Messi bez gola od 362 minut. MessIndolencia?


13 kwietnia 2016 Messi bez gola od 362 minut. MessIndolencia?

Lionel Messi. Pierwsze skojarzenie? Barcelona. Drugie? Gol. Mnóstwo goli. Walka Argentyńczyka z Cristiano Ronaldo o miano najlepszego piłkarza globu w ciągu ostatnich kilku lat była mierzona między innymi zdobytymi przez obu panów golami.  Messi jednak zaciął się ostatnio. Od 362 minut nie potrafi odnaleźć drogi do bramki rywali. Dziwię się, że lubujący się w około piłkarskim słowotwórstwie Hiszpanie nie wymyślili jeszcze na to określenia. Ja mam jedną propozycję. Otóż, moi drodzy...  jesteśmy świadkami MessIndolencji.


Udostępnij na Udostępnij na

Klątwa gola numer 500

Ronaldo Messi
Ronaldo Messi (fot. Blaugranas.com)

16 marca 2016 roku. Spotkanie 1/8 finału przeciwko Arsenalowi. W 86. minucie Messi strzelił gola, którym ustalił wynik spotkania na 3:1 dla „Dumy Katalonii”. Była to również 499. bramka Argentyńczyka w karierze. W stolicy Katalonii już szykowano fetę z okazji kolejnego gola czterokrotnego zdobywcy Złotej Piłki – gola numer 500. Z całą pewnością specjalna koszulka z nazwiskiem Messiego i trzycyfrowym numerem została przygotowana zaraz po zakończeniu meczu z „Kanonierami”. Od momentu powrotu po kontuzji, a dokładnie w listopadzie, „La Pulga Atomica”nie strzelał tylko w siedmiu meczach, zdobywając przez ten czas 31 goli. Nikt więc nie spodziewał się tego, że na przekroczenie magicznej bariery, czyli pół tysiąca bramek w karierze, Argentyńczyk będzie kazał czekać aż tak długo. W kolejnych spotkaniach z Villarrealem, z Realem Madryt, z Atletico i Realem Sociedad Messi nie trafiał do siatki. Przyczyną tej strzeleckiej niemocy może być zmiana roli „Atomowej Pchły” w drużynie. Ostatnio gra bliżej środka pola, częściej rozgrywa, przejmuje rolę nieobecnego już w Barcelonie, Xaviego. Niemniej jednak 362 minuty bez gola czterokrotnego zdobywcy Złotej Piłki to niemal jak wieczność. #MessIndolencia

362 minuty – wieczność Barcelony

Barcelona poradziła już sobie w tym sezonie bez Messiego. Podczas kontuzji Argentyńczyka, kiedy wszyscy wróżyli „Blaugranie” porażkę, jego rolę przejęli Neymar i Suarez. „Barca” przegrała w tym czasie tylko jeden mecz z Sevillą na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan. W czasie absencji „Atomowej Pchły” brazylijsko-urugwajski duet zdobył aż 18 goli, czym praktycznie zmonopolizował strzelanie dla Barcelony. Tylko trzy gole podczas nieobecności Leo padły łupem kogoś innego (jeden gol – Sergi Roberto, dwa – Rakitić). Tym razem jednak bez goli Messiego jest zdecydowanie trudniej. Neymar i Suarez zdobyli łącznie trzy bramki w czterech meczach. Barcelona wygrała tylko jeden z nich – z Atletico w pierwszym ćwierćfinałowym spotkaniu Ligi Mistrzów. Dużo słabiej wygląda sytuacja w lidze. Remis z Villarrealem oraz przegrane z Realem i Sociedad sprawiły, że bezpieczna przewaga dziewięciu punktów nad Atletico i dziesięciu nad „Los Blancos” drastycznie zmalała. I poza Katalonią już cieszą się, że liga będzie ciekawsza. „Barca” nie może sobie pozwolić na więcej potknięć. „Rojiblancos” są już na odległość jednego zwycięstwa, „Los Merengues” tracą cztery punkty. Liga jest zagrożona. #MessIndolencia

Tak źle nie było od dawna

Cztery mecze bez gola Leo Messiego. Przypominacie sobie, kiedy ostatni raz miała miejsce taka sytuacja? Ja też sobie nie przypominam. Musiałem zatem poszukać w pamięci. I znalazłem, a właściwie znalazła hiszpańska Marca. Po raz ostatni tak fatalną passę Argentyńczyk miał w 2011 roku. Blisko pięć lat temu, w maju tamtego roku, w spotkaniach z Realem, Espanyolem, Levante i Deportivo Messi nie zdobył gola ani nie zanotował asysty. Jeszcze gorzej było rok wcześniej, kiedy „La Pulga Atomica” zanotował serię pięciu takich spotkań: Deportivo, Espanyol, Inter, Xerez i znowu Inter. Jeśli Leo nie strzeli dziś gola podczas gry przeciwko Atletico, to wyrówna ten niechlubny wynik. #MessIndolencia

Nadzieja umiera ostatnia

Strzelecka indolencja Messiego i niemożność zastąpienia go przez kolegów z tridente bardzo „boli” kibiców „Blaugrany”. Jak się jednak okazuje, nie ma lepszego rywala niż Atletico na przerwanie tej serii. Po pierwsze, Vicente Calderon jest jednym z ulubionych miejsc Argentyńczyka. Na stadionie Ateltico zdobył dotychczas aż 10 goli. Więcej trafień zanotował Leo jedynie na innym madryckim stadionie – na Estadio Santiago Bernabeu, gdzie trafiał do siatki 12 razy. Po drugie, podczas kadencji Luisa Enrique Barcelona rozegrała siedem meczów z „Rojblancos”, wszystkie z nich wygrała. Co ciekawe, „Duma Katalonii” zdobyła w tych spotkaniach 14 goli, czyli średnio dwa na mecz. Aż 13 z nich to sprawka MSN. To właśnie Messi zdobył ich najwięcej, bo aż pięć. Neymar i Suarez trafiali przeciwko „Atelti” czterokrotnie. 14. trafienie to samobójczy gol Mirandy. Barcelona ma nóż na gardle. Pierwsze spotkanie, mimo że wygrane, nie należało do najlepszych w wykonaniu podopiecznych Luisa Enrique. „Duma Katalonii” na gwałt potrzebuje lidera, a tym naturalnie jest Leo Messi. Czy zatem dziś dobiegnie końca #MessIndolencia?

 

Czy Barcelonie uda się powstać z kolan? Bez goli Messiego będzie piekielnie trudno. Atletico będzie walczyło o każdym centymetr boiska (zapowiedź tego spotkania możecie przeczytać TUTAJ). Diego Simeone jest świadomy kłopotów swojego rodaka i będzie chciał zadbać o to, by strzelecka niemoc Messiego trwała jeszcze przynajmniej przez 90 minut. Sam zawodnik Barcelony będzie chciał udowodnić, że brak celnych goli w jego wykonaniu, to jest jedynie wypadek przy pracy. To, że wciąż jest liderem drużyny, która ma zamiar obronić trofeum Ligi Mistrzów. I to, że nigdy nie istniało coś takiego jak #MessIndolencia

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze