Rodgers i jego szklana kula


5 listopada 2014 Rodgers i jego szklana kula

Steven Gerrard, Philipe Coutinho, Raheem Sterling, Mario Balotelli, Jordan Henderson i Dejan Lovren – ci piłkarze na mecz z Realem Madryt na Santiago Bernabeu zostali posadzeni na ławce. Jak wytłumaczyć tą decyzję, która wzbudziła dyskusję na mediach społecznościowych jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego?


Udostępnij na Udostępnij na

Chyba najpierw trzeba się zastanowić, czy da się ją wytłumaczyć. Dla wielu osób ze świata sportu (np. byli piłkarze) lub tych, którzy się światem sportu zajmują (dziennikarze), takie posunięcie, jakie wykonał Irlandczyk z Ulsteru, było niedopuszczalne. Komentarze były różne  poddanie meczu zanim na dobre się zaczął, zamach na legendarny status klubu czy niepoważne traktowanie Ligi Mistrzów.

 

 

 

 

Zastanówmy się nad tymi argumentami przez chwilę. Wywieszenie białej flagi? No cóż, wszystko zawsze weryfikuje boisko, a to nas wielokrotnie nauczyło, że nie ma czegoś takiego jak pewna wygrana czy pewna porażka. Piłka nożna to sport niespodzianek. Zamach na status klubu? Na pewno jest w tym trochę prawdy. Kibice z Merseyside długo czekali na powrót ich ukochanej drużyny do LM, a nie czekali przecież po to, żeby oglądać swoich kluczowych zawodników siadających na ławce w tych rozgrywkach. Poza tym ,,The Reds” to klub, który pięciokrotnie zdobywał to prestiżowe trofeum, więc wielu mogło dziwić takie a nie inne podejście Brendana Rodgersa.

Były trener Swansea po meczu w Madrycie powiedział, że zmiany były spowodowane słabą dyspozycją zespołu na St. James Park w Newcastle, gdzie LFC w sobotę przegrał mecz ligowy o:1. Na pewno nie sposób się kłócić z trenerem wicemistrza Anglii co do tego, że w weekend zagrali słabo. Bo tak naprawdę ich występ był koszmarny, a nie słaby. Ale mimo wszystko wydaje się, że piłkarze pokroju Gerrarda czy Sterlinga więcej wniosą do gry z triumfatorem Ligi Mistrzów poprzedniego sezonu niż Marković czy Allen.

A może szkoleniowiec Liverpoolu po porażce w Newcastle udał się do wróżki ze szklaną kulą, aby przewidzieć przyszłość? Skąd taka teza? Ano stąd, że patrząc w perspektywie na ruch Rodgersa, można się domyśleć, że chciał dać swoim kluczowym zawodnikom dojść do siebie po ostatnich niepowodzeniach. Przecież w sobotę o 13 na Anfield przyjeżdża Chelsea – drużyna, z która Rodgers jako trener ,,The Reds” nie wygrał jeszcze ani razu. Potem zawodnicy rozjeżdżają się na reprezentację i wrócą na kolejny maraton meczów co trzy dni, bo przecież klub z Merseyside gra obecnie w trzech rozgrywkach (Premier League, faza grupowa LM i ćwierćfinał Capital One Cup), a na początku stycznia dojdzie jeszcze FA Cup.

To, czy ruch podjęty na Bernabeu był korzystny czy nie, rozstrzygną dwie sprawy – to czy Liverpool wyjdzie z fazy grupowej Ligi Mistrzów i to, jaki osiągną wynik w potyczce z Chelsea. Pięciokrotny triumfator Ligi Mistrzów ma obowiązek wygrać na wyjeździe z Ludogorcem i wówczas wszystko rozstrzygnie się w meczu na Anfield z FC Basel (o ile klub z Bazylei wcześniej przegra u siebie z Realem). Jeśli rozrachunek wyjdzie na korzyść Rodgersa, to znów zostanie wyniesiony na piedestał, jeśli zaś coś nie pójdzie po jego myśli, to chyba nikt nie chciałby być na jego miejscu.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze