Madryt rusza do walki


16 września 2014 Madryt rusza do walki

We wtorek startuje piłkarska Liga Mistrzów. Tego samego dnia pierwsze mecze rozegrają dwie najlepsze drużyny poprzedniej edycji, czyli Real i Atletico. Czy stać ich będzie na powtórzenie zeszłorocznego sukcesu?


Udostępnij na Udostępnij na

Poprzednia kampania zdecydowanie należała do stolicy Hiszpanii. Zdarzały się przecież takie przypadki, że w finale rywalizowały dwie drużyny w tego samego kraju. Występ dwóch ekip reprezentujących jedno miasto stanowił jednak wydarzenie bez precedensu. Zresztą przypomnijmy może sobie, co działo się w poprzednim starciu tych drużyn w europejskich pucharach.

http://www.youtube.com/watch?v=dp9H-wC5X58

To tyle, jeśli chodzi o historię. Już przy losowaniu fazy grupowej zarówno jedni, jak i drudzy mogli mówić o sporym szczęściu, gdyż nie powinni mieć najmniejszych problemów z awansem do kolejnej fazy. Zresztą wywalczenie pierwszego miejsca w grupie też nie będzie kosztowało ich tyle siły, co chociażby w poprzedniej kampanii. Absolutnie nie chcę w tym miejscu deprecjonować umiejętności piłkarzy Liverpoolu czy Juventusu, ale postawmy sprawę jasno, zarówno Real, jak i Atletico to drużyny lepsze niż te, które przed chwilą wymieniłem. A to będą ich najtrudniejsi grupowi rywale.

Real pogrążony w kryzysie

Jednakże nie wszystko jest tak kolorowe, jak by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka. Real przechodzi pierwszy poważny kryzys od kilku lat i przynajmniej na razie kibice tej drużyny niespecjalnie mogą dojrzeć jakieś światełko w tunelu. Szczególnie paląca jest kwestia obsady bramki, która od pierwszych dni obecnego sezonu spędza Ancelottiemu sen z powiek. Iker Casillas nie cieszy się już takim zaufaniem kibiców, jak chociażby w poprzednich latach, a ci w połączeniu z dziennikarzami wytykają mu każdy, nawet najmniejszy błąd. Nic więc dziwnego, że bezpośrednio po derbach Madrytu rozpoczęła się dyskusja, który z bramkarzy powinien wyjść w pierwszym składzie podczas starcia z FC Basel. Włoch zakończył jednak dość szybko całą dyskusję, mówiąc na poniedziałkowej konferencji prasowej, że przynajmniej na początku rozgrywek Champions League nie zamierza dokonywać zmian w bramce.

„Królewscy” nie mają motywacji?

Oddzielną kwestią, która coraz częściej jest poruszana w przypadku Realu Madryt, to motywacja. Niektórzy mówią o tym, że skoro „Los Blancos” udało się zdobyć upragnioną „La Decimę”, to mogą już spocząć na laurach. Ja jednak nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Mówimy przecież o profesjonalnych piłkarzach.

Poza tym nowi gracze, tacy jak Toni Kroos czy James Rodruguez, nie wygrali w zeszłym roku Champions League, więc raczej nie są jeszcze spełnieni. Ale, że tylko Niemiec pokazuje na początku sezonu głód trofeów, to już oddzielna sprawa.

Atletico też ma swoje problemy

O brak motywacji z pewnością nie mogą się obawiać kibice Atletico. Zawodnicy Diego Simeone z pewnością aż do tej pory roztrząsają swoje niepowodzenie w poprzednim finale i należy się spodziewać, że będą robić wszystko, aby tym razem móc w maju unieść puchar ku górze.

Jednakże i w tym przypadku nie wszystko jest kolorowe i idealne. Start ligi hiszpańskiej w ich wykonaniu naprawdę ciężko ocenić jednoznacznie. Owszem, przez większą część meczu z Realem w zeszłą sobotę było widać to Atletico z zeszłej kampanii, ale czy tą samą „bandę świrów” widzieliście także w pierwszych dwóch potyczkach ligowych z Rayo i Eibarem?

Coraz częściej, podobnie jak w przypadku Realu, w dużą wątpliwość poddawane są letnie wzmocnienia. Wystarczy przypomnieć, że Jan Oblak nie podniósł się jeszcze z ławki rezerwowych, Antoine Griezmann jest głównie zmiennikiem, a Mario Mandżukić częściej może usłyszeć słowa krytyki niż pochwały. Poza tym nie można zapominać, że zwycięstwo w ostatnich derbach Madrytu zapewnili im nie nowo pozyskani gracze, ale stara gwardia.

Poniekąd akurat w rozgrywkach pucharowych będą mieć nad rywalami jedną zasadniczą przewagę w porównaniu do krajowych rozgrywek. Otóż tam jeszcze przez kilka spotkań nie będą mogli skorzystać ze wsparcia swojego trenera, a są oni bez niego tak bezradni w życiu, jak Kuba Rzeźniczak bez mediów społecznościowych. W Lidze Mistrzów takich problemów już nie ma i banda będzie mieć swojego szefa. A mało który szkoleniowiec potrafi w taki oto sposób „pomagać” swoim piłkarzom.

http://www.youtube.com/watch?v=8xJS9jxNpBs

Pierwszy krok bezproblemowy?

Pierwsze ruchy w kierunku powtórzenia poprzednich sukcesów obie ekipy powinny jednak wykonać bez najmniejszych problemów.

Real podejmie na własnym obiekcie FC Basel. Owszem, podopieczni Carlo Ancelottiego nie zachwycają ostatnio swoją formą, mają na koncie dwie ligowe porażki z rzędu, ale na swoim stadionie, szczególnie w Lidze Mistrzów, bardzo rzadko schodzą z boiska z wynikiem remisowym lub porażką. Równie łatwe zadanie mają potencjalnie także ich rywale z drugiej części Madrytu, których czeka wyjazd do Grecji i mecz z Olympiakosem. Pierwsze dwa mecze ligowe mogły co prawda wlać trochę niepewności w serca kibiców „Rojiblancos”, ale mecz derbowy zmienił zapewne to uczucie o 360 stopni.

Pierwszy krok powinien być wykonany bezproblemowo. A co będzie dalej, przekonamy się w najbliższych tygodniach.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze