Olympique Lyon w nowej rzeczywistości


Po 24 latach zabraknie francuskiego klubu w europejskich rozgrywkach

11 września 2020 Olympique Lyon w nowej rzeczywistości

Mimo że poprzedni sezon skończyli w najlepszej czwórce Ligi Mistrzów, w obecnym zabraknie ich choćby w fazie grupowej Ligi Europy. W Lyonie już nikt nie pamięta o wyeliminowaniu Juventusu czy Manchesteru City. Dziś wszyscy zastanawiają się, jak załatać dziurę w budżecie, która powstała w trakcie pandemii, a brak europejskich pucharów w obecnych rozgrywkach tylko ją powiększył. Najłatwiejszym i najczęściej spotykanym w takich sytuacjach rozwiązaniem jest sprzedaż kluczowych piłkarzy i tak może właśnie być w przypadku Olympique'u Lyon.


Udostępnij na Udostępnij na

Początkowo wydawało się, że pandemia odciśnie kolosalne piętno na futbolu, który już nigdy nie będzie taki sam. Po czasie okazało się, że osądy te były mocno nietrafione. Większość klubów zaskakująco dobrze poradziło sobie z kryzysem, nie mieliśmy lawiny bankructw, a sumy transferowe co prawda zmalały, ale niewiele. Jeśli szukać tych, którzy faktycznie coś stracili, to obok Roberta Lewandowskiego idealnym kandydatem wydaje się być Olympique Lyon.

Gdy 33 lata temu władzę w klubie przejął Jean-Michel Aulas, nikt nie zakładał, że będzie to aż tak owocny czas dla drużyny z Doliny Rodanu. Już po dwóch latach jego kadencji zespół wszedł do Ligue 1 i zaczął wyznaczać nowe trendy we francuskim futbolu. Lyon przyzwyczaił nas do fenomenalnego szkolenia młodzieży, autorskiego pomysłu gry, stawiania na technologię, licznych wychowanków, dobrego skautingu i że jak nikt inny w Europie potrafi łączyć męski futbol z kobiecym. I aż się wierzyć nie chce, że w tym sezonie nie obejrzymy ich na europejskich boiskach.

Niesprawiedliwy Covid 

Oczywiście możemy się zżymać na decyzję Ligue 1 o niewznowieniu rozgrywek we Francji. Tak właśnie robił Jean-Michel Aulas, powołując się na różnych prawników i grożąc sądami. Już kilka miesięcy temu wiedział, jak istotna jest to decyzja dla jego klubu. Nigdy się nie dowiemy, co by było po wznowieniu rozgrywek. Pozostaje tylko gdybanie, że zespół Rudiego Garcii jest za mocny, by zajmować 7. miejsce w takiej lidze jak Ligue 1.

Jednak strata do pierwszego PSG po 28 rozegranych spotkaniach wynosząca 28 punktów brzmi strasznie. Do strefy Ligi Europy zabrakło dziewięciu „oczek” w potencjalnych dziesięciu spotkaniach. Gdyby sugerować się formą drużyny „Les Gones” w rozegranej części sezonu, to dystans praktycznie nie do odrobienia. Ewentualne dogrywanie kampanii byłoby jednak  rozgrywane chwilę przed Ligą Mistrzów, więc na zupełnie innym etapie formy dla wielu piłkarzy. Dlatego wyrok ten jest tak bardzo dla nich niesprawiedliwy.

Łatanie dziur w budżecie 

Lyon przez sam brak awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów traci około 15 milionów euro. Do tego należy zakładać, że jakieś punkty by tam zdobyli, a za każde zwycięstwo UEFA płaci 2,7 milona euro. Remis to 1/3 tej kwoty, więc straty są ogromne, które trzeba będzie jakoś odrobić. Już dziś mówi się, że blisko odejścia są Moussa Dembélé i Houssem Aouar.

Jak ważni to są gracze dla francuskiego klubu, nikogo nie trzeba przekonywać. Dembele w ostatnim sezonie ligowym raptem w 27 spotkaniach strzelił aż 16 goli. Aouar na 27 spotkań w lidze zagrał w 25. Dziś bliżej odejścia jest ten drugi, Aouar marzy o grze w Premier League. Głównym kandydatem zdaje się być Arsenal, problemem może być jednak cena, bo Olympique Lyon oczekuje 60 milinów euro.

Odejść też mogą Jeff Reine-Adelaide oraz Cyprian Tatarusanu. Pierwszy do Rennes, drugi do Milanu, gdzie miałby być zmiennikiem dla Gianluigiego Donnarummy. Jak widać, skład „Les Gones” mocno może się zmienić, tym bardziej że okienko transferowe we Francji trwa do 5 października. Jednak fanów bardziej niż spora wyprzedaż martwi brak transferów do klubu i znów ograniczanie się do młodych piłkarzy z akademii.

Ronald chce rodaka

Największym osłabieniem i tak byłoby odejście Memphisa Depaya. Holender zaliczył bardzo udany poprzedni sezon i sporo mówi się o jego odejściu do Barcelony. Napastnik jest bardzo zdeterminowany, by dołączyć do katalońskiego klubu już teraz i zastąpić w nim Luisa Suareza. Kością niezgody jest kwota transferu, którą Barcelona chce obniżyć z 30 na 22 miliony euro, gdyż Depay ma kontrakt jeszcze tylko rok.

Ponadto zespół opuścili już Martin Terrier, Amine Gouiri, Oumar Solet, Kenny Tete, Marçal, Rafael, Lenny Pintor, Pape Cheikh, Mapou Yanga-Mbiwa, Lucas Tousart. Łączna suma uzyskana za tych piłkarzy wyniosła 28,70 milionów euro. Jak widać, w Lyonie zamontowano drzwi obrotowe i nie wiadomo, jak długo jeszcze będą się kręcić.

Ewentualne wzmocnienia uzależnione będą oczywiście od transferów wychodzących. Jeśli faktycznie okaże się, że Depay odejdzie, OL będą musieli znaleźć nową „dziewiątkę” na już. Lyon bardzo chciałby powrotu Karima Benzemy, o czym w ostatnich dniach donosiły francuskie media. Jednak taka transakcja to na dzisiaj chyba tylko sfera marzeń.

Najbliżej Lyonu obecnie jest Lucas Paqueta. Brazylijski pomocnik nie będzie dobrze wspominał czasu spędzonego na San Siro. W 44 rozegranych meczach strzelił ledwie jednego gola. Milan liczy jednak na zarobek powyżej 20 milionów euro. Czy Lyon będzie chciał aż tyle wydać, czas pokaże.

Cel Lyonu: podium

Dziś kadra zespołu z Doliny Rodanu zbudowana jest na obcokrajowcach, którzy stanowią 70% zespołu. Średnia wieku wynosi ledwie 24,3 lata. W kadrze znajdziemy obecnie 11 reprezentantów, jednak ten fakt nie jest już tak dobry, jeśli dodamy, że tylko jeden z nich to reprezentant Francji.

To Léo Dubois, który był oczywiście na ostatnim zgrupowaniu kadry. Ze Szwecją zagrał 87 minut, spotkanie z Chorwacją w całości przesiedział na ławce rezerwowych. Przed przerwą na zgrupowanie Lyon rozpoczął rozgrywki ligowe. Ze względu na ostatnią edycję Ligi Mistrzów sezon rozpoczęli tydzień później niż większość francuskich zespołów, a na inaugurację wygrali 4:1 z Dijon.

Dziś wieczorem czeka ich rywalizacja z Bordeaux, które po dwóch meczach ma cztery punkty. Zespół Olympique’u Lyon nauczony doświadczeniami poprzedniego sezonu wie, jak istotny jest początek sezonu, gdzie większość rywali nie jest w najwyższej dyspozycji. Faworyt do mistrzostwa jest jeden i nie jest nim zespół „Les Gones”. Jednak brak miejsca na podium byłby absolutną katastrofą.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze