O tym będziemy jeszcze długo pamiętać. Największe pozytywy Euro 2016


Dlaczego warto zapamiętać Euro 2016?

11 lipca 2016 O tym będziemy jeszcze długo pamiętać. Największe pozytywy Euro 2016

51 meczów, miesiąc emocji – to wszystko już za nami. 10 lipca Euro 2016 zostało oficjalnie zakończone. Z mistrzostwa Europy cieszą się Portugalczycy, którzy zdobyli Stade de France, pokonując faworyzowaną Francję 1:0. Ale ich triumf to nie jest jedyny pozytyw Euro. Co jeszcze warto zapamiętać i do czego będziemy mogli w przyszłości wracać? Sprawdźmy.


Udostępnij na Udostępnij na

1. Złota Portugalia

Grzechem byłoby jednak nie rozpocząć od dosyć niespodziewanego mistrza Europy – Portugalii. Znajdą się pewnie tacy, którzy przez najbliższe lata będą twierdzić, że tak słabego mistrza Europa dawno nie miała. Można oczywiście przypominać, że Portugalia wykorzystała słabość nie tylko swoich rywali, ale też systemu rozgrywek (bo wyszła z grupy z trzeciego miejsca), ale jednego nie można im zabrać. W fazie pucharowej imponowali konsekwentną grą, która potrafiła wykrwawić każdego przeciwnika i obrzydzić mu futbol na dobre. Duża w tym zasługa nie tylko samych zawodników, ale przede wszystkim Fernando Santosa, który zaszczepiając dyscyplinę i konsekwencję, poprowadził zespół do złota.

2. Historyczne wyniki „Biało-czerwonych”

Po niedzielnym wieczorze w części polskich serc ból i smutek, że to nie my graliśmy o najcenniejsze trofeum, mieszał się z małą satysfakcją, że zdobyli je nasi pogromcy, którzy z nami najbardziej się męczyli. Polacy we Francji wykonali tytaniczną pracę i przeżyli piękną, historyczną przygodę, a tematem wielu rozmów jeszcze przez długie miesiące będą bramki Błaszczykowskiego, interwencje Fabiańskiego czy emocje podczas konkursów rzutów karnych. Z nadzieją możemy przystępować do eliminacji MŚ. Francuskie doświadczenia są nieocenione i mogą za dwa lata w Rosji przynieść nam duże profity. Oby tak było!

3. „Maluczcy” zawojowali Europę

Węgry, Islandia, Walia. Co łączy te trzy nacje? Albo debiutowały one na mistrzostwach Europy (jak Islandia i Walia), albo wracały na nie po wielu latach nieobecności (Węgry). W ostatnich tygodniach robiły furorę, często dając pstryczka w nos faworytom. Skazywani na pożarcie Węgrzy wyszli z grupy z pierwszego miejsca (grali m.in. z mistrzem Portugalią), Islandczycy doszli do ćwierćfinału, a Walijczycy aż do półfinału. Euro to był turniej niespodzianek, wpisały się więc one znakomicie w tę konwencję i udowodniły przy okazji, że powiedzenie w Europie nie ma słabych drużyn jest tak aktualne jak nigdy wcześniej.

4. Wielki powrót polskiego sędziego

Po 18 latach polski sędzia poprowadził mecz na wielkiej imprezie piłkarskiej (ostatnim był w 1998 roku na MŚ we… Francji Ryszard Wójcik). Szymon Marciniak sędziował trzy pojedynki, a w ćwierćfinale i półfinale pracował jako sędzia techniczny. Powrót po tak długiej przerwie naszego rodaka na sędziowskie salony jest wart podkreślenia, bo  arbiter z Płocka był wysoko oceniany, ustrzegł się poważniejszych błędów i chyba nie będzie przesadą, jeżeli powiemy, że należy obecnie do europejskiej czołówki.

5. Islandzka fiesta na trybunach

I na koniec słówko o islandzkich kibicach. Na Euro przyjechali w znaczącej sile i z meczu na mecz robiło się o nich coraz głośniej. Kulminacją zainteresowania było spotkanie z Anglią, kiedy na tapetę wzięto ich charakterystyczny sposób dopingowania. Fani z kraju gejzerów są idealnym przykładem, że mimo iż funkcjonujemy obecnie w świecie merkantylnym, gdzie pieniądze wkraczają coraz szerszym strumieniem do sportu, futbol to cały czas rozrywka i emocje.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze