Polska – tak zdobywa się szacunek narodu!


Bitwa o Francję. Zapowiadano krew, pot, łzy i olbrzymie emocje. Na zwieńczenie fantastycznych eliminacji Polska mierzyła się z Irlandią. Wszystko, co miało być, było, a mecz przyprawił rodaków o wiele siwych włosów. Ostateczny wynik raczej tę tendencję odwrócił i wielu fanów piłki nożnej odmłodniało i zatraciło się w młodzieńczej radości z awansu.


Udostępnij na Udostępnij na

To miało być starcie bez odstawiania nóg. Bez ulg, na zatracenie. Obie drużyny dostały polecenie, by grać, jakby nie było jutra. Stawka była przecież nie byle jaka – chodziło o awans na Euro 2016 we Francji. Irlandia i Polska po dziewięciu meczach zgromadziły 18 punktów, więc ostatni mecz bezpośrednio decydował o tym, kto zagra w barażach, a kto pojedzie na mistrzostwa Europy bez konieczności rozgrywania jeszcze jednego meczu. Remis 0:0 lub 1:1 dawał awans „Biało-Czerwonym”, zaś każdy inny premiował Irlandię. Jak okrutny byłby jednak wobec naszej kadry los, gdyby ostatecznie na tablicy wyników widniał wynik np. 2:2.

Konferencja selekcjonera przed meczem Polska - Irlandia, Eliminacje Euro 2016, Adam Nawałka,
Adam Nawałka –  to w jego głowie zrodził się pomysł na grę reprezentacji Polski (fot. Grzegorz Rutkowski)

 

Cała Polska murem stanęła za podopiecznymi Adama Nawałki. Dawno kraj nie był tak solidarny w jakiejś sprawie. Tu chodziło o jedno z największych dóbr naszego państwa – o reprezentację, która tyle razy w przeciągu ostatniego roku dawała nam powody do radości czy uśmiechu. Przed spotkaniem nie brakowało jednak również sceptyków, którzy krytykowali polskich piłkarzy za przeciętne starcie ze Szkocją, w którym jeden punkt udało się wyrwać dopiero w ostatnich sekundach. Zaznaczano także, że z pięciu spotkań rozgrywanych z tymi silniejszymi drużynami z naszej grupy (Irlandia, Szkocja, Niemcy) udało nam się wygrać tylko raz. Z drugiej strony jednak przegraliśmy też tylko raz. Ta sytuacja nie uległa zmianie po meczu z Irlandią, który okazał się idealnym podsumowaniem całych eliminacji w naszym wykonaniu.

SONY DSC
Michał Pazdan – oprócz sprokurowania rzutu karnego rozegrał dobre spotkanie (fot. Grzegorz Rutkowski)

Irlandia to drużyna prezentująca typowy brytyjski futbol. Gra bardzo twardo, ostro, a jej piłkarze są atletyczni i nie grzeszą umiejętnościami technicznymi. Od pierwszego gwizdka słabo sędziującego arbitra Cüneyta Çakıra próbowali stłamsić „Biało-Czerwonych” brutalnymi faulami. Najbardziej obrywał Robert Lewandowski, którym John O’Shea postanowił „opiekować” się osobiście. Radził sobie z tym jednak tylko na początku, bo snajper Bayernu to w ostatnim czasie bestia, ale o tym zaraz. Na prowadzenie Polaków wyprowadził potężnym strzałem Grzegorz Krychowiak. Ten element gry popularny „Krycha” wypracował do perfekcji, czego namiastkę mieliśmy już kilka dni wcześniej, kiedy jego uderzenia zza pola karnego bronił golkiper Szkocji. Z bramki kibice nie cieszyli się jednak długo, bo o swojej obecności na boisku przypomniał Kung-Fu Pazdan, który zrobił dokładnie to samo, co dwa lata temu w meczu z… właśnie Irlandią i mocno akrobatycznym kopem znokautował jednego z napastników rywala. Karnego wykorzystał Walters i euforia się skończyła. Teraz możemy wrócić do Lewandowskiego, który cały mecz trzymał równą formę, rozbijał silnych i nadgorliwych stoperów, a na koniec po świetnym dograniu Mączyńskiego szczupakiem wpakował futbolówkę do bramki Randolpha. Jego bramka miała milowe znaczenie, bo wyrównał nią indywidualny rekord goli strzelonych w jednych eliminacjach do mistrzostw Europy i sam zapewnił sobie koronę króla strzelców tych rozgrywek!

Na szacunek zasłużyła jednak cała kadra. Reprezentacja pokazała charakter. Walczyła do końca, nie bała się piekielnie silnych Irlandczyków i pokazała, że zasługuje na awans, pokonując groźnego rywala 2:1. Taki wynik pokazuje, jaka jest dziś nasza kadra narodowa. To już nie są tylko indywidualności. To jest drużyna, która potrafi wygrywać nawet w trudnych warunkach. Kiedyś za czasów Waldemara Fornalika albo Franciszka Smudy wynik byłby pewnie inny. Adam Nawałka zbudował jednak zespół, monolit czy lokomotywę, która właśnie dojechała na peron: Euro we Francji. Tak zdobywa się szacunek narodu!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze