Wzmocnienia? Osłabienia? Oceniamy transfery w ekstraklasie (cz. 2)


Jak na rynku radzi sobie ubiegłoroczna grupa mistrzowska?

5 lipca 2016 Wzmocnienia? Osłabienia? Oceniamy transfery w ekstraklasie (cz. 2)

Choć nie zakończyły się jeszcze mistrzostwa Europy w piłce nożnej, fani naszej ligi mogą powoli szykować się do startu ekstraklasy. Jak wyglądają transfery w ekstraklasie w obecnym okienku? Kto najlepiej wzmocnił, a kto najbardziej osłabił swoje zespoły? Oceniamy ruchy drużyn uczestniczących w najciekawszej lidze świata. W drugiej części podsumowania skupimy się na grupie mistrzowskiej zeszłego sezonu.


Udostępnij na Udostępnij na

Ruch Chorzów

Przybyli: Jakub Arak, Piotr Ćwielong, Adam Pazio, Miłosz Przybecki

Odeszli: Artur Lenartowski, Konrad Korczyński, Tomasz Podgórski, Matus Putnocky, Adam Setla, Marek Szyndrowski, Kamil Włodyka, Marek Zieńczuk

W Chorzowie po staremu. Waldemar Fornalik tradycyjnie dostaje przedsezonowy gong w postaci ubytku sporej części kadry, tym razem jednak w zamian otrzymał całkiem konkretne nazwiska. Spośród tych, którzy opuścili Ruch, najbardziej boli strata Matusa Putnocky’ego, który nie raz i nie dwa wyczyniał cuda w bramce „Niebieskich”. W klubie nie ma też już weteranów w osobach Marka Zieńczuka i Marka Szyndrowskiego, choć zwłaszcza druga część poprzedniego sezonu dobitnie pokazywała, że czasu się nie oszuka i pora znaleźć stosownych następców.

https://twitter.com/PepsonPepe2304/status/749937213870379008

Włodarze Ruchu postanowili najmocniej wzmocnić konkurencję na skrzydłach. Do klubu przyszli jeden z najlepszych wychowanków chorzowian XXI wieku, czyli wracający po niemieckiej przygodzie Piotr Ćwielong, a także niespełniony talent, jakim jest Miłosz Przybecki. Obaj bardzo potrzebują odbudowy po ostatnim nieudanym roku, ale trener Fornalik wielokrotnie udowadniał, że jest w stanie wskrzesić nawet najbardziej zasuszonego piłkarskiego trupa. Bardzo ciekawym wzmocnieniem jest przyjście Jakuba Araka z warszawskiej Legii. 21-latek, który powszechnie uważany jest za jednego z najzdolniejszych polskich napastników, stanie przed szansą debiutu w ekstraklasie. Chorzów wydaje się wręcz idealnym miejscem do wypromowania własnej osoby, co pokazał choćby przykład Mariusza Stępińskiego.

Kilka nowych twarzy jeszcze by się w Ruchu przydało, choćby nowy bramkarz, o wiele jednak większym zmartwieniem wydaje się zatrzymanie w składzie trzech zawodników, bez których nie byłoby w Chorzowie mowy nawet o utrzymaniu w lidze. Mowa oczywiście o Mariuszu Stępińskim, Patryku Lipskim i Kamilu Mazku. Cała trójka młodych graczy ma mnóstwo ofert, a biorąc pod uwagę problemy finansowe śląskiego klubu, odrzucanie każdej propozycji jest zwyczajnie nierozsądne. Zastąpienie ludzi, którzy w zeszłym sezonie mieli udział w ponad 90% bramek „Niebieskich”, byłoby prawdziwym dramatem.

Ocena transferów: dobry –

Lech Poznań

Przybyli: Jan Bednarek, Dariusz Formella, Radosław Majewski, Lasse Nielsen, Maciej Makuszewski, Matus Putnocky

Odeszli: Marcin Kamiński, Krzysztof Kotorowski, Piotr Kurbiel, Gergo Lovrencsics, Sisi, Vladimir Volkov, Niklas Zulciak

W Poznaniu dość duży ruch. Sześciu zawodników zameldowało się w stolicy Wielkopolski, siedmiu zdecydowało się opuścić pierwszy wagon „Kolejorza”. Spośród tych drugich największy wpływ na grę zespołu miał Marcin Kamiński, który postanowił kontynuować karierę w Niemczech. Dużo dla Lecha zrobił też Gergo Lovrencsics, ostatnimi czasy jego dyspozycja pozostawiała jednak wiele do życzenia. Niewykluczone, że z poznaniakami pożegnają się także: Tamas Kadar, który po bardzo udanych mistrzostwach Europy dostanie sporo ofert, Paulus Arajuuri, o czym mówi się już od dłuższego czasu, a także Karol Linetty, ponoć deklarujący swoją gotowość do wyjazdu. Te trzy osłabienia byłoby trudno załatać.

Niewykluczone, że z poznaniakami pożegnają się: Tamas Kadar, Paulus Arajuuri, a także Karol Linetty, ponoć deklarujący swoją gotowość do wyjazdu.

Wzmocnienia Lecha wyglądają, jak zwykle zresztą, bardzo sensownie. Szwankowało rozegranie, Jan Urban dostał więc bardzo „kumatego” pomocnika w osobie Radosława Majewskiego. Odszedł Lovrencsics, w zamian przyszedł Maciej Makuszewski, na pewno nie jest to zmiana na minus. Matus Putnocky to bramkarz zbliżonego kalibru do Jasmina Buricia, rywalizacja między słupkami zapowiada się więc pasjonująco. Udane wypożyczenie Dariusza Formelli do Arki Gdynia poskutkowało jeszcze jedną szansą dla skrzydłowego. Doświadczenie zdobyte w Łęcznej ma pomóc Janowi Bednarkowi w rywalizacji o co najmniej meczową osiemnastkę. Pewną niewiadomą pozostaje stoper Lasse Nielsen, który nigdy nie wyściubił nosa poza Danię, trochę tam jednak pograł (85 meczów w Superlidze, 116 na jej zapleczu).

Dalsze wzmocnienia Lecha powinny zależeć od tego, kto jeszcze opuści zespół. Przy wariancie idealnym (nikt) wystarczyłby tylko, a jakże, napastnik, zdolny do strzelenia tych kilkunastu goli w sezonie. Jeśli odejdzie Kadar, palącym problemem stanie się także pozycja lewego obrońcy. Znając włodarzy „Kolejorza”, na większą ofensywę się nie zanosi, zwykle załatwiają większość transferów na samym początku okienka, później łatają najbardziej bieżące potrzeby (z różnym skutkiem).

Ocena: dobry +

Pogoń Szczecin

Przybyli: Spas Delew, Karol Danielak, Kamil Drygas, Radosław Janukiewicz, David Niepsuj, Filip Kozłowski

Odeszli: Miłosz Przybecki, Wladimer Dwaliszwili

Bardzo rozsądnie wygląda polityka transferowa Pogoni Szczecin w tym okienku. Jak na razie zespół opuściło tylko dwóch zawodników, w dodatku zwykle zawodzących fanów oraz sztab szkoleniowy. Możliwe, że klub opuści jeszcze Michał Walski, który poszuka okazji do częstszych występów, a także dwaj piłkarze, którzy wrócili z wypożyczeń, czyli Radosław Janukiewicz i Filip Kozłowski.

Trzy nowe twarze zawitały do Szczecina, każda wydaje się trafionym strzałem. Spas Delew kilka lat temu uchodził za największy talent bułgarskiej piłki, obecnie jest etatowym reprezentantem kraju. Były skrzydłowy Beroe Stara Zagora z pewnością jest co najmniej o klasę lepszy od Miłosza Przybeckiego.

Kamila Drygasa przedstawiać nikomu specjalnie nie trzeba, to pomocnik z potencjałem na kadrę narodową, który ostatni rok zmarnował na grę w I lidze. 13 bramek zdobytych w ubiegłym sezonie to jak na gracza środka pola wynik wybitny. David Niepsuj, ostatni z nowych graczy, to boczny obrońca, który może występować zarówno na prawej, jak i lewej stronie defensywy. Przez ostatnie miesiące był rezerwowym w 2. Bundeslidze, regularnie otrzymywał powołania do młodzieżówki Marcina Dorny. Powinien się sprawdzić.

Obecna kadra wygląda na zbilansowaną i zdolną do walki o europejskie puchary. Jeśli nikt z najważniejszych zawodników nie odejdzie z zespołu, Pogoń może być rewelacją tegorocznych rozgrywek.

Ocena transferów: bardzo dobry

Lechia Gdańsk

Przybyli: Milen Gamakow, Rafał Wolski, Bartłomiej Pawłowski, Damian Podleśny

Odeszli: Rudinilson, Daniel Łukasik, Neven Marković

Zaskakująco spokojnie w Gdańsku. Działacze najwyraźniej poszli po rozum do głowy i uznali, że wymiana 2/3 kadry co okienko zbytnio się nie sprawdza, stąd ruchy w obie strony są przemyślane i rozsądne. Rudinilson i Neven Marković to zupełne niewypały, a o odejściu Daniela Łukasika wiadomo było już pod koniec ubiegłego sezonu.

Z wypożyczeń wrócili Damian Podleśny i Bartłomiej Pawłowski, ten drugi zapewne dostanie kilka szans na zaprezentowanie swoich umiejętności. Rafał Wolski w Wiśle udowodnił, że w formie to wciąż kandydat na gwiazdę numer jeden w ekstraklasie, a Milen Gamakow stylem gry przypomina Ariela Borysiuka, którego bardzo brakowało Lechii w końcówce sezonu.

Gdańszczanie przymierzają się do kilku piłkarzy, w grę wchodzi między innymi transfer Patryka Lipskiego z Ruchu Chorzów. Nic wielkiego się jednak nie stanie, gdyby kadra została w takim kształcie, w jakim jest obecnie. Potencjał zespołu to podium naszej ligi, co do tego wątpliwości nie ma.

Ocena transferów: bardzo dobry –

KS Cracovia

Przybyli: Milan Dimun, Robert Litauszki, Rafał Dobroliński, Radosław Kanach, Sebastian Steblecki, Mateusz Szczepaniak

Odeszli: Boubacar Dialiba, Łukasz Zejdler, Dariusz Zjawiński

Na papierze nie wygląda to źle, jest dużo nowych twarzy, nikt istotny jeszcze nie odszedł. Tylko że papier wszystko przyjmie. Rzeczywistość wygląda tak, że trener Zieliński stwierdził niedawno, że spośród przybyłych do klubu piłkarzy jedynie Robert Litauszki prezentuje poziom godny gry w pierwszym składzie, reszta to albo uzupełnienia, albo melodia przyszłości. Poza tym miłą przysługę zrobiło Cracovii Podbeskidzie Bielsko-Biała, które nie zgodziło się na skrócenie wypożyczenia Mateusza Szczepaniaka z Miedzi Legnica, przez co „Pasy” nie mogły zgłosić ofensywnego zawodnika do rozgrywek Ligi Europy.

Trzech piłkarzy, którzy wyjechali z Krakowa, odgrywało w klubie rolę rezerwowych, wiele jednak wskazuje na to, że klub opuści jeszcze jeden piłkarz, tym razem kluczowy. Mowa oczywiście o Bartoszu Kapustce, który podobno dostał po Euro kilkanaście oficjalnych ofert. Do załatania pozostało jeszcze kilka dziur. Po kontuzji Pawła Jaroszyńskiego w zespole nie ma nominalnego lewego obrońcy, brakuje także bramkostrzelnego napastnika. Ogółem Cracovia to klasyczny przykład prawdziwości powiedzenia, że ilość (a w tym wypadku nawet liczba) nie zawsze znaczy jakość.

Ocena transferów: dostateczny –

Zagłębie Lubin

Przybyli: Daniel Dziwniel, Sebastian Madera

Odeszli: Adrian Błąd, Sebastian Bonecki, Luis Carlos, Eryk Sobków

Lubinianie kontynuują politykę, którą wcielili w życie po niezwykle bolesnym spadku z ekstraklasy przed dwoma laty. Uzupełniamy skład tam, gdzie są pilne potrzeby, resztę wzmocnień stanowi masa wychowanków z akademii piłkarskiej, która jest wzorem dla reszty Polski. Tym razem konkurenta dostał Djordje Cotra, wracający do Polski po nieudanych (głównie z powodu koszmarnej kontuzji) wojażach Daniel Dziwniel na razie będzie odbudowywał formę, za kilka tygodni ma zaś rzucić solidnemu Serbowi rękawicę. Nieznana była przyszłość Macieja Dąbrowskiego, którym interesowała się warszawska Legia, Piotr Stokowiec zdecydował więc o zakontraktowaniu Sebastiana Madery. Sensowne.

Z klubem na stałe pożegnał się Luis Carlos, który o dziwo okazał się kompletnym niewypałem. Do tego czasowo kluby zmieniło trzech wychowanków tak, aby mogli łapać jak najwięcej minut. Adrian Błąd świetnie spisuje się w sparingach Arki Gdynia, zarówno nad morzem, jak i w Lubinie wszyscy liczą, że skrzydłowy zacznie grać na miarę niemałego talentu. Do pierwszej ligi powędrowali Sebastian Boniecki i Eryk Sobków, obaj powinni grać w wyjściowych jedenastkach swoich ekip (odpowiednio Chrobry Głogów i GKS Katowice). Pod tym względem także wielkie brawa dla Zagłębia.

W porównaniu z wagonami wszelkiej maści przepłacanych anonimów z zeszłych i na szczęście minionych lat kibice Zagłębia naprawdę nie mają na co narzekać.

Dopóki w klubie jest Filip Starzyński, „Miedziowi” tak naprawdę nie mają jakichś wielkich potrzeb na żadnej pozycji. W zasadzie wszędzie jest solidnie, choć bez większego błysku. Ot, zespół na górną połówkę tabeli, który liczy na podobne wyniki jak w zeszłym sezonie. W porównaniu z wagonami wszelkiej maści przepłacanych anonimów z zeszłych i na szczęście minionych lat kibice Zagłębia naprawdę nie mają na co narzekać.

Ocena transferów: dobry

Piast Gliwice

Przybyli: Aleksandar Sedlar, Marcin Flis, Edvinas Girdvainis

Odeszli: Rafał Leszczyński, Kornel Osyra, Arturs Karasausks, Patrick Dytko

W Gliwicach bez gorączki. Z klubem pożegnało się trzech zawodników, którzy nie odgrywali w zasadzie żadnej pożytecznej roli (Rafał Leszczyński w ramach wypożyczenia), nieco niezrozumiały jest transfer czasowy Kornela Osyry, który zwykle bardzo dobrze spisywał się w defensywie gliwiczan. Najciekawszym nowym piłkarzem powinien być Aleksandar Sedlar. Przypominający stylem gry Michała Pazdana (mobilny, ruchliwy, dynamiczny, niewysoki stoper) Serb mimo dość młodego wieku rozegrał niemal 100 spotkań w ekstraklasie swojego kraju, niedawno zadebiutował też w reprezentacji.

Litwin Edvinas Girdvainis młodość spędził w akademii włoskiej Padwy, ostatnio był podstawowym stoperem trzecioligowej hiszpańskiej Marbelli. W Gliwicach traktowany jest jako inwestycja na przyszłość. Uzupełnieniem składu będzie lewonożny defensor lub pomocnik, Marcin Flis.

O sile Piasta w zeszłym sezonie decydował Kamil Vacek. Nie wiadomo, czy Czech zostanie w klubie, jeśli tak, to w zasadzie można uznać, że kadra jest już zamknięta. Gdyby jednak rozgrywający zdecydował się odejść, wicemistrzowi Polski przyda się ofensywnie usposobiony gracz środka pola. Głównym kandydatem do zajęcia miejsca Vacka podobno jest Michał Masłowski z Legii Warszawa. Zdjęcie presji z byłego gracza Zawiszy Bydgoszcz może przyczynić się do powrotu wielkiej formy trzykrotnego reprezentanta Polski.

Ocena transferów: dobry

Legia Warszawa

Przybyli: Thibault Moulin, Sandro Kulenović

Odeszli: Ariel Borysiuk

Na deser mistrz Polski, który na rynku transferowym jak na razie wcale nie zachowuje się jak dominator. Nie trzeba być wielkim znawcą, by zauważyć, które pozycje wymagają wzmocnień, w samym klubie mówi się o tym otwarcie. Klasowych skrzydłowych jak nie było, tak nie ma. A Liga Mistrzów się zbliża…

Z klubu, co prawda, odszedł tylko Ariel Borysiuk, za którego Legia znów zainkasowała dobre pieniądze (znacznie ponad milion euro), wiadomo jednak, że udane Euro spowoduje napływ takich ofert, że prezesowi Leśnodorskiemu w oczach zaświecą się symbole dolarów. Duda i Fiorentina, Pazdan i Mainz (i pół Turcji), Jędrzejczyk (choć to akurat od Legii nie zależy) i Francja, Nikolić i pół Europy. Niemożliwe, że kadra pozostanie w obecnym kształcie.

Co po stronie wzmocnień? Na początku klub postanowił pochwalić się ofensywą i ogłosił transfery czterech obcokrajowców, sęk w tym, że poza najmłodszym, 16-letnim Sandro Kulenoviciem, wszyscy mają grać na razie w drugim zespole (lub w pierwszej lidze na wypożyczeniach). Podobny los czeka Konrada Handzlika, do niedawna gracza krakowskiej Wisły. Jedynym realnym wzmocnieniem jest transfer jednego z solidniejszych pomocników ligi belgijskiej, Thibaulta Moulina. Francuz (na zdjęciu głównym) ma być odpowiedzialny za kreowanie gry warszawskiego zespołu.

https://youtu.be/hMpk0CcVsTg

Kogo jeszcze powinna kupić Legia? Skrzydłowego, a najlepiej dwóch – i to na już. Do tego posiadać przygotowane oferty dla stopera (jeśli odejdzie Michał Pazdan) i wysuniętego napastnika (w przypadku rozstania z Nemanją Nikoliciem). W innym wypadku Liga Mistrzów znów może być tylko pobożnym życzeniem włodarzy i kibiców mistrza Polski.

Ocena transferów: dostateczny


Pierwsza część notowania dostępna tutaj.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze