Minął dzień: W blasku fleszy


Gdy coś się dzieje to mówią o tym wszystkie media. Dzisiejszy dzień obfitował w wiele ciekawych sytuacji związanych zarówno z polskim jak i europejskim futbolem.


Udostępnij na Udostępnij na

Nie wątpliwie w kraju, tematem numer jeden była decyzja pani minister Elżbiety Jakubiak w sprawie Stadionu Narodowego, który ma stanąć w Warszawie. Do dziś, do końca nie było wiadomo, gdzie stanie owa arena. Jednak popołudniu Minister Sportu i Turystyki ogłosiła, że obiekt mający pomieścić 55 tysięcy kibiców stanie na błoniach Stadionu Dziesięciolecia, a w jego koronie postawiona zostanie hala sportowa. Miejmy nadzieję, że teraz prace ruszą pełną parą bo póki co to czasu ubywa a roboty nie.

Nagroda dla Reissa

Piotr Reiss, ikona Lecha Poznań to chyba najbardziej utytułowany piłkarz w kraju. Nie chodzi tutaj o liczbę zdobytych mistrzostw czy krajowych pucharów a o nagrody indywidualne. W ubiegłym sezonie zawodnik otrzymał koronę króla strzelców, a teraz gazeta „Fakt” przyznała mu statuetkę dla najlepszego piłkarza ekstraklasy w poprzednim sezonie. „Każda nagroda bardzo cieszy. To jest znak, że ktoś docenia twoją grę i to, co robisz”. Ale oprócz przyjemności może to sprawiać również kłopot. „Nie mam ich już gdzie trzymać. Część stoi w mieszkaniu moich rodziców. Mama trochę się złości, bo musi o nie dbać. A ich odkurzanie na pewno zabiera jej trochę czasu”. Piotr Reiss jest czwartym piłkarzem, który otrzymał tą statuetkę. Wcześniej otrzymali je Maciek Żurawski, Tomek Frankowski i Łukasz Fabiański. A co ciekawe, każdy z nich po jej otrzymaniu, chodź z różnym skutkiem, wybierał grę na zachodzie. Jednak jak przyznaje Reiss, nigdzie się nie wybiera bo ma plany wobec Lecha i to jemu poświęcił swoje serce.

Niepokonani

Hasło „Niepokonani” od dawna kojaży się z utworem grupy Perfekt. Dziś ten slogan z pewnością pasuje do Legii Warszawa. Po nie udanej przygodzie z europejskimi pucharami, na Jana Urbana spadła lawina krytyki. Jak widać trener „Wojskowych” wziął je sobie do serca i teraz Legia gromi przeciwników w lidze. Dzisiaj Legia na własnym boisku zmierzyła się z Widzewem Łódź, w barwach którego debiutował Grzegorz Piechna. To on miał być receptą na pokonanie Legii. Jednak w 26 minucie złudzeń pozbawił ich kapitan stołecznego klubu Aleksandar Vuković. Wydawało się, że Legia spokojnie na swoją korzyść rozstrzygnie to spotkanie jednak kibice mogli nabrać wątpliwości bo bramce Piotra Kuklisa, który doprowadził do wyrównania. Fani z Łodzi cieszyli się z wyniku do 70 minuty. 20 minut przed końcem Widzew pogrążył Chinyama a 7 minut później dobił ich niezawodny Edson. Tak więc Legia kontynuuje serię 7 spotkań bez porażki i zmierza do zdobycia Mistrzostwa Polski. Ten plan wydaje się bardzo realny do spełnienia choćby dlatego, że główny rywal Wisła Kraków zaledwie zremisowała 2:2 ze słabą Odrą Wodzisław. Tegoroczne rozgrywki Orange Ekstraklasy będą przebiegały pod dyktando Legii i właśnie drużyny z Krakowa. Miejmy nadzieję, że oba kluby dostarczą nam, kibicom wiele emocji.

Na dobre i na złe

Tymi słowami można określić relacje między Arsenem Wengerem a Arsenalem Londyn. Dzisiaj menadżer Kanonierów oświadczył, że zamierzać prowadzić ten klub do emerytury. Francuz tak przywiązał się do Londyńczyków, że nie wyobraża sobie prowadzenia innego zespołu. Wenger od blisko 11 lat, z różnymi skutkami prowadzi Arsenal. Do najpiękniejszych momentów należy zaliczyć finał sprzed dwóch lat, kiedy to o Puchar Mistrzów walczyła jego drużyna z FC Barceloną. Kanonierzy, złożeni głównie z młodych zawodników po drodze rozbijali piłkarskie potęgi takie jak Real Madryt. To były czasy, których nikt nie zapomni. W tym roku odeszli Thierry Henry i Fredrik Ljunkberg, a nie w mediach pojawiały się spekulacje o odejściu Wengera. On sam swoimi wystąpieniami zaprzeczał plotkom i w tym sezonie zamierza, bazując na młodych zawodnikach zdobyć europejskie i krajowe trofea. Na pewno bliżej zrealizowania tego drugieg celu są piłkarze, po dzisiejszym meczu. W derbach Północnego Lodnynu Arsenal pokonał 3:1 Tottenham. Ale czy świetna forma utrzyma się na tyle długo by to właśnie drużyna Arsena Wengera w przyszłym roku świętowała zdobycie wymarzonych trofeów?

Uśmiercił babcie

O tym, że kłamstwo ma krótkie nogi wydawałoby się, że wie każdy. Niestety tej świadomości nie miał piłkarz Manchesteru City i reprezentacji Irlandii, Stephen Ireland. Przebywającemu, w tym czasie na zgrupowaniu kadry piłkarzowi urodziło się dziecko. Znamy wiele przypadków, że na parę dni taki zawodnik dostaje wolne i wraca do kraju. Jednak Irleand obawiając się negatywnej odpowiedzi wymyślił, że jego babcia nie żyje. Kiedy wyszło na jaw, że jego babcia ma się świetnie, piłkarz bronił się, że zmarła mu babcia z Londynu a nie ta mieszkająca w Cork. Jednak na jego nieszczęście tak babcia również żyje. Tak więc ten przekręt Irelandowi się zupełnie nie udał i mimo przeprosin, przyjętych z resztą przez działaczy, to jestem ciekaw jak zareagują na to jego babcie. Bo chyba nikt nie chciałby być uśmiercony za życia.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze