Liverpool zmienia stanowisko w sprawie Coutinho


Wyśmienita forma Salaha może ułatwić Barcelonie trudne negocjacje z włodarzami „The Reds”

Pomimo trzech ofert i zapewnień katalońskiej prasy, że Coutinho trafi na Camp Nou, podczas letniego okna transferowego włodarze Barcelony nie potrafili przekonać klubu z Merseyside do sprzedaży Brazylijczyka. Zaledwie kilka miesięcy później karta zawodnicza Coutinho znów może stać się przedmiotem sporu. Tym razem jednak stanowisko Liverpool nie jest już tak jednoznaczne.


Udostępnij na Udostępnij na

Nie taki grzeczny, jak go malują

Philippe Coutinho, choć wielokrotnie podkreślał swoją wdzięczność względem Liverpoolu, nie krył również, że transfer do Barcelony jest jego ogromnym marzeniem. Brazylijczyk próbował wielu sztuczek, aby ułatwić włodarzom klubu z Katalonii dojście do porozumienia z przedstawicielami The Reds. Począwszy od fałszywej kontuzji i kończąc na wielu kontrowersyjnych wywiadach. Coutinho robił, co mógł, ale wszelkie działania okazały się nieskuteczne. Liverpool nie zamierzał przystać na żadną z propozycji Barcelony i finalnie postawił na swoim.

Sytuacja z perspektywy klubu z Merseyside była klarowna. Pomocnik podpisał niedawno długoterminowy kontrakt, w którym nie znalazła się klauzula wykupu. Pozycja Liverpoolu w tym sporze była tak silna, że w połowie okienka właściciele zdecydowali się wydać oficjalne oświadczenie. Zapewnili oni wówczas kibiców, że Coutinho nie opuści klubu. Nie pomogła nawet oficjalna prośba o transfer złożona przez przedstawiciela piłkarza, która została natychmiast odrzucona. Coutinho został zmuszony do pozostania na Anfield i tymczasowego porzucenia snu o Camp Nou.

Z niewolnika nie ma pracownika?

Powrót syna marnotrawnego – tymi słowami kibice najczęściej określali ponowne włączenie Brazylijczyka do pierwszego zespołu. Pojawiało się wiele wątpliwości, czy jest on mentalnie gotowy do gry na najwyższym poziomie. Choć początkowo fani dość nieprzychylnie spoglądali w kierunku Coutinho w czerwonej koszulce, to z czasem zapomnieli mu wszystkie grzechy. Ofensywny pomocnik imponował formą i zaangażowaniem, dzięki czemu szybko na dobre wrócił do łask. Do tej pory Coutinho zdołał zdobyć już dziewięć bramek, do których dorzucił siedem asyst, stając się kluczowym ogniwem w talii Juergena Kloppa.

Bezcenny kwartet

Dobra forma Brazylijczyka zbiegła się z równie wysoką dyspozycją pozostałych atakujących Liverpoolu. W świetle jupiterów wciąż znajduje się Mo Salah, ale Roberto Firmino i Sadio Mane również mają duży wkład w dobre wyniki zespołu. Klopp wreszcie dysponuje szerokim składem, dzięki czemu może sobie pozwolić na liczne rotacje. Wysoka forma wielu zawodników pozwala na wyobrażenie sobie Liverpoolu bez Coutinho – co przed sezonem było wręcz nie do pomyślenia. W obliczu ciągłego zainteresowania ze strony Barcelony The Reds czują, że być może nie będzie już lepszego momentu, by bezboleśnie rozstać się z Brazylijczykiem.

Trudne relacje

Mimo że właściciele Liverpoolu zdają sobie sprawę, że Coutinho prędzej czy później opuści Anfield, to wciąż nie są skorzy do negocjacji z Barceloną. James Pearce podczas letniego okna transferowego wielokrotnie podkreślał, że włodarze The Reds są wysoce sfrustrowani działaniami Barcelony, która próbowała wielu nieczystych zagrań. Tyczyło się to tak wypowiedzi piłkarzy Dumy Katalonii w mediach, jak i działań samego klubu, który umyślnie wypuszczał do prasy fałszywe informacje. Najwięcej kontrowersji wzbudziła jednak trzecia oferta klubu z Camp Nou, która została określona mianem ultimatum. Z perspektywy Liverpoolu było to kompletnie niezrozumiałe, bowiem właściciele wcześniej podkreślali, że żadna oferta za Coutinho nie zostanie zaakceptowana.

Zatem choć Liverpool jest gotowy na sprzedaż swojego asa, to włodarze klubu z Mersyeside wciąż liczą, że do licytacji włączą się inne kluby. Wówczas The Reds zarobią nieco więcej i utrą nosa swoim kontrahentom z Katalonii.

Gotowy zastępca Coutinho

Kibice Liverpoolu nie muszą się szczególnie obawiać o przyszłość ich zespołu, bowiem w przyszłym sezonie miejsce Coutinho zajmie Naby Keita. Gdyby jednak Brazylijczyk opuścił Anfield już w styczniu, to według Paula Joyce’a włodarze klubu wrócą do negocjacji z Monaco w sprawie Thomasa Lemara. Brazylijski pomocnik jest istotnym punktem zespołu, ale jak pokazał początek sezonu – Liverpool potrafi radzić sobie również bez niego.

Odejdzie, ale kiedy?

W ostatnich miesiącach przyszłość Coutinho stała się nieco klarowniejsza. Obecnie pytanie brzmi nie czy, lecz kiedy Brazylijczyk opuści Anfield. Pewni możemy być również tego, że w najbliższych okienkach czeka nas kolejna saga z pomocnikiem Liverpoolu w roli głównej. Choć The Reds pogodzili się ze sprzedażą Coutinho, to będą chcieli zyskać jak najwięcej, by przygotować się do kolejnych zakupów. Sam zawodnik z pewnością będzie naciskał na wymarzony transfer i niewykluczone, że podejmie się kolejnych sztuczek, które ułatwią mu odejście z Anfield.

W całym zamieszaniu wokół Coutinho i początkowej niechęci fanów Liverpoolu do jego powrotu trzeba oddać Brazylijczykowi, że prezentuje niezwykle równą formę. Były gracz Interu ewidentnie wyrzucił z głowy wszelakie spekulacje na temat swojej przyszłości i skupił się na grze w czerwonej koszulce. Efekty takiego postępowania widzimy na murawie i na trybunach, które przebaczyły Coutinho grzechy przeszłości. Niezależnie od jakichkolwiek problemów czy nieporozumień pełne zaangażowanie i dobra gra w piłkę zawsze się obronią – Coutinho jest tego najlepszym przykładem!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze