Michel Platini nowym prezydentem UEFA


Po 17 latach urzędowania na najważniejszym stanowisku w europejskim futbolu, Lennart Johansson, oddaje władzę w ręce Platiniego. Francuz jest pierwszym w historii prezydentem UEFA, który w przeszłości był piłkarzem.


Udostępnij na Udostępnij na

Michel Platini uzyskał 27 głosów, zaś jego rywal 23. Zgodnie z przewidywaniami, na Francuza głosowali głównie elektorzy ze wschodu, natomiast bogaty zachód robił wszystko by na czwartą kadencję został wybrany Szwed. – Dzisiejszy wybór jest dla mnie wielkim sukcesem, ale nie zamierzam się nim długo cieszyć. Od razu chcę się zabrać do pracy – powiedział, tuż po ogłoszeniu wyników, nowy prezydent UEFA. Jednocześnie zaapelował do kongresu wykonawczego, by ogłosił Johanssona honorowym prezydentem Europejskiej Unii Piłkarskiej, co delegaci szybko ogłosili, poprzez aklamację.

Superliga zamiast Ligi Mistrzów?

O planach Platiniego na zmiany w futbolu europejskim obszernie pisaliśmy w poprzednim numerze iGola, stąd przypominanie wszystkich postulatów Francuza raczej nie ma sensu. Warto za to zastanowić się nad tym, ile z tych obietnic mistrz Europy ’84 może spełnić i w jakim czasie.

Na pewno to, co wpłynęło na elektorat, oddający swoje głosy na Platiniego, to zmiana systemu rozgrywek Ligi Mistrzów. Od teraz każdy kraj miałby równe szanse w niej zagrać, poprzez zmniejszenie liczby klubów z państw, które mają ich w LM najwięcej. Po jednym zespole straciłyby Anglia, Hiszpania i Włochy, które przewodzą w rankingu UEFA. Nowa Champions League to jednak wciąż przyszłość odległa. Nie wiadomo kiedy Platini najwcześniej opracuje jej reformy, ale ma to potrwać przynajmniej do sezonu 2009/2010. Poza tym nowa formuła LM nie każdemu może przypaść do gustu. Polscy kibice na pewno podpisują się pod nią rękoma i nogami, podobnie jak inne kraje, od lat w niej nie uczestniczące, ale co z państwami, których kluby grają w niej od lat? Co na to G-14? Niektórzy wyrażają obawy, że superliga, do niedawna wydająca się tak odległa, może lada chwila stać się miejscem rywalizacji najlepszych klubów Europy. – Nie wyobrażam sobie osobiście takiej sytuacji – mówi Michel Platini. Futbol to przede wszystkim piękna gra, a w dalszej kolejności produkt marketingowy. Bogate kluby, chcą czy nie, muszą to zrozumieć.

Pytanie tylko czy zrozumieją. Jeśli nie, wojna bogaczy z UEFA jest całkiem realna, a stąd już tylko krok do powstania superligi. Nikt natomiast nie będzie się ścierał z Europejską Unią Piłkarską w sprawie systemów socjalnych, które miałyby wypłacać zespołom odszkodowania za kontuzje ich piłkarzy, odniesione podczas zgrupowań i meczów reprezentacyjnych. Jednak i tu mogą powstawać pewne problemy. Czy czasem za urazy swoich graczy kluby nie będą żądać horrendalnie wysokich sum? A jeśli tak, to skąd wezmą się na to fundusze? UEFA to mimo wszystko nie finansowa studnia bez dna, a co roku dziesiątki zawodników podczas występów w kadrze nabawiają się kontuzji, nierzadko wykluczających ich z gry na bardzo długi okres czasu. No i czy bogatsi nie będą nadużywać dobroci europejskiej federacji i nie będą domagać się pieniędzy także za wyjazdy graczy na mecze towarzyskie, które zdaniem wielu prezesów są zbędne. Kluby mogą również kazać sobie płacić za udział piłkarzy w Pucharze Narodów Afryki, który poniektórzy najchętniej by zlikwidowali.

Długa droga również do tego, by liczba asystentów sędziego głównego wzrosła z dwóch do czterech. Dwaj nowi, czyli tzw. arbitrzy osiemnastego metra mieliby patrolować sytuację na polu karnym, wyręczając w tym sędziów liniowych. Jednak to nie UEFA jest od wprowadzania nowinek w regulaminie gry, a IFAB, czyli Międzynarodowa Rada Federacji Futbolu, w której skład wchodzą przedstawiciele związków z Wysp Brytyjskich (Anglia, Szkocja, Walia i Irlandia Płn.) oaz czterech przedstawicieli FIFA. Aby przegłosować jakąkolwiek zmianę w regulaminie potrzebnych jest sześć głosów. IFAB spotyka się dwa razy w roku, więc z pewnością pomysł Platiniego zostanie poddany szerszej dyskusji. Nie wiadomo jednak czy zostanie wprowadzony w życie.

UEFA niewolnikiem FIFA?

Wybór Platiniego na prezydenta UEFA oznacza jednak to, że Europejska Unia Piłkarska zbliży się do FIFY. Do tej pory obie federacje raczej nie wchodziły sobie w drogę, każda zajmując się swoimi sprawami. Teraz sytuacja może ulec zmianie, tym bardziej, że Michel Platini ma podobną wizje futbolu, co szef Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej, Sepp Blatter, opartej na rewolucji w piłce nożnej. Szwajcar zresztą nie ukrywał przed wyborami, że popiera Francuza. Ale zbliżenie UEFA i FIFA wbrew pozorom futbolowi nic dobrego przynieść nie może. Federacja kierowana przez Johanssona przez ostatnie 17 lat raczej nie trafiała na pierwsze strony gazet z powodów poza piłkarskich, ale FIFA, owszem. Może to zbyt odważne stwierdzenie, ale ingerencja światowej centrali w europejską jest całkiem możliwa, a to nic dobrego z pewnością nie przyniesie.

Za to na pewno dobrym posunięciem jest powiększenie europejskiej rodziny piłkarskiej. 53. członkiem UEFA została Czarnogóra, od 21 maja br., samodzielne państwo. To samo nie udało się natomiast Gibraltarowi, o którego kandydaturę mocno zabiegała Wielka Brytania. Już od przyszłego sezonu Czarnogóra będzie mogła wystawić jeden zespół do eliminacji LM, podobnie jak Andora i San Marino, które do tej pory nie miały możliwości dostąpienia tego zaszczytu.

Rozpoczęły się również pracę nad zwiększeniem liczby finalistów mistrzostw Europy z 16 do 24. W Euro 2008 na pewno jeszcze zagra 16 reprezentacji. Dużo się mówi o tym, że więcej ekip pojawi się już podczas Euro 2012, ale najbardziej prawdopodobne, że tak się stanie  dopiero podczas Euro 2016. To wciąż plany dalekosiężne, ale od zaraz ma być wprowadzony przepis, że piłkarz powołany na spotkanie swojej reprezentacji nie będzie mógł odmówić, inaczej zostanie ukarany i zawieszony.

Pierwsza część planu Platiniego, czyli dostanie się na fotel prezydenta UEFA zakończyła się pełnym sukcesem, teraz czas jednak na drugą jego część, znacznie trudniejszą do zrealizowania. Francuz ma jednak na to cztery lata, a że jak nikt chce by zniknął w europejskim futbolu podział na biednych i bogatych, nie wypada mu życzyć niczego innego, jak tylko szczęścia.

Maciej Kanczak

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze