Louis van Gaal – czas na ostatni showtime


Wrócił po kilku latach i po prostu pozamiatał. Louis van Gaal zamknął usta wszystkim krytykom i udowodnił, że wciąż potrafi. I to jak potrafi!

11 czerwca 2022 Louis van Gaal – czas na ostatni showtime

Louis van Gaal to bez wątpienia autor jednego z najbardziej spektakularnych powrotów na ławkę trenerską XXI wieku. Holender ponad pięć lat obserwował piłkę nożną z perspektywy wygodnej sofy i raczej nikt nie sądził, że jeszcze powróci do poważnego futbolu. Ale jak to mówią – jak trwoga, to do Boga. „Oranje” zawiedli podczas ubiegłorocznego Euro i byli zmuszeni poszukać nowych idei. Telefon do 70-letniego szkoleniowca okazał się strzałem w dziesiątkę. Holenderska pomarańcza ponownie rozkwitnęła i tak piękna nie była od dawien dawna.


Udostępnij na Udostępnij na

Podczas konferencji prasowej po wygranym meczu z Walią (2:1) holenderski selekcjoner pochwalił… samego siebie za pozostawienie na boisku Wouta Weghorsta. Napastnik Burnley w dramatycznych okolicznościach zdobył gola na wagę zwycięstwa. Van Gaal po prostu dalej to ma. Wciąż jest arogancki, pewny siebie, butny, lecz to, co najważniejsze – zabójczo skuteczny w swoich działaniach. Nieco przygasła gwiazda zyskuje swój blask na nowo.

Louis van Gaal przychodzący na ratunek – masa wątpliwości

Reprezentacja Holandii jechała na ubiegłoroczne mistrzostwa Europy z ogromną nadzieją na dobry rezultat. Drużyna takiej klasy zawsze wybiera się na wielką imprezę z planem na zdobycie medalu, jednak tym razem chodziło o coś więcej. O honor. Holandia przeżywała jeden z najgorszych okresów w całej swojej historii. Od momentu zdobycia brązu w Brazylii (oczywiście pod przewodnictwem van Gaala) była już tylko na równi pochyłej. „Oranje” później nie zakwalifikowali się ani na Euro, ani na mundial, a takie kwiatki jak porażka z Islandią były głównym motywem tragedii rodem z Amsterdamu.

Jak było na Euro, wszyscy dobrze wiemy. Holendrzy zaczęli naprawdę obiecująco, ale już w 1/8 finału zostali taktycznie zgnieceni przez imponująco prezentującą się reprezentację Czech. Ówczesny trener, Frank de Boer, z niezrozumiałą upartością stawiał na formację z trzema obrońcami. Opinia publiczna nieustannie nalegała szkoleniowca na porzucenie tego pomysłu, a podczas zgrupowania pojawił się nawet samolot z banerem proszącym o granie systemem 4-3-3. Nie przyniosło to żadnych skutków, a Holendrzy ostatecznie przedwcześnie pożegnali się z turniejem.

„Jest za stary”. „Jego metody nie będą pasować do obecnej piłki”. „Po co odgrzewać starego kotleta?” „Czas iść do przodu”.Takie opinie pojawiały się w momencie potwierdzenia Louisa van Gaala jako nowego szkoleniowca reprezentacji Holandii. Wątpliwości były jak najbardziej zrozumiałe. W końcu 70-latek po 2016 roku nie miał praktycznie żadnego kontaktu z poważną piłką i taki ruch ze strony KNVB był, lekko mówiąc, ryzykowny. Jednak sam zainteresowany klasycznie dla siebie emanował spokojem oraz pewnością. I słusznie.

Kampania eliminacyjna pokazem siły

Przed Louisem van Gaalem stał jeden prosty i konkretny cel. Awans na mistrzostwa świata. Oczywiście wszyscy wokół oczekiwali również zmiany stylu gry oraz formacji. 70-letni szkoleniowiec znany jest z prowadzenia swoich drużyn systemem 4-3-3, więc i tym razem nie kombinował. Postawił na sprawdzone rozwiązania. Jak się okazało – był to wręcz idealny pomysł. Zawodnicy szybko przystosowali się do „nowego” stylu i indywidualnie prezentowali się o wiele lepiej, niż miało to miejsce za kadencji de Boera. Atmosfera również dopisywała. Kadra rozumiała trenera i fantastycznie się nim dogadywała. Wyniki mówią same za siebie:

  • remis z Norwegią 1:1,
  • pewne zwycięstwo z Czarnogórą 4:1,
  • okazała wygrana z Turcją aż 6:1,
  • słabszy mecz z Łotwą, ale wygrany 1:0,
  • 6:0 z Gibraltarem,
  • nieoczekiwany remis z Czarnogórą 2:2,
  • spokojna wygrana z Norwegią 2:0 na koniec eliminacji.

Idealnie wcale nie było, bo w kilku meczach dało się znaleźć powody do niepokoju. Remis z Czarnogórą czy mało przekonująca wygrana z Łotwą uwidoczniły mankamenty tej kadry, jednakże koniec końców kampania eliminacyjna stała pod znakiem pokazu siły. Siły potrzebującej okrzesania, ale z pewnością napawającej optymizmem. W trakcie siedmiu spotkań Holandia zdobyła aż 22 bramki i straciła zaledwie cztery. To bez wątpienia imponujące osiągnięcie zarówno selekcjonera, jak i piłkarzy.

Charyzma, pewność siebie i… czułość?

70-latek dzisiaj potocznie często nazywany jest boomerem. Główne zarzuty wobec ludzi starszej daty dotyczą głównie tego, że nie potrafią, albo nie chcą, rozumieć młodszego pokolenia. „Bo głupie, bo małostkowe, bo zapatrzone w świecące prostokąty”. Louis van Gaal jest absolutnym zaprzeczeniem stereotypu starszego człowieka. Młodzi reprezentanci od razu go pokochali za poczucie humoru i doskonałą umiejętność pracy z zespołem. Zawsze był szczery i nigdy nie owijał w bawełnę.

Nie schował się do kąta nawet w kwestii organizacji mistrzostw świata w Katarze. 70-latek od początku podkreślał, że to żenujący pomysł, który tak naprawdę nigdy nie powinien powstać. Podczas jednej z konferencji prasowych reprezentacji Holandii został zapytany właśnie o zbliżający się turniej. Klasycznie dla siebie nie gryzł się w język.

Wiele razy już o tym wspominałem. Uważam, że zorganizowanie tak ważnej imprezy w tym miejscu jest po prostu skandaliczne. FIFA ciągle wspomina, że to kraj [Katar — przyp. red.], który pragnie u siebie rozwijać kulturę piłki nożnej. Przecież to wszystko jest g*wno prawda. Wszyscy wiemy, że najważniejsze są pieniądze i zyski. Tylko dlatego tam zagramy. […] Nie widzę najmniejszego problemu, by powtórzyć to wszystko już w trakcie imprezy, ale przecież to i tak nic nie zmieni – pointuje van Gaal.

Holender to typ prawdziwego twardziela. Zawsze mówił to, co myśli, i mogło się wydawać, że pod tą twardą skorupą nie ma nawet grama wrażliwości. Wszystko się zmieniło podczas ubiegłorocznego programu „Humberto”. Nikt nie spodziewał się takiego dramatu na antenie, lecz van Gaal otwarcie przyznał, że od 2020 roku walczył z nowotworem prostaty. Opowiadał o tym, że w trakcie zgrupowań nocą jeździł do szpitali, by nie siać paniki w obozie reprezentacji. Praca dla niego była niczym prezent i ukojenie, a o problemach wiedzieli tylko najbliżsi. Był im wdzięczny, że nic nie wyszło na jaw. Nawet w trakcie tak poważnej sprawy van Gaal był nieprzenikniony. Nie chciał zwracać na siebie uwagi. Liczyło się głównie dobro kadry narodowej.

Ku radości wszystkich ów historia zakończyła się happy endem. 12 kwietnia trener potwierdził, że po 25 radioterapiach i sześciomiesięcznym oczekiwaniu leczenie choroby zakończyło się sukcesem. Świat sportu odetchnął z ulgą, a sam zainteresowany może się teraz skupić na prawdopodobnie swoim ostatnim piłkarskim tańcu.

Louis van Gaal w trakcie tresury czarnego konia zbliżającego się turnieju

Już teraz wiemy, że Louis van Gaal pożegna się z reprezentacją Holandii tuż po zakończeniu mistrzostw świata. Wszystko zatem wskazuje na to, że przed selekcjonerem ostatni piłkarski taniec na poważnej imprezie. Teraz 70-latek pracuje nad tresurą czarnego konia, który ma zachwycić cały świat już w drugiej połowie listopada. Na razie przygotowania idą wręcz wzorcowo.

Wygrane starcie z Belgią aż 4:1 pokazało, że mamy do czynienia z najsilniejszą Holandią od być może… ekipy van Gaala z 2014 roku, która sięgnęła po brązowy medal mistrzostw świata. Oczywiście – można mówić o tym, że „Czerwone Diabły” nie traktują rozgrywek Ligi Narodów do końca poważnie, jednak wystarczy tylko spojrzeć, co de Bruyne i spółka zrobili z „Biało-czerwonymi” już kilka dni później. Nie możemy umniejszać fantastycznego wyniku Holendrów.

To już nie jest ta sama reprezentacja co osiem lat temu. Pozbawiona absolutnych gwiazd ze światowego topu (oprócz Virgila van Dijka), ale jej niepozorność jest być może najsilniejszym atutem. Zarówno Polskę, jak i przyszłych rywali „Oranje” czeka poważna lekcja futbolu. Louis van Gaal jest w trakcie testowania nowych systemów, sprawdzania zawodników – najzwyczajniej w świecie poszukuje złotego środka. 70-letni selekcjoner pragnie zejść ze sceny z przytupem i zrobi dosłownie wszystko, by dopiąć swego.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze