Liverpool zdobywa Amsterdam i melduje się w 1/8 finału


"The Reds" wygrywają z Ajaksem 3:0 w rewanżowym meczu grupowym w Lidze Mistrzów

27 października 2022 Liverpool zdobywa Amsterdam i melduje się w 1/8 finału
thebharatexpressnews.com

26 października Liverpool wybrał się do Amsterdamu na mecz piątej kolejki w grupie A Ligi Mistrzów. Po golach Salaha, Nuneza oraz Elliotta, "The Reds" zwyciężyli 3:0. W związku z tym przed ostatnim spotkaniem grupowym zajmują drugie miejsce z 12 punktami w dorobku. Piłkarze Juergena Kloppa awansują tym samym do 1/8 finału mimo słabego startu sezonu w Premier League. Ajax wciąż ma zaledwie trzy punkty i najprawdopodobniej przeniesie się do Ligi Europy.


Udostępnij na Udostępnij na

W grupie A Ligi Mistrzów rywalizacja o pierwsze miejsce wydaje się przesądzona. Napoli pozostaje niepokonane z 15 punktami na koncie. We wrześniu lider Serie A pokonał u siebie Liverpool 4:1. Od tamtej pory jest bezkonkurencyjny i w zasadzie zapewnił sobie awans z korzystnym rozstawieniem w fazie pucharowej. Po pogromie w Neapolu wicemistrzowie Anglii w nieprzekonujący sposób wygrali z Ajaksem 2:1 za sprawą gola Matipa w samej końcówce. Kolejne dwa spotkania z Glasgow Rangers były dla „The Reds” łatwą przeprawą. Na Anfield zwyciężyli 2:0, a na wyjeździe rozbili Szkotów 7:1. Tym samym przed rewanżem z Ajaksem zajmowali drugą lokatę w grupie, której już nie stracą po triumfie 3:0 w Amsterdamie.

Nie zmienia to faktu, że obecny sezon nie przebiega po myśli Juergena Kloppa. Liverpool jest na ósmym miejscu w Premier League, traci sporo bramek i zmaga się z kontuzjami na większości pozycji. Dyspozycja drużyny zmienia się z tygodnia na tydzień. Jednego dnia jest ona w stanie zwyciężyć nad Manchesterem City, a już kilka dni później przegrać z Nottingham Forest. „The Reds” mają aż 12 punktów straty do prowadzącego Arsenalu, dlatego mogą zachować twarz dobrymi występami w Lidze Mistrzów.

Piłkarze Ajaksu są w znacznie trudniejszym położeniu, o czym świadczą zaledwie trzy punkty zgromadzone na przestrzeni czterech meczów grupowych. Udało im się zebrać komplet punktów wyłącznie przeciwko Rangers. Z kolei w dwóch konfrontacjach z Napoli pozwolili rywalom na zdobycie w sumie dziesięciu bramek. Spotkanie w Liverpoolu nie było najgorsze w ich wykonaniu, choć przeprowadzili tylko trzy akcje zakończone strzałem. Przed rewanżem potrzebowali przynajmniej jednego punktu, by bardziej oddalić się od ostatnich Rangers i zapewnić sobie choćby udział w Lidze Europy. Angielski klub okazał się jednak zbyt silny.

W przeciwieństwie do Liverpoolu w krajowej lidze Eredivisie Ajax znajduje się na pozycji lidera z czterema punktami przewagi nad drugim PSV. Tymczasem w Lidze Mistrzów holenderski zespół musiał uznać wyższość Napoli oraz „The Reds”. Miało to odzwierciedlenie w drugim spotkaniu z drużyną Kloppa na Johan Cruijff Arena.

Plaga kontuzji w ofensywie nie powstrzymała „The Reds”

Jedną z przyczyn tak fatalnych wyników Liverpoolu w Premier League jest osłabienie linii ataku. Sam Juergen Klopp stwierdził, że kontuzje, połączone ze zwykłym brakiem szczęścia, doprowadziły do tak niezadowalającego startu sezonu. Do niedawna trener nie mógł skorzystać z umiejętności Diogo Joty, który leczył uraz. Portugalczyk dosyć późno wrócił do gry, a spotkanie z City 16 października było jego drugim występem w wyjściowym składzie w lidze. Niestety w doliczonym czasie gry został zniesiony z boiska na noszach. Po meczu Klopp ogłosił, że Jota ma całkiem poważną kontuzję mięśnia łydki, a powrót do zdrowia może potrwać kilka miesięcy.

Przed feralnym finiszem konfrontacji z City Jota zdążył zanotować jedną asystę przeciwko Arsenalowi oraz cztery asysty w Lidze Mistrzów, w tym aż trzy w drugim starciu z Rangers. W związku z tym Liverpool został pozbawiony ważnego zawodnika, mogącego grać zarówno na skrzydle, jak i w roli środkowego napastnika. Sztab szkoleniowy klubu z Merseyside ma największy problem właśnie z obsadzeniem pozycji lewego i prawego skrzydła. Luis Diaz również nabawił się kontuzji, kiedy w przegranym meczu z Arsenalem źle zniósł starcie z Thomasem Parteyem. Badania wykazały uszkodzenie kolana, przez co kolumbijski skrzydłowy wróci na murawę dopiero po mistrzostwach świata.

W rezultacie Diaz dołączył do i tak już obszernej listy nieobecnych, z której jedynie Darwin Nunez był gotowy pojawić się na murawie Johan Cruijff Arena.

W ostatnich meczach z West Hamem oraz Nottingham Forest Klopp wystawił Fabio Carvalho na lewym skrzydle, podczas gdy Salah grał po prawej stronie. Oprócz byłego piłkarza Fulham i Egipcjanina w roli skrzydłowych mogliby występować Harvey Elliott i rekonwalescent Alex Oxlade-Chamberlain. Doświadczony Anglik wrócił na boisko przeciwko Nottingham Forest po dłuższej przerwie. Jednak w rewanżu z Ajaksem nie trafił do kadry meczowej. Na środku ataku wystąpił Roberto Firmino, mając po bokach Nuneza oraz Salaha.

Dyspozycja Mohameda Salaha stała pod znakiem zapytania przed wyjazdem do Amsterdamu. Na samym starcie sezonu można było mu zarzucić brak skuteczności, nawet w stosunkowo łatwych sytuacjach brakowych. Jednak zdarzały się też spotkania, w których przechodził samego siebie. Podejmując Manchester City na Anfield, wykazywał się determinacją w przedostawaniu się z piłką w pole karne i zdobył bramkę na wagę zwycięstwa.

Natomiast na wyjeździe w Glasgow strzelił najszybszego hat-tricka w historii Ligi Mistrzów. Wchodząc na murawę z ławki w 68. minucie, zdołał trafić do bramki trzykrotnie w ciągu sześciu minut. Co ciekawe, przy każdym trafieniu Egipcjanina asystę zaliczył Diogo Jota. Druga połowa była perfekcyjna w wykonaniu Liverpoolu, ponieważ zdobyli w niej sześć z siedmiu bramek.

W 42. minucie spotkania z Ajaksem Salah zdobył swojego szóstego gola w tej edycji Ligi Mistrzów, wykorzystując dokładne dogranie fałszem Hendersona z lewej strony. Zajmuje teraz pierwsze miejsce w klasyfikacji strzelców, ex aequo z Kylianem Mbappe. Egipcjanin może zaliczyć ten mecz do udanych, po tym jak wyprowadził Liverpool na prowadzenie oraz asystował przy trzeciej bramce.

Jeśli chodzi o pozycję napastnika w konfrontacji z Ajaksem, Juergen Klopp mógł wybierać pomiędzy Roberto Firmino a Darwinem Nunezem. Ostatecznie zdecydował się na ustawienie z Brazylijczykiem i Urugwajczykiem w linii ataku. Do tej pory Firmino spisywał się nieźle, notując sześć bramek i trzy asysty w Premier League. Dołożył też swoją cegiełkę w postaci gola i asysty do wysokiej wygranej z Rangers. Jednak w ostatnich trzech kolejkach ligowych zdecydowanie rzadziej odnajdywał na boisku okazję do strzału lub kluczowego podania.

W Amsterdamie starał się uruchomić partnerów, a jego występ można ocenić pozytywnie. W 34. minucie świetnie zagrał prostopadle do Robertsona z lewej strony pola karnego Pasveera. Szkot uderzył jednak w boczną siatkę. Niewiele brakowało, a bliżej końca pierwszej połowy Firmino zaliczyłby asystę, jednak Nunez nie trafił do bramki po podaniu Brazylijczyka. Oprócz tego Firmino w swoim stylu wycofywał się do środka pola i skutecznie brał udział w rozegraniu.

Natomiast Nunez dłużej wracał do formy po feralnym epizodzie z Joachimem Andersenem z Crystal Palace. Sprzeczka z duńskim stoperem kosztowała Nuneza czerwoną kartkę i późniejsze wykluczenie. Urugwajczyk znalazł drogę do bramki dopiero na Emirates, pokonując golkipera Arsenalu, Aarona Ramsdale’a. Następnie 19 października strzelił zwycięskiego gola w rywalizacji z West Hamem. Fala krytyki, jaka spadła na napastnika, powoli zanika. Nie można mieć do niego pretensji za porażkę z beniaminkiem sprzed weekendu, ponieważ nie pojawił się na boisku.

Przeciwko Ajaksowi Nunez trafił w słupek przy pustej bramce, po tym jak Firmino idealnie wyłożył mu futbolówkę. Później, w 49. minucie, zrehabilitował się, zdobywając bramkę głową, tym razem po dośrodkowaniu Robertsona z rzutu rożnego. Urugwajczyk zaprezentował się znakomicie. Pomijając gola na 2:0, walczył do końca o każde posiadanie oraz zajmował dobre pozycje na boisku.

Liverpool i Ajax zmieniają swoje oblicza w Lidze Mistrzów

Liverpool jest w dosyć dobrym położeniu w Lidze Mistrzów, gdzie właściwie już wywalczył awans, wygrywając drugi mecz z Ajaksem. „The Reds” jednak nie zachwycali grą, tak jak w ubiegłym sezonie, nie licząc spotkania w Glasgow. Za nimi rozczarowująca przegrana z Napoli 1:4, która prawdopodobnie pozbawiła ich szans na pierwsze miejsce w grupie. Ponadto konfrontacja z zespołem z Amsterdamu przed własną widownią została rozstrzygnięta dopiero w ostatnich minutach.

Mimo wszystko wyniki piłkarzy Juergena Kloppa w rozgrywkach międzynarodowych prezentują się okazalej niż w Premier League. Liverpool znajduje się na ósmym miejscu w lidze angielskiej, między innymi dlatego, że nie jest w stanie zdobyć kompletu punktów na wyjeździe.

Co więcej, zespół z Anfield często jako pierwszy pozwala rywalom na objęcie prowadzenia oraz miewa problemy z przejęciem inicjatywy w pierwszej połowie. Faktycznie, przez większość pierwszej połowy na Johan Cruijff Arena Anglicy nie mogli dojść do strzału, w przeciwieństwie do Ajaksu, który był bliski zdobycia gola. Wszystko zmieniło się na starcie drugiej części meczu, kiedy Liverpool szybko wypracował przewagę trzech bramek. Dodatkowo na poziomie ligi angielskiej nie widać takiej łatwości w wymienności pozycji i wyprowadzaniu ataków, co było charakterystyczne dla „The Reds” jeszcze w maju. Podczas wyjazdu do Holandii na spotkanie Ligi Mistrzów drużyna z Anglii poprawiła się w tym wymiarze, efektywnie wykorzystując grę kombinacyjną.

Mecz z Nottingham Forest był wyjątkowo złym doświadczeniem dla wicemistrzów Anglii. Beniaminek zajmował ostatnią lokatę w tabeli przed tym spotkaniem, a i tak okazał się lepszy w bezpośrednim starciu. Taiwo Awoniyi zdobył jedynego gola po pomyłce Joe Gomeza. Przez następne ponad 35 minut Liverpool nie umieścił piłki w bramce gospodarzy mimo kilku sprzyjających sytuacji.

Jak podaje Sky Sports, Juergen Klopp na konferencji pomeczowej sam nie mógł uwierzyć, że Liverpool nie trafił do siatki Deana Hendersona. Niemiecki szkoleniowiec dodał, iż widział determinację swojej drużyny, jednak za ostateczną porażkę zarówno on, jak i piłkarze mogą obwiniać samych siebie. Po kiepskim występie w Nottingham Liverpool ma już na koncie tyle przegranych spotkań w obecnym sezonie co w całej poprzedniej kampanii.

Z kolei Ajax przystępował do drugiego meczu z Liverpoolem z niekorzystnym dorobkiem punktowym w grupie. Drużyna Alfreda Schreudera wygrała jedynie z Rangers 4:0 w pierwszej kolejce. Natomiast w holenderskiej ekstraklasie okupuje pozycję lidera, mając w dorobku dziewięć zwycięstw, jeden remis i jedną porażkę. Tuż przed starciem z zespołem Kloppa klub z Amsterdamu ograł RKC Waalwijk 4:1, a wcześniej zdominował Excelsior 7:1. Jest przy tym najbardziej bramkostrzelnym klubem Eredivisie, czego ponownie nie udało się przełożyć na Ligę Mistrzów.

Na samym początku meczu Ajax mógł objąć prowadzenie, ale idealna okazja Berghuisa skończyła się strzałem w słupek. Inni zawodnicy, jak na przykład Sanchez, próbowali uderzeń z dystansu, ale Alisson był na posterunku. Strzał Dusana Tadicia był najlepszą sytuacją holenderskiej drużyny w pierwszej połowie, jednak Trent Alexander-Arnold zdążył go zablokować. W ten sposób uratował zespół gości przed utratą pierwszego gola. W kolejnych minutach zabrakło wsparcia najlepszych strzelców Ajaksu, Briana Brobbeya oraz Stevena Bergwijna, którzy nie potrafili znaleźć dogodnej pozycji do zdobycia bramki.

Ostatecznie nowy trener Ajaksu, zastępujący Erika ten Haga, nie zdołał sięgnąć po drugie zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Podobnie jak Klopp nie jest w stanie wykrzesać ze swoich podopiecznych formy na miarę czołówki Premier League, tak Schreuder nie może nakierować zespołu na grę godną 1/8 finału.

Liverpool ponownie wygrywa z Ajaksem i zdobywa miejsce w fazie pucharowej

Łącznie z meczem z 26 października Liverpool sześciokrotnie mierzył się z Ajaksem na szczeblu Ligi Mistrzów. Klub z Merseyside triumfował czterokrotnie, raz jeszcze zaznaczając swoją wyższość w tegorocznej edycji. Dla porównania w spotkaniu, które odbyło się 13 września, „The Reds” oddali 24 strzały, z czego dwa zamienili na bramki. Ajaksowi wystarczyły tylko trzy, żeby pokonać Alissona.

Natomiast przez pierwsze 25 minut meczu rewanżowego Ajax oddał pięć strzałów, a goście ani jednego. Dopiero po tym czasie podopieczni Juergena Kloppa zaczęli wywierać presję na defensywie rywala. W rezultacie zamknęli pierwszą połowę trafieniem Salaha na 1:0, a do ostatniej minuty zdołali wyprzedzić rywali w liczbie celnych strzałów. W obu spotkaniach Liverpool przeważał też pod względem posiadania piłki, co nikogo nie zaskakuje. Ostatecznie w rewanżu ta przewaga była niewielka z uwagi na kiepski początek w wykonaniu gości. Jednak nie miało to większego wpływu na wynik.

Pomimo niezłego wejścia gospodarzy w rywalizację od końcówki pierwszej połowy nie mieli argumentów, aby przeciwstawić się „The Reds”. Holenderski zespół szybko wymieniał podania w pierwszych minutach i wydawał się bardziej zdeterminowany, by zdobyć bramkę. Widać było, że piłkarze Alfreda Schreudera popracowali nad wychodzeniem spod pressingu, wykorzystując umiejętność panowania nad piłką i szybką decyzyjność przy podaniach.

Zawodnicy Ajaksu często przeprowadzali piłkę przez skrzydła, chcąc zaskoczyć Liverpool dośrodkowaniami. Wtedy jednak Alisson wychodził zwycięsko ze starć z graczami ataku. Zdarzały się też akcje ofensywne, w których van Dijk i Gomez wyręczali bramkarza „The Reds”. Szczególnie Joe Gomez był bardziej zdecydowany w kryciu oraz podczas gry w odbiorze, co kontrastuje z jego wcześniejszymi występami.

Druga połowa była już prawdziwym popisem umiejętności zawodników Kloppa. Osiągneli dwubramkową przewagę w 49. minucie za sprawą rzutu rożnego zamkniętego celnym strzałem z główki Darwina Nuneza. Dwie minuty później Harvey Elliott przypomniał o swoich umiejętnościach strzeleckich. Salah podał w tempo do wbiegającego w pole karne Anglika, który zmieścił piłkę pod samą poprzeczką. W ten sposób Liverpool podwyższył prowadzenie z 1:0 na 3:0 w ciągu około dwóch minut.

„The Reds” bezpiecznie dograli resztę meczu i mogą już się cieszyć z awansu. Przy okazji była to ich dziesiąta kolejna wygrana w ostatnich 11 spotkaniach na etapie fazy grupowej Ligi Mistrzów, łącznie z ubiegłymi rozgrywkami. W międzyczasie Napoli pewnie poradziło sobie z Rangers, zwyciężając 3:0. Za tydzień Liverpool będzie jeszcze miał okazję do rewanżu, kiedy podejmie klub z Neapolu na Anfield. Natomiast Ajax pozostaje na trzeciej lokacie, trzy punkty przed Rangersami, z którymi rozegrają ostatni mecz.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze