Minął dzień: Na czerowno


Czerwony od dobrych kilkudziesięciu lat kojarzy się z komunistyczną Rosją. Jednak nie będę pisał o polityce, a o sporcie. Bo dzisiaj królowały zespoły, które mają z czerwonym wiele wspólnego.


Udostępnij na Udostępnij na

W to niedzielne, zimne przedpołudnie oczy sympatyków futbolu były zwrócone w dwie strony. Jedni byli ciekawi jak ułoży się spotkania w finale Klubowych Mistrzostw Świata, a drudzy wyczekiwali pojedynku Liverpool-Manchester United. Ale skupmy się najpierw na pojedynku „The Reds” z „Red Devils”. Kilka dni temu brytyjskie media ogłosiły drogę trenera Liverpoolu, Rafaela Beniteza do utraty pracy. Według najczarniejszego scenariusza podopieczni Hiszpana musieliby przegrać wszystkie trzy, bardzo trudne spotkania. Pierwszy wygrali 4:0 z Marsylią, dzięki czemu awansowali do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, drugie spotkanie z Manchesterem niestety im nie wyszło. Mimo, iż oba zespoły grały w zawrotnym tempie to dopiero w 42 minucie padła bramka dla gospodarzy. Po krótkiej dekoncentracji po wybyciu rzutu rożnego, Tevez umieścił piłkę w siatce. I taki wynik utrzymał się do końca. Za kilka dni Liverpool będzie podejmował kolejny zespół z górnej półki. Chelsea Londyn, bo o niej mowa, wygrywając mecz może w dużej mierze przyczynić się do zwolnienia Beniteza. Hiszpan od dawna nie miał tak nie pewnej sytuacji, a to głównie dlatego, że cieszył się on poparcie właścicieli klubu. Niestety czasy się zmieniają. Zupełnie nie podważalny autorytet w Manchesterze ma za to Sir Alex Ferguson, który jest bliski obrony tytułu Mistrza Anglii. W osiągnięciu tego celu może pomóc Tomasz Kuszczak. Polski bramkarz, choć znów siedzi na ławce rezerwowych, to gdy gra zawsze chwalony jest przez media i co najważniejsze, samego trenera. Ostatnio pojawiły się spekulacje, że FC Barcelona potrzebuje zmiennika dla Victora Valdesa i stosując nie jako taktykę Realu Madryt, rozgląda się za doświadczonym, nie młodym bramkarzem. I właśnie w kręgu zainteresowania znalazła się Edwin Van der Saar. „W czerwcu kończy mi się kontrakt z Manchesterem United. Co potem? Nie wiem”.- mówi Holender. Nikt nie miałby nic przeciwko, gdyby to Tomek zastąpił wiekowego, co raz częściej popełniającego głupie błędy bramkarza, w bramce „Czerwonych Diabłów”.

Problem z bramkarzem mają również w Milanie. Dida nie jest już taki młody, co raz częściej zdarza mu się popełnić gafę, która często kosztuje jego zespół utratę cennego punktu. Podobnie było i tym razem, bo Brazylijczyk nie zachwycił. Milan wprawdzie zdobył swoje 18 międzynarodowe trofeum w historii, ale ileż krwi napsuli im goście. Włoski zespół w 21 minucie objął prowadzenie po strzale Filippo Inzaghiego. Wydawało się, że mecz będzie przebiegał pod dyktando zwycięzcy Ligi Mistrzów, ale kilkadziesiąt sekund później wyrównał Rodrigo Palacio. Po zmianie stron znów do siatki rywali trafił Milan, tylko że egzekutorem tym razem był Alessandro Nesta. Boca Juniors jednak nie składali broni i drugą bramkę podarował im zawodnik Milanu, Massimo Ambrosini. Kiedy wydawało się, że mecz będzie musiał się rozstrzygnąć w rzutach karnych, przypomniał o sobie nie zawodny Filippo Inzaghi strzelając trzecią bramkę, a kropkę nad „i” postawił najlepszy piłkarz globu, KAKA.

Kiedy najlepsze zachodnie drużyny grają, w naszej lidze zespoły szykują się do okresu przygotowawczego do rundy wiosennej. Być może wkrótce ten „chory” moim zdaniem element zniknie. Chodzi tutaj o ponad dwu miesięczną przerwę w grze. Do tej pory wszystkiemu była pogoda, a raczej brak odpowiednio przygotowanych stadionów. Z roku na rok sytuacja się poprawia, coraz więcej klubów ma zamontowanych na swoich obiektach podgrzewaną murawę, więc teoretycznie można będzie ligę rozgrywać bez przerwy. Wtedy chociaż pod tym względem dorównanym europejskim ligom, w których nie ma przerwy zimowej, a zespoły mogą dokonywać wzmocnień od stycznia do lutego, bez wstrzymywania meczów ligowych. Ale za nim to nastąpi to trochę czasu musi minąć, a do przepracowania tej zimowej przerwy gotowy jest już Widzew Łódź. Podopieczni trenera Marka Zuba pierwszy mecz rozegrają 4 stycznia, później drużyna będzie uczestniczyła w obozie w Spale, turnieju halowym Remes Cup, po czym wylecą do Turcji, w której będą na nich czekali wymagający przeciwnicy. Pierwszy mecz ligowy Widzew zagra 22 lutego z Odrą Wodzisław.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze