Zmiennicy Fabiańskiego. Co z ich formą?


7 października 2015 Zmiennicy Fabiańskiego. Co z ich formą?
Grzegorz Rutkowski

Mecz ze Szkocją zbliża się wielkimi krokami. To spotkanie jest szczególnie ważne, gdyż wygrana da reprezentacji Polski awans na mistrzostwa Europy w 2016 roku. Oczywiście każda formacja musi dać z  siebie wszystko, ale co jeśli Łukaszowi Fabiańskiemu przydarzy się (tfu, odpukać!) jakaś kontuzja? Czy mamy powód do zmartwień o formę jego zmienników?


Udostępnij na Udostępnij na

Artur Boruc na pewno nie uzna swojego ostatniego meczu w barwach Bournemouth za udany. „Wisienki” prowadziły 1:0, ale niestety ten wynik nie został utrzymany z powodu… babola naszego bramkarza. W ostatnich minutach spotkania nasz reprezentant otrzymał podanie od Sylvaina Distina. Artur kopnął piłkę niefortunnie, co wykorzystał Ighalo. Oczywiście futbolówka wpadła wtedy do siatki, a to sprawiło, że Bournemouth musiało podzielić się punktami z Watfordem (swoja drogą drugim z beniaminków Premier League).

https://youtu.be/4sSFS_wcfh4

Jak wiadomo nie od dziś, pozycja bramkarza jest dość niewdzięczna, a takie błędy przydarzyły się w karierze każdemu golkiperowi. Absolutnie pretensji do Artura nie mają kibice Bournemouth ani sam trener Eddie Howe. Wszyscy zdają sobie sprawę, że to właśnie były bramkarz Legii Warszawa przyczynił się znacznie do awansu do wyższej klasy rozrywkowej i że nadal jest głównym filarem tej drużyny.

Cenne zaufanie trenera

– Artur jest bardzo doświadczony i wie, że nie ma żadnego powodu do zmartwień po tym błędzie. W takiej pracy to się zdarza. Nie obwiniamy go, gra przecież doskonale od chwili, w której się u nas pojawił. Zachęcamy naszych zawodników do odważnych zagrań i liczymy się z tym, że mogą się czasami nie udać  – ˜˜te słowa Howe’a na pewno były dużym wsparciem dla Boruca. I nas – kibiców, mogły także uspokoić. Boruc nie raz deklarował, że jest gotowy, by znów wskoczyć do bramki reprezentacji i że może dać kadrze jeszcze więcej niż podczas pamiętnych turniejów Euro 2008 i mistrzostw świata, które miały miejsce dwa lata wcześniej. Jest urodzonym liderem, ma umiejętności oraz dodatkową motywacje, gdyż obiecał ojcu (niestety już nieżyjącemu), że dołączy do Klubu Wybitnego Reprezentanta, co niestety mimo 60 rozegranych meczów w kadrze nadal się nie udało (niedawno zwiększono barierę do 80 spotkań z powodu większej częstotliwości ich rozgrywania).

Nie ma też raczej obaw i żadnych przesłanek, że Artur straci miejsce w lidze na rzecz Federiciego. Ten co prawda spisał się świetnie podczas meczu Pucharu Ligi Angielskiej z Preston, ale to napędza do działania Boruca, który jest typem zawodnika, który potrzebuje ciągłej rywalizacji, by móc się rozwijać. Tym samym skutecznie pomaga swojemu klubowi w osiąganiu jak najwyższych, możliwych celów.

(nie)Szczęsny?

Drugi ze zmienników Łukasza Fabiańskiego w reprezentacji Polski zaliczył o wiele lepszy weekend. Co prawda wpuścił dwie bramki, ale wykazał się jedną efektowną interwencją, która była kluczowa dla losów meczu. Dzięki niej AS Roma mogła nadal dominować nad US Palermo i wygrała swoje spotkanie 4:2. Ten mecz był też rehabilitacją Polaka po fatalnym występie w Lidze Mistrzów, w której białoruskie BATE Borysów pokonało włoski klub 3:2. Szczęsny został uznany przez prasę za najsłabsze ogniwo drużyny. Był fatalnie ustawiony i nieostrożny, a piłkę z siatki wyciagał dwukrotnie już po 12 minutach rozgrywki.

https://youtu.be/YcwUl-IQR3g

Być może ostatnie tygodnie nie były najlepsze dla naszych golkiperów, ale… trudno nie popełniać błędów, jeśli się gra. Ważne jest tylko to, by zdarzały się one jak najrzadziej. Wojciech Szczęsny raczej nie miałby szans być drugim czy trzecim bramkarzem Nawałki, gdyby siedział na ławce rezerwowych. A ta byłaby dla niego zarezerwowana z uwagi na to, że do Arsenalu przeszedł czeski bramkarz Petr Cech. Można być pewnym, że Polakowi nie byłoby łatwo wygrać z nim rywalizację, zwłaszcza po ostatnich „papierosowych” perypetiach. Wojtek na wypożyczeniu do włoskiego klubu gra regularnie, a to tak jak w przypadku Artura Boruca jest najważniejsze. Nie mamy więc powodu do paniki. Trzej świetni bramkarze to jeden z atutów naszej kadry, dzięki którym udało jej się zajść tak daleko i być o krok od awansu do francuskiego Euro.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze