Liga Mistrzów. Sevilla w grupie śmierci – czas przejść na wyższy poziom


15 września 2015 Liga Mistrzów. Sevilla w grupie śmierci – czas przejść na wyższy poziom

Ligę Europy wygrali dwa razy z rzędu i praktycznie co roku. Od 11 lat zawsze walczą o Puchar Europy.Po sześciu sezonach Sevilla wraca do gry w Lidze Mistrzów. Stać ich na coś więcej niż tylko fazę grupową?


Udostępnij na Udostępnij na

Przez ostatnie 11 lat tylko dwa razy „Sevillistas” nie udało się awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów albo Ligi Europy. W tych drugich rozgrywkach drużyna z Sewilli już przeszła do historii. Na swoim koncie mają najwięcej triumfów (cztery puchary) i można powiedzieć, że zdobywali je hurtowo. Najpierw dwa zwycięstwa z rządu w sezonach 2005/2006 oraz 2006/2007 i powtórka z historii w ostatnich dwóch sezonach, w których dołożyli kolejne puchary. Warto jednak przyjrzeć się, w jakim stylu udało im się ten sukces osiągnąć.

Sevilla (fot. Flickr.com)
W ostatniej edycji Ligi Europy, Sevilla nie miała sobie równych (fot. Flickr.com)

W sezonie 2013/2014 w całych rozrywkach Ligi Europy Sevilla przegrała zaledwie trzy spotkania. Na 19 meczów (razem z rundą kwalifikacyjną) podopieczni Unaia Emery’ego wygrali 11 spotkań. Rok później Sevilla odnotowała jednak jeszcze lepsze statystyki. Do finałowego spotkania w Warszawie hiszpańska drużyna podchodziła z zaledwie jednym przegranym meczem na koncie. Ponadto jako zespół strzelili najwięcej bramek (29), średnio zdobywając 1,93 gola na mecz. W ostatnim sezonie w Lidze Europy podopieczni Emery’ego po prostu nie mieli sobie równych.

Liga Europy to jednak Liga Europy. W Champions League poziom jest znacznie wyższy. W finale rozgrywek nie mamy szans trafić na zespoły takiej klasy, jak Dnipro Dnipropetrowsk czy Benficę Lizbonę. Tutaj już nawet w fazie grupowej możemy mierzyć się z drużynami, w których jeden piłkarz jest wart więcej niż połowa całego zespołu.

W Lidze Mistrzów Sevilla ostatni raz grała w sezonie 2009/2010, czyli sześć lat temu, i odpadła w 1/8 finału po przegranym dwumeczu z CSKA Moskwa. Rok później „Sevillistas” znowu mieli okazję zagrać w najbardziej prestiżowej lidze świata, ale nie przebrnęli kwalifikacji. Największy sukces w Lidze Mistrzów Sevilla osiągnęła 57 lat temu (sic!), docierając do ćwierćfinału, w którym w dwumeczu uległa Realowi Madryt aż 2:10 (0:8 na Bernabeu – najwyższa porażka klubu w LM). Drużyna z Sewilli w swojej historii zagrała w 26 meczach tych prestiżowych rozgrywek (to będzie ich czwarty udział w LM). Dla porównania FC Barcelona ma ich na koncie 268, Real Madryt 384, a grupowi rywale Sevilli, czyli kolejno: Juventus (230), Manchester City (30), Borussia Moenchengladbach (33).

Przebudowana drużyna i słaby początek sezonu

Jak co roku z Sevilli po sezonie odeszło kilku kluczowych piłkarzy. Drużynę opuścili m.in. Carlos Bacca i Aleix Vidal. Dyrektor sportowy klubu to jeden z najlepszych w wyszukiwaniu piłkarskich „perełek”, sprowadził do zespołu kolejne talenty takie, jak Stevena N’Zonsi, Adila Ramiego czy Evgena Konoplyankę. W Sevilli na pewno drzemie ogromny potencjał. Pytanie tylko, czy uda im się go wykorzystać w Lidze Mistrzów?

G_AleixVidal400x300
Aleix Vidal to jeden z wielu, którzy opuścili Sevillę w tym sezonie (fot. www.espn.com.ve)

Ten sezon podopieczni Unaia Emery’ego nie zaczęli najlepiej. Po trzech kolejkach Primera Division nie mają na koncie żadnego zwycięstwa i zajmują obecnie trzecie od końca miejsce w tabeli. Ich bilans to dwa remisy i jedna porażka (z Atletico Madryt 0:3).„Sevillistas” wciąż czekają na swoją pierwszą wygraną w tym sezonie. Na starcie w Lidze Mistrzów zmierzą się z Borussią Moenchengladbach. Jest to na pewno rywal do pokonania, ale już wiadomo, że Sevilla będzie musiała radzić sobie bez kontuzjowanych: Adila Ramiego, Danila Carrico i pierwszego bramkarza – Beto.

„Sevillistas” w fazie grupowej trafili do grupy śmierci i raczej nie są w gronie faworytów do awansu. 1/8 finału bez wątpienia będzie dużym sukcesem dla podopiecznych Unaia Emery’ego. My na pewno z dużą przyjemnością oglądalibyśmy dalej w tych rozgrywkach drużynę Grzegorz Krychowiaka. Sevilla pokazała ostatnio, że w Lidze Europy nie ma sobie równych. Teraz czas na przejście na wyższy poziom i udowodnienie swojej klasy w Lidze Mistrzów. Poprzeczkę mają postawioną naprawdę wysoko, ale w tych rozgrywkach nie ma już łatwych spotkań.

[interaction id=”55f7ef098f1e9688010d6d4a”]

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze