Londyn wciąż niebieski


5 października 2014 Londyn wciąż niebieski

Długo czekali kibice w Anglii na hit pomiędzy Chelsea a Arsenalem. Nie do końca dostali to, czego oczekiwali, ale wciąż nie mogą narzekać na brak emocji. Dziś, po raz kolejny triumfował Jose Mourinho, ponieważ jego drużyna wygrała 2:0 po golach Hazarda i Costy. 


Udostępnij na Udostępnij na

Przed meczem wszyscy oczekiwali wielkiego starcia pomiędzy dwoma wielkimi trenerami. Jose Mourinho i Arsene Wenger znani są z tego, że zawsze przed meczami pomiędzy swoimi drużynami toczą swoją prywatną wojnę. Zaczął ją oczywiście charakterystyczny Portugalczyk, ale dziś to Francuz pokazał na co go stać. Samo spotkanie miało pokazać czy Arsenal jest w stanie konkurować z Chelsea w walce o mistrzostwo Anglii. Jose Mourinho jeszcze nigdy nie przegrał z drużyną prowadzoną przez swojego dzisiejszego rywala. Nazywa go wręcz „specjalistą od porażek”. Dziś miało być zupełnie inaczej, ale fatalna passa Wengera została podtrzymana.

Pierwsza połowa rozpoczęła się piętnaście minut później niż się wszyscy spodziewali. Nieznane są jeszcze konkretne przyczyny, ale nie miało to dużego wpływu na końcowy rezultat meczu. Skład Arsenalu został uzupełniony rezerwami, ponieważ aż siedmiu piłkarzy jest kontuzjowanych. Chelsea wystawiła swój najlepszy skład, w którym zagrał m.in. najlepszy strzelec zespołu, czyli Diego Costa. Mecz rozpoczął się od ataku Chelsea. Długo starali utrzymywać się przy piłce konstruując przy tym dobry atak. W 11. minucie mieliśmy jedno z kluczowych zdarzeń w trakcie meczu.  Thibaut Courtois wyszedł w kierunku Alexisa Sancheza, złapał piłkę, ale mocno zderzył się ze skrzydłowym Arsenalu i upadł na murawę. Doszedł do siebie dopiero o interwencji lekarzy. Kilka minut później jego ucho zaczęło krwawić, więc postanowiono dokonać zmiany. Na boisku pojawił się Petr Cech. Chwilę później fenomenalnie zaatakował Eden Hazard, który został powalony w polu karnym przez Koscielnego. Sędzia nie wahał się, Belg otrzymał żółtą kartkę, a Chelsea rzut karny. Do piłki podszedł oczywiście sam faulowany i pewnie umieścił piłkę w siatce. Cazorla wraz z Wilsherem próbowali doprowadzić do remisu, ale ich starania nic nie dały. Sędzia doliczył aż cztery minuty do pierwszej połowy. Nie działo się w nich nic ciekawego i Martin Atkinson zakończył tą część spotkania.

Drugie czterdzieści pięć minut rozpoczęło się od ostrej gry zawodników Arsene Wengera, choć i podopieczni Jose Mourinho pokazali, że potrafią walczyć. Żółtą kartkę otrzymał Branislav Ivanović, który zatrzymywał Santiego Cazorlę. Chwilę później fenomenalną okazję na podwyższenie wyniku miał Eden Hazard. Po efektownym rajdzie dośrodkował piłkę z lewej strony, a Wojciech Szczęsny musiał sparować piłkę, ponieważ dośrodkowanie okazało się być całkiem dobrym strzałem. Długo nic się nie działo, do czasu aż Fabregas nie podał idealnie piłki do Diego Costy, który przerzucił piłkę nad polskim bramkarzem, która wpadła do bramki. Arsene Wenger zdecydował się na zmiany, ale one nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. Szansę na kolejną bramkę miał Costa, ale ten nie trafił do bramki z pięciu metrów. Okazało się też, że był na pozycji spalonej. Sędzia zakończył spotkanie.

Po raz kolejny w derbach Londynu triumfuje Jose Mourinho. Nie obyło się bez przepychanek, które zaczął Arsene Wenger, jednak sędzia techniczny rozdzielił obu panów. Francuz ma już dosyć gierek Portugalczyka, który wciąż potrafi zadziwiać. Na następne spotkanie pomiędzy nimi trzeba będzie naprawdę długo poczekać, ale można być pewnym, że niedługo znów przeczytamy o słowach jednego z nich skierowanych w kierunku drugiego. Są nierozłączni, jeden nie potrafi funkcjonować bez drugiego.

Sam mecz nie stał na tak wysokim poziomie jak poprzednie spotkanie Arsenalu z Chelsea. Nie obyło się bez kontrowersji, ale wciąż czegoś brakowało. Dwie bramki nie zadowoliły nikogo, chyba że kibiców „The Blues”. Utrzymują się oni na pierwszej pozycji w tabeli. Wygrana nad „Kanonierami” sprawia, że stają się jedyną niepokonaną drużyną w Premier League. Najpewniej idą w kierunku mistrzostwa, jednak trzeba pamiętać że to dopiero początek sezonu. Jose Mourinho musi sprawić, aby Diego Costa wciąż był tak skuteczny, a Fabregas wciąż był najlepszym asystentem w lidze. Jeżeli Portugalczykowi się to uda, to może być pewny, że sięgnie po mistrzostwo Anglii.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze