ONBG: Giovanni „Cholito” Simeone


22 stycznia 2015 ONBG: Giovanni „Cholito” Simeone

Presja ze strony futbolowego świata bardzo często przerasta młodych, utalentowanych piłkarzy. Jeszcze częściej ma to miejsce w momencie, gdy na każdym kroku ktoś porównuje cię do twojego ojca, który jakiś czas temu był postrachem europejskich boisk. Wygląda jednak na to, że znalazł się śmiałek, który z ogromnym zaangażowaniem chce zaprzeczyć tej tendencji.


Udostępnij na Udostępnij na

Giovanii Simeone przyszedł na świat w 1995 roku w Madrycie, a więc w czasie, gdy jego ojciec przywdziewał koszulkę Atletico. Mimo urodzenia się poza Argentyną i posiadania podwójnego obywatelstwa nigdy nawet nie rozważał możliwości występowania w innej reprezentacji. Zresztą jego pobyt na Półwyspie Iberyjskim trwał bardzo krótko, razem ze swoim tatą podążył bowiem w różnych kierunkach. Najpierw były to Włochy, później ponownie Hiszpania, aż w końcu osiadł w Argentynie.

Szybki debiut
Tam też doczekał się swojego pierwszego profesjonalnego występu. Trzeba przyznać na wstępie, że nastąpiło to bardzo wcześnie, bowiem już w wieku 18 lat. Nie był to nadzwyczaj udany debiut, gdyż mecz zakończył się porażką River Plate. Sam piłkarz miał jednak powody do radości, spędził bowiem na placu gry pełne 90 minut.

Miało to miejsce niemal dwa lata po tym, jak podpisał pierwszy zawodowy kontrakt, który z obawy przed szybkim wykupieniem utalentowanego piłkarza zawierał klauzulę odejścia w wysokości 15 milionów euro. A chętni pojawiali się z każdej strony. W tamtym okresie głośno było o zainteresowaniu Atletico Madryt, który prowadził jednak jeszcze nie Diego Pablo, ale Gregorio Manzano.

Pierwsze chwile radości

Na pierwsze trafienie, podobnie jak na premierowy występ, nie musiał czekać zbyt długo. Wszystko odbyło się niemal miesiąc po występie przeciwko Gimnasii La Plata, podczas którego po raz pierwszy miał okazję poczuć magię zawodowego futbolu.

Zresztą samo trafienie odbiło się bardzo szerokim łukiem. Jego zasięg miał miejsce daleko poza granice Argentyny, a nawet Ameryki Południowej. Co więc mogło spowodować aż tak dalekosiężny rozdźwięk? Wszystko dlatego, że było to niezwykle efektowne trafienie i nie chodzi tu tylko o to, że piłka odbiła się od poprzeczki. Warto obejrzeć całą akcję River Plate.

Młody zawodnik lubuje się także w dość zaskakujących cieszynkach. Oto, jak świętował pierwsze trafienie na międzynarodowej arenie. Miało to miejsce podczas rozgrywek o Copa Sudamericana.

W cieniu ojca

Udany początek kariery z pewnością dodał mu sporo pewności siebie. A nie można przecież zapominać, że każdy jego krok był uważnie obserwowany z racji dokonań jego ojca. Trzeba przyznać, że te Diego Simeone miał imponujące. 106 występów w kadrze narodowej, podobna liczba pojedynków rozegranych w barwach Atletico Madryt, a do tego gra w Interze Mediolan czy Lazio Rzym.  Chcecie bardziej wymierne dokonania? Tytuł mistrza Hiszpanii, Copa del Rey, Superpuchar Europy czy mistrzostwo i Puchar Włoch. Był niczym król Midas. Gdziekolwiek się nie pojawiał, wszystko zamieniał w złoto. Zresztą obserwując, jak radzi sobie jak trener „Rojiblancos”, łatwo możemy wywnioskować, że ta umiejętność nie opuściła go wraz z końcem kariery piłkarskiej.

Jednakże porównania do ojca w żaden sposób nie przeszkadzają teraz młodemu „Cholito”. Wcześniej jednak bywało z tym różnie. – Bardzo trudno jest żyć i grać w piłkę, gdy na każdym kroku ktoś porównuje cię do takiej legendy jak mój ojciec. Starałem się jednak od początku odciąć się od tego i żyć na własny rachunek – powiedział w jednym z wywiadów. Teraz zaś  jest już inaczej i za każdym razem, gdy pojawiają się jego wypowiedzi, możemy zaobserwować, jak chętnie komplementuje swojego mentora. Oto jedna z nich: – Mój ojciec zmienił i nadal zmienia futbol. To niesamowite, jaką metamorfozę przeszło Atletico. Wydaje mi się, że w tej chwili jest ono idealnym odbiciem jego oczekiwań.

Zresztą to właśnie ojciec odkrył go na pozycji środkowego napastnika. Początkowo podobnie jak Diego Pablo występował w środku pola, ale gdy ten zobaczył go po raz pierwszy na boisku, stwierdził, że miejsce syna jest tylko na „9”. I jak pokazują ostatnie tygodnie czy miesiące, była to kolejna świetna decyzja obecnego trenera Atletico Madryt.

Być jak idol

Ostatnie wyczyny, a także cała piłkarska kariera sprawiają, że to właśnie Diego Pablo jest największym autorytetem w życiu młodego piłkarza. To jednak nie jest nadzwyczaj trudne do odgadnięcia. Ale czy wiecie, kto jest piłkarskim idolem „Cholito”? Odpowiedź dla wielu może być zaskakująca. Pewnie wielu z Was pomyślało: skoro to Argentyńczyk, to zapewne chodzi o Messiego, Aguero, a może Milito czy Batisutę. Błąd, nie chodzi o żadnego z nich.

Radamel Falcao. To człowiek, który jest wielkim idolem dla Giovanniego Simeone. Fascynacja Kolumbijczykiem rozpoczęła się, gdy „Gio” miał 17 lat. Wówczas otrzymał od Falcao koszulkę Atletico Madryt wraz z dedykacją „dla przyszłego wybitnego strzelca”. To spowodowało, że młodzieniec z uwagą, podobnie jak jego rodzina, zaczął obserwować poczynania tego napastnika.

Cholito
Cholito prezentuje upominek od swojego idola (fot. marca.com)

A sam Simeone postanowił, że będzie robił wszystko, aby kiedykolwiek, przynajmniej w części, nawiązać do wyników reprezentanta Kolumbii. A że nie będzie to łatwe, świadczą słowa samego Argentyńczyka: – Falcao to wyjątkowy człowiek, ale przede wszystkim piłkarz. Dla niego nie istnieją żadne bariery.

Marzenie: zagrać w Atletico

Skoro w dość młodym wieku otrzymał koszulkę stołecznego klubu, a ponadto niemal legendą jest tam jego ojciec, to logiczne wydają się spekulacje, że kiedyś nadejdzie moment, w którym założy, podobnie jak Diego Pablo, koszulkę „Los Rojiblancos”. Co zresztą jest jego wielkim marzeniem. – Moim głównym celem jest gra w Europie. Gdyby tylko pojawiła się oferta Atletico, nie zawahałbym się nawet przez chwilę. To wielki klub, który bardzo dużo uczynił dla mojego ojca.

Tyle że ten sam ojciec bardzo szybko ucina spekulacje. – Oczywiście, że chciałbym go zobaczyć w koszulce Atletico. Ale w obecnej chwili, z racji łączących nas relacji, jest to raczej niemożliwe.

Jednakże nie ma wątpliwości, że lada moment nadejdzie czas, w którym młody piłkarz odejdzie z rodzimej ligi. A przyśpieszyć to mogą świetne występy podczas rozgrywanych właśnie młodzieżowych mistrzostw Ameryki Południowej. Trzy mecze, cztery gole – taki jest dorobek młodego zawodnika, który od kilku dni nie schodzi z czołówki argentyńskiej prasy.

Okładke OLE

A sam turniej wykreował już wielu młodych piłkarzy i zdecydowanie ułatwił przyszły transfer. Czy „Cholito” dołączy do tego grona? Odpowiedź już niebawem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze