymi, albo zamykaniem stadionu dla kibiców na kilka meczów, to co spotka Rumunię? Robert Lewandowski został narażony na utratę zdrowia, został niemal „wysadzony w powietrze” w polu karnym, z całym szacunkiem, ale zachowania rasistowskie są jednak mniejszego kalibru wykroczeniami. Sytuacje z naszym kapitanem można porównać tylko do incydentu z rzuceniem noża z trybun w głowę Dino Baggio. Wisła Kraków została wówczas wykluczona z europejskich pucharów na jeden sezon. Żyjemy w cywilizowanym świecie, podobna banicja musi spotkać Rumunię.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze