Nowy idol w Krakowie, odkrycie w Lubinie i lider Korony Kielce


Co wiemy po piątej kolejce ekstraklasy?

15 sierpnia 2017 Nowy idol w Krakowie, odkrycie w Lubinie i lider Korony Kielce

Pięć kolejek to idealny czas na małe podsumowanie dla dziennikarzy, komentatorów, a zwłaszcza klubowych działaczy. Ci ostatni dokonują już wstępnych analiz. Niektórzy skłonni są nawet zawyżyć przedsezonowe aspiracje. Inni z kolei już teraz myślą, jak ugasić pożar, nawet ten zupełnie hipotetyczny. Wiecie, jak jest – zbliża się wrzesień, a co za tym idzie, pierwszy, ulubiony moment na dokonanie korekt i zmian. Czy ostatnia seria spotkań udzieliła nam dodatkowych wskazówek na temat potencjalnych roszad pod koniec wakacji?


Udostępnij na Udostępnij na

 

1) Nowy idol kibiców Wisły

Kibice Wisły Kraków mieli kiedyś w ekstraklasie takiego zawodnika, który potrafił samodzielnie robić różnicę w niemal każdym spotkaniu. Z pewnością wszyscy pamiętacie Maora Meliksona, prawda? Sprowadzony w ramach holenderskiego zaciągu pomocnik miał wszelkie predyspozycje, które czyniły go wybitnym na tle ligowej szarzyzny. Inteligencję boiskową, genialnie ułożoną nogę i fantastyczne przyspieszenie. Podobnie jak zawodnicy pokroju Danijela Ljuboji, Semira Stilicia czy ostatnio Vadisa Odjidji-Ofoe należy do kategorii tych piłkarzy, których nazwiska po prostu przyciągały kibiców na stadion. Mówiąc wprost, to nie na drużynę, lecz na nich samych „się chodziło”. Wiele zaś wskazuje na to, że przynajmniej w Krakowie nowym przybyszem z tej samej planety zostanie Carlitos.

Mogliśmy jeszcze z ostrożnością pochodzić do jego debiutu w Szczecinie, w końcu nie takie jednorazowe wystrzały już widzieliśmy. Po kilku następnych spotkaniach byliśmy skłonni przyznać, że Hiszpan wie, o co chodzi, i to nawet gdy goli nie strzelał. Ale to, co zrobił w sobotę, rozwiało wątpliwości. Gdy twojej drużynie wyraźnie nie idzie, a ty sam w spektakularny sposób rozstrzygasz wynik meczu, to nie ma już żadnych wątpliwości, że należysz do grona absolutnych kozaków. Lepszego sposobu, by dołączyć do grona wiślackich idoli, Hiszpan nie mógł sobie chyba wymyślić.

Ktoś powie, że gwiazda Carlitosa to jeszcze jeden dowód na słabość ekstraklasy. W końcu napastnik nigdy nie zaistniał w poważnej lidze. Trudno do pewnego stopnia polemizować. Ale z drugiej strony, z tej historii można wysunąć też optymistyczne wniosek – kolejny klub w Polsce dołącza do grona ekip z porządnym skautingiem. Bo to, że Manuel Junco i jego polityka zmierza w dobrym kierunku, widać coraz wyraźniej.

2) Ciekawe odkrycie w Lubinie

Bardzo dziwnie układała się droga Alana Czerwińskiego do ekstraklasy. Bardziej zorientowani pamiętają, że zimą tego roku piłkarz był już o krok od krakowskiej Wisły. Ostatecznie na przeszkodzie stanęły indywidualne rozbieżności, niektórzy wskazywali tutaj na rolę menedżera zawodnika. Wiosną z kolei tajemnicą poliszynela był dogadany już kontrakt z Jagiellonią Białystok. Co ostatecznie przesądziło o tym, że były piłkarz GKS-u nie trafił na Podlasie? Trudno orzec. Faktem jest, że zamiast przenieść się do Wisły czy Jagiellonii, prawy obrońca wylądował na Dolnym Śląsku. I dziś należy z pewnością do największych niespodzianek początku sezonu.

Odkąd otrzymał szansę w trzecim spotkaniu ligowym przeciwko Bruk-Betowi, zdążył już zaliczyć dwie asysty. W sobotę zaś do tego dorobku dorzucił gola na wagę remisu w Poznaniu, potwierdzając zresztą kolejny bardzo dobry występ. Piotr Stokowiec widzi go w roli typowego wahadłowego, który oprócz pracy w defensywie ma również prowadzić odważną grę do przodu. Trzeba przyznać, że pomysł ten przynosi bardzo pozytywne skutki. Czerwiński – podobnie jak całe Zagłębie – prezentuje bardzo solidną dyspozycję, widać, że ma swoje miejsce na boisku w tej dobrze funkcjonującej układance. I przede wszystkim nie boi się pracy, na co zwrócił już uwagę trener Piotr Stokowiec. Prawy obrońca pochodzący z Bukowna już od kilku lat pokazywał w I lidze, że zasługuje na szansę w ekstraklasie. Tym bardziej cieszy jego dyspozycja, gdyż to tylko potwierdzenie teorii, że warto spoglądać na nasze zaplecze.

3) Ultimatum dla trenera

Ponad tydzień temu prezes Lechii Gdańsk, Adam Mandziara, publicznie dał wyraz ogromnego kredytu zaufania wobec szkoleniowca zespołu, Piotra Nowaka. Z doświadczenia wszyscy jednak wiedzą, że tego typu deklaracje to tylko ostatni krok przed spodziewaną dymisją. Wróble ćwierkają, że trener Nowak otrzymał zresztą przed piątą kolejką ultimatum w postaci sześciu punktów w najbliższych dwóch spotkaniach. Już wiemy, że takiego warunku nie uda mu się spełnić. Czy to oznacza definitywny koniec? Co prawda w momencie publikacji tekstu szkoleniowiec gdańszczan dalej pozostaje na stanowisku, lecz taki scenariusz wydaje się co najmniej prawdopodobny.

Pytanie, czy to ma równocześnie oznaczać nadejście złych czasów dla klubu. Nie tak dawno alarmowaliśmy o coraz gorszej sytuacji kadrowej. Wiele jednak wskazuje na to, że włodarze postanowili przystąpić do kontrofensywy. Najpierw zakontraktowano Patryka Lipskiego, chwilę później do drużyny dołączył reprezentant szwajcarskiej młodzieżówki, Joao Oliveira. Dalecy jesteśmy jeszcze od stwierdzenia, że Lechia wraca do poważnej gry, niemniej coś się zaczęło dziać, a kibice dostali sygnał, że w klubie nie machnięto już ręką na cały projekt. Obstawiamy, że jego częścią będzie już jednak inny trener.

4) Mistrz Polski wraca do gry?

Światełko w tunelu dostrzegli również kibice Legii Warszawa. Mistrzowie Polski po raz pierwszy od dłuższego czasu wysłali w piątek kilka naprawdę optymistycznych sygnałów. Znów dał o sobie znać Nagy, który w najlepszej dyspozycji może być największą gwiazdą całego zespołu. Krzysztof Mączyński zapomniał już Astanie, będąc najlepszym zawodnikiem ostatniego spotkania. Spory zastrzyk nadziei dał również Sadiku, który asystą przy golu Guilherme udowodnił, że coraz lepiej zaczyna rozumieć się z resztą zawodników. Podsumowując, Legia dała wszelkie podstawy, by z optymizmem oczekiwać jej czwartkowego pojedynku z Sheriffem.

Trudno z kolei podobnego optymizmu szukać w drużynie Piasta, która w dalszym ciągu sprawia wrażenie najbardziej zagubionej ekipy w ekstraklasie. Nie jest to dobra informacja dla samego trenera Wdowczyka, którego relacje z piłkarzami mają być dalekie od ideału. Ich postawa na placu gry zresztą by to potwierdzała. Szczególnie razi brak woli walki – wystarczy stracony gol, by z drużyny momentalnie zeszło powietrze. Do historii zaś przejdzie bramka na 3:0, którą goście stracili 11 sekund po wznowieniu gry.

5) Typowa Korona

Różne emocje potrafi wzbudzać Korona Kielce. Wielu zdaje się czerpać ogromną przyjemność z nieustannej szydery z kielczan. Inna sprawa, że sami działacze klubu dostarczają do tego wielu okazji. Są też tacy, którzy rok w rok życzą drużynie spadku, zastanawiając się, kiedy w końcu nadejdzie ten moment.

Tymczasem lata mijają, a ona robi swoje i wciąż gra, ku zaskoczeniu większości. Mało kto przecież przypuszczał, że ten z pozoru komiczny projekt z trenerem Lettierim może cokolwiek ugrać. Tymczasem po pięciu meczach kielczanie wcale nie są czerwoną latarnią. Mało tego, do tej pory prezentują się całkiem przyzwoicie. Jasne, pełno w tym nieporadności, chaosu i błędów. Ale z drugiej strony – trudno również odmówić Koronie osobliwej nieprzewidywalności, a nawet widowiskowej gry. W niedzielę przegrała z Jagiellonią 2:3, lecz po raz kolejny wysłała pozytywne sygnały, pozwalające optymistycznie patrzeć na następne tygodnie.

W każdym sezonie kielczanie mają w swoim składzie kilku gości, którzy potrafią ciągnąć cały zespół, dostarczając masę jakości i wrażeń. Kiedyś był to Cabrera, w zeszłym roku m.in. Kiełb i Palanca, a teraz taką osobistością staje się Bartosz Rymaniak. Obrońca to zresztą idealny symbol całej Korony. Podobnie wyśmiewany przez wiele lat, krytykowany i kierowany przez wielu ekspertów do niższych lig, prezentuje teraz prawdopodobnie najlepszą dyspozycję w całej swojej karierze.

6) Zatrzymany Angulo

Kierując się logiką ekstraklasy, można było spokojnie przewidzieć, że po strzeleniu bramek Legii, Jagiellonii, Wiśle i Lechii Igor Angulo zostanie powstrzymany przez Arkę Gdynia. Sucha statystyka nie oddaje jednak w pełni gry Hiszpana w niedzielnym spotkaniu. A był to naprawdę kolejny dobry występ w jego wykonaniu. Podobnie jak całej drużyny, która nie miała lekko tego popołudnia.

Górnik po raz pierwszy w tym sezonie musiał grać w nieco innych warunkach. Podopieczni Marcina Brosza wcale nie byli tym razem stroną dominującą od początku spotkania. Nie udało im się również objąć prowadzenia, tym samym ustawiając sobie niejako grę w całym spotkaniu. W zamian musieli podjąć walkę z trudnym rywalem, który przyjechał do Zabrza z ambitnym nastawieniem. Piłkarze z Górnego Śląska pokazali jednak, że ich gra to nie jest żaden przypadek. W nowej sytuacji, goniąc wynik na własnym obiekcie, w żadnym wypadku nie pękli, lecz zdołali włączyć dużo bardziej intensywny bieg. I tylko dobra postawa gości, Steinborsa oraz odrobina przypadku sprawiły, że ostatecznie zabrzanie nie zdobyli kompletu punktów.

Leszek Ojrzyński tymczasem raz jeszcze pokazał, że jego Arka to drużyna, która bez żadnych kompleksów jest w stanie przyjechać na boisko rywala i dyktować warunki. Na dziś to solidny kandydat na spokojny środek tabeli.

Jedenastka kolejki

Bramkarz

Marian Kelemen (1) – Obroniony rzut karny w Kielcach. Jak się okazało, prawdopodobnie na wagę trzech punktów.

Obrońcy

Alan Czerwiński (2) – Bardzo pozytywne zaskoczenie pierwszych kolejek sezonu.

Bartosz Rymaniak (2) – Solidnie spisał się w obronie i dorzucił do tego gola wraz z wywalczonym rzutem karnym.

Michał Pazdan (1) – Kapitalna interwencja, dzięki której nie doszło do wyrównania.

Lubomir Guldan (1) – Jeden z bardziej solidnych defensorów tej kolejki. Punkt w Poznaniu zawsze w cenie.

Pomocnicy

Krzysztof Mączyński (1) – Bezapelacyjnie najlepszy zawodnik Legii w piątkowym spotkaniu.

Damian Kądzior (1) – Bardzo dobry występ przeciwko Arce i do tego asysta.

Mario Situm (2) – Drugi z rzędu naprawdę niezły mecz pomocnika Lecha.

Dominik Nagy (1) – Ten zawodnik ma ogromny potencjał, a w piątek pokazał jego część.

Napastnicy

Carlitos (2) – Bohater derbów Krakowa, a także całej kolejki.

Cillian Sheridan (1) – Niezły występ i do tego zdobyta bramka.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze