II runda eliminacji Ligi Mistrzów, czyli hity i kity w pigułce


Jakie najważniejsze wydarzenia możemy zapamiętać po II rundzie eliminacji?

21 lipca 2016 II runda eliminacji Ligi Mistrzów, czyli hity i kity w pigułce
Grzegorz Rutkowski

II runda eliminacji Ligi Mistrzów za nami. Poznaliśmy zespoły, które zachowały szansę na awans do piłkarskiego raju i te, które Champions League obejrzą tylko w telewizji. Kto zaskoczył na tym etapie pozytywnie, a kto negatywnie? Zapraszamy na małe podsumowanie zakończonej wczoraj II rundy.


Udostępnij na Udostępnij na

Na plus

Zwycięstwo mistrza Gibraltaru nad Celtikiem

Lincoln Red Lips odpadł co prawda w dwumeczu ze Szkotami, ale pierwszego spotkania długo nie zapomni. Sprawił ogromną sensację, wygrywając 1:0. Dla mistrza tego niewielkiego kraju był największy sukces w historii, ale jeżeli dodamy jeszcze, że w pierwszej rundzie uporał się z mistrzem Estonii Florą Tallin, możemy postawić śmiałą tezę, że o jego występie na arenie europejskiej w Gibraltarze będzie dyskutowało się przez lata.

Awans mistrza Polski opłacony kontuzją lidera

Tu plusik postawimy bardziej z patriotycznej sympatii i na zachętę, bo zwycięstwo Legii należy rozpatrywać w kategoriach wykonanego obowiązkowego zadania. Legioniści w dwumeczu nie zachwycili i czeka ich jeszcze sporo pracy, aby móc realnie marzyć o fazie grupowej. Złą wiadomością, a nawet bardzo złą, jest kontuzja Guilherme. Brazylijczyk, który na początku sezonu ciągnął grę, nie zagra przez około 2,5 miesiąca.

Złą wiadomością, a nawet bardzo złą, jest kontuzja Guilherme. Brazylijczyk, który na początku sezonu ciągnął grę, nie zagra przez około 2,5 miesiąca.

Dała przykład Kopenhaga, jak ze słabymi grać trzeba

9:0 w dwumeczu. Deklasacja. Właśnie takim rezultatem zakończyła się rywalizacja FC Kopenhaga z północnoirlandzkim Crusaders. Jak można ją skwitować? Krótkim zdaniem. Duńczycy pokazali, jak się gra ze słabszym rywalem i jak bezlitośnie pozbawia się go złudzeń co do tego, kto jest lepszy. Tyle.

Duńczycy pokazali, jak się gra ze słabszym rywalem i jak bezlitośnie pozbawia się go złudzeń co do tego, kto jest lepszy.

Pewne wygrane Bułgarów i Austriaków

Było o efektownym pogromie FC Kopenhaga. Teraz będzie mniej efektownie, ale równie skutecznie i pewnie. FC Salzburg i Łudogorec Razgrad wygrały dwumecze odpowiednio 3:0 i 5:0 i ze spokojem mogą czekać na kolejnych rywali.

Na minus

Trenczyńskie wypuszczanie zwycięstw z rąk

Wydaje się, że los był dla legionistów łaskawy. AS Trencin nie jest to marka, przed którą kibicom i piłkarzom mogą drżeć łydki. Nie oznacza to jednak, że można mistrza Słowacji lekceważyć. Nie będziemy się teraz rozpisywać o plusach przyszłych rywali Legii. Wytkniemy Słowakom jedną ogromną słabość, którą pokazali w dwumeczu z Olimpią Ljubljaną. Brak umiejętności kontroli wyniku. W pierwszym meczu na wyjeździe prowadzili już 4:0, ale dali rywalom strzelić trzy gole. W drugim w Żylinie prowadzili 2:0 i po raz kolejny dali Słoweńcom strzelić ćwierć tuzina goli. Awansowali dzięki bramkom zdobytym na wyjeździe.

https://www.youtube.com/watch?v=6DvuL_H3eJY

Wypowiedź Brendana Rodgersa po gibraltarskiej kompromitacji

Nie chcemy się już znęcać nad Celtikiem, bo koniec końców i tak swoją robotę Szkoci wykonali. Ale w rubryce minusy aż się prosi umieścić trenera „The Boys” Brendana Rodgersa, a właściwie jego wypowiedź po porażce z Lincoln Red Lips. – Nie jestem zszokowany tym rezultatem i nie uważam, by był on powodem do wstydu. Takie rzeczy się zdarzają, ale zachowujemy spokój. Mamy jeszcze rewanż na własnym boisku, gdzie odrobimy straty – powiedział Irlandczyk z Północy. Czytając to, lekko drapiemy się po głowie i nie dowierzamy, że były trener Liverpoolu mógł te słowa wypowiedzieć.

Nie jestem zszokowany tym rezultatem i nie uważam, by był on powodem do wstydu. Takie rzeczy się zdarzają, ale zachowujemy spokój. Mamy jeszcze rewanż na własnym boisku, gdzie odrobimy straty

Porażka Węgrów z Albańczykami

Sukces reprezentacji Węgier nie był impulsem dla piłki klubowej. Powtórki z sezonu 2009/2010, kiedy w gronie 32 najlepszych drużyn Starego Kontynentu znalazł się Debreczyn, nie będzie. Już na pierwszej przeszkodzie batalię o Ligę Mistrzów zakończyli Ferencvarosi (z Lovrencsicsem w składzie i Nalepą na ławce), którzy odpadli po rzutach karnych z albańskim Partizani Tirana. Porażka tym bardziej bolesna, że zespół ze stolicy Albanii przystępował do eliminacji jako wicemistrz, bo mistrza Skenderbeu Korce UEFA wykluczyła za czyny korupcyjne.

Męczarnie faworytów

Astana, Crvena Zvezda czy Dinamo Zagrzeb. Co łączy te trzy ekipy? Wywalczyły one awans do trzeciej rundy, ale okupiły go potężnymi męczarniami. Crvena dwa razy przegrywała w dwumeczu z maltańską Valettą (ostatecznie dwa razy wygrała 2:1). W Zagrzebiu wczoraj pachniało dogrywką, ale zryw Dynama w końcówce spowodował, że Vardar wyjechał na tarczy. Kazachowie z kolei (ubiegłoroczni uczestnicy Ligi Mistrzów) uratowali awans w końcówce, strzelając Żalgirisowi bramkę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze