Mecz kolejki: Legia Warszawa – Korona Kielce 3:0


Trzecie zwycięstwo pod wodzą Jacka Zielińskiego zanotowała Legia Warszawa. Co więcej jest to trzecia wygrana 3:0. Tym razem wyższość Legionistów musiała uznać Korona Kielce, dzięki czemu stołeczny klub traci do lidera tylko 6 punktów i nadal ma szansę na obronę tytułu.


Udostępnij na Udostępnij na

Miniony tydzień obfitował w wydarzenia piłkarskie. Korzystny dla nas wybór gospodarza Euro2012 i dwie kolejki Orange Ekstraklasy nie pozwalały kibicom na nudę. Najbardziej interesująco było w Warszawie, gdzie stołeczna Legia podejmowała Koronę Kielce. Po dwóch łatwych zwycięstwach ze słabszymi drużynami, tym razem jedenastka Jacka Zielińskiego mogła sprawdzić się na tle teoretycznie silniejszego rywala.

Od początku spotkanie toczone było w szybkim tempie. Pierwszą dobrą okazję w 8. minucie mieli zawodnicy gości. Po dośrodkowaniu aktywnego tego dnia Pawła Sobolewskiego, znajdującego się w polu karnym Marcina Robaka – uprzedził będący na posterunku Łukasz Fabiański. 10 minut później szansę na bramkę miał Brazylijczyk Roger, który po indywidualnej akcji strzelił obok bramki. Odpowiedź Korony była natychmiastowa, bo podobnym uderzeniem tyle, że po przeciwnej stronie boiska popisał się Sobolewski. Potem obie drużyny nieco zwolniły, starając się zagęścić środek boiska. Gospodarze „uśpili” czujność rywala i w doliczonym czasie gry pierwszej połowy po wspólnej akcji Vukovica i Korzyma, kibice Mistrza Polski mogli cieszyć się z prowadzenia. „Ogólnie zdobywam mało bramek, a dziś się udało, więc bardzo się z tego cieszę. Ten gol na pewno pomoże mi w powrocie do formy. Dostałem od trenera Zielińskiego szansę powrotu i chyba ją wykorzystałem.” – tak komentował swojego gola popularny „Vuko”.

Zastępujący w 35. minucie kontuzjowanego Bartłomieja Grzelaka – Maciej Korzym popisał się także po przerwie, kiedy to na boisku dominowała już tylko jedna drużyna. W 69. minucie niczym rasowy rozgrywający dograł do Piotra Włodarczyka, który zwodem ograł rywala i uderzeniem w samo okienko, nie dał szans Maciejowi Mielcarzowi. Korona próbowała odrobić starty, ale pomimo ambitnej walki, nie potrafiła znaleźć sposobu na sforsowanie dobrze zorganizowanej obrony gospodarzy. Decydujący cios na trzy minuty przed końcem zadał Włodarczyk. Będący w życiowej formie napastnik uderzył silnie z dystansu, a piłka przeleciała pod ramieniem, fatalnie interweniującego Mielcarza. „Trzeci gol dla gospodarzy obciąża moje konto, w żargonie bramkarskim mówi się na takie coś „pachówa”. Jedyne co mogę powiedzieć na moją obronę – to, że była to już bodajże 88. minuta, kiedy wynik i tak był rozstrzygnięty.” – tłumaczył się po spotkaniu „Mały”, bo tak z przekorą nazywany jest przez kolegów Mielcarz.

Korona rozczarowała, choć trzeba obiektywnie przyznać, że stracona w końcówce pierwszej połowy bramka ustawiła spotkanie. Na szczęście dla podopiecznych Ryszarda Wieczorka, remis zanotował GKS Bełchatów – jeden z głównych rywali do mistrzostwa. Kolporter stracił nie tylko trzy punkty, ale także piłkarzy. Ukarani żółtymi kartkami Paweł Golański i Krzysztof Gajtkowski będą musieli pauzować w kolejnym spotkaniu. W następnej kolejce Korona zmierzy się u siebie z Odrą Wodzisław i każdy wynik poza zwycięstwem gospodarzy będzie sensacją.

Jacek Zieliński przywrócił wiarę kibicom w szansę na obronę tytułu Mistrza Polski. Paradoksalnie swoim piłkarzom wmawiał jednak, aby nie myśleli o mistrzowskiej koronie, tylko spokojnie walczyli o trzy punkty. Przyniosło to pozytywne skutki. Legia jest na fali, nie traci bramek, a przy tym jest bardzo skuteczna. Swój renesans przechodzi skazywany przez wielu na straty Piotr Włodarczyk. Co raz lepiej grają Aleksandar Vuković i Maciej Korzym. Przy solidnej postawie reszty zespołu, warszawski klub jest w stanie wygrać z każdym. Czy tak faktycznie będzie, o tym kibice będą mogli się przekonać już wkrótce, gdyż Legię czeka bardzo prestiżowy i ważny w kontekście mistrzostwa mecz z Wisłą Kraków.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze