Analizujemy grupy Ligi Mistrzów


28 sierpnia 2015 Analizujemy grupy Ligi Mistrzów

W czwartek odbyło się losowanie grup Ligi Mistrzów. Emocje już opadły, czas więc przyjrzeć się i przeanalizować sytuacje drużyn w każdej z tych grup.


Udostępnij na Udostępnij na

Grupa A

Kandydatów do wygrania tej grupy jest dwóch. Paryżanie i ekipa z Madrytu to jedne z czołowych drużyn, które mają największe szansę na zwycięstwo w tegorocznej Lidze Mistrzów. Walka między tymi zespołami zapowiada się wybornie. Do gry ewentualnie może się włączyć zespół z Doniecka. Szachtar już nieraz pokazywał, że sprawić niespodziankę potrafi, a jego zawodnicy talentem od innych europejskich graczy nie odbiegają. Niestety najprawdopodobniej ostatnie miejsce w grupie zajmie Malmoe, którego barwy reprezentuje Paweł Cibicki. Cristiano Ronaldo, zapytany o swoją grupę, stwierdził, że wcale nie będzie łatwo. I tu pojawia się pytanie, czy to taka typowa gadka, żeby ukraińskiej i szwedzkiej drużynie było miło. A może w Realu za Beniteza jest aż tak źle, że boją się braku awansu?

Grupa B

Chyba najbardziej wyrównana grupa w tegorocznej stawce. Wszystkie drużyny wydają się wyrównane i trudno wytypować którejkolwiek ekipie jakąś lokatę. Oczywiście w oczy rzuca się ekipa o nazwie Manchester United, ale to nie ten zespół co parę lat temu. „Czerwony Diabły” mogą jednak mówić o sporym szczęściu, bo rywali w grupie bardzo silnych nie mają. Trafili bardzo łagodnie. Gdy nie tak dawno skreślałem Manchester i nie dawałem mu szans na awans, tak gdy zobaczyłem obecną grupę, wszystko się zmieniło i zawodnicy z Anglii wydają się lekkimi faworytami w tej grupie. Tu jednak nawet drużyna, która została wylosowana z czwartego koszyka, czyli Wolfsburg, może powalczyć o pierwszą lokatę, więc musimy czekać, bo rozwiązań może być sporo.

Grupa C

Atletico Madryt i Benfica Lizbona zdecydowanie wysuwają się na przód tej grupy. To najprawdopodobniej między nimi rozegra się walka o pierwszą lokatę. Szyki może pomieszać drużyna ze Stambułu, chociaż według mnie jest to mało prawdopodobne. Największym problemem zespołów tej grupy będą bardzo długie podróże do Kazachstanu. Madryt i Lizbona są położone przy krańcach zachodniej Europy. Taka podróż i zmiany czasowe mogą spowodować, że mecze z drużyną, która sensacyjnie weszła do Ligi Mistrzów, mogą mieć dziwny przebieg i jakaś niespodzianka na kazachskim boisku może się zdarzyć.

Grupa D

Bez wątpienia – grupa śmierci. Finalista Ligi Mistrzów, zwycięzca Ligi Europy i jedna z najlepszych angielskich drużyn. Tu będzie się działo. Do tego w każdej z tych drużyn fantastyczny trener. Po prostu palce lizać. Rozpisywać się tu nie ma co, bo wszystko się może zdarzyć, nie ma tu żadnego faworyta. Jedyne, co jest pewne, to, że ostatnie miejsce zajmie Borussia Moenchengladbach. Klasy jej nie odbieramy, ale przy takich zespołach jest raczej bez szans. Juventus i Manchester City w 2011 roku spotkały się już ze sobą w grupie, ale Ligi Europy, w której za rywala miały również Lecha Poznań. Wtedy niespodziewanie awans uzyskał Lech, a pechowe trzecie zajęła „Stara Dama”, która zakończyła swoją przygodę z pucharami.

Grupa E

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to oczywiście FC Barcelona. Nie ma co ukrywać, że katalońska drużyna pierwsze miejsce ma raczej zapewnione. Nie widać tu po prostu drużyny, która byłaby jej w stanie zagrozić. O drugie miejsce premiowane awansem powalczy zapewne włoska i niemiecka ekipa. Różnica między tymi drużynami jest niewielka. Ja sercem (Wojtek Szczęsny gra w barwach Romy) i rozsądkiem jestem za Romą, która jest chyba drużyną lepszą. Szczególnie że na bramce ma fantastycznego gracza, który swoje umiejętności zaprezentuje nie tylko w meczu z Bayerem, ale również z Barceloną.

Grupa F

I kolejna grupa, w której zobaczymy reprezentanta Polski. Tym razem w barwach Bayernu Monachium. Niemiecka drużyna jest głównym kandydatem do awansu, ale sporym zagrożeniem może być dla niej Arsenal. Drużyna Wengera może i ciągle nie może przebić się do tego światowego topu, ale świetnych piłkarzy ma, więc nie możemy jej skreślać. W grę może wmieszać się jeszcze Olympiakos Pireus. Grecka drużyna już nieraz występowała w rozgrywkach tego szczebla, więc może być sporym zagrożeniem. Najmniejsze szanse daję Dinamo Zagrzeb, ponieważ dysponuje po prostu najsłabszym w tej grupie składem.

Grupa G

Tę grupę możemy podzielić na dwie części. W pierwszej z nich znajdą się Porto i Chelsea Londyn, a w drugiej ekipy Dynama i Maccabi. Ci pierwsi będą walczyć o zwycięstwo w grupie. Możliwe, że więcej szans daje się angielskiej ekipie, ale Porto to światowy zespół i nikogo nie zdziwi pierwsze miejsce w jego wykonaniu. Obie drużyny łączy to, że ich szkoleniowcem jest lub był Jose Mourinho. Mimo że jego czasy w Portugalii już dawno minęły, tak jednak po sukcesach, jakie zdobył z tą drużyną, coś tam po nim zostało. Jeśli chodzi o drugą dwójkę i drużynę, która zdobędzie trzecie miejsce i awans do Ligi Europy, to stawiam na zespół ukraiński.

Grupa H

Ostatnia grupa jest chyba najsłabsza pod względem piłkarskim. O ile chyba od razu możemy skreślić Gent, o tyle gra reszty drużyn to wielka niewiadoma. Przy tak wyrównanych zespołach trudno określić, kto zajmie które miejsce. Na pewno musimy pochwalić Valencię, która dzięki awansowi sprawiła, że w Lidze Mistrzów będzie aż pięć zespołów z tego samego kraju! Taka sytuacja zdarza się pierwszy raz w historii. Nie możemy za wiele oczekiwać od Olympique Lyon. Nie jest to już ta drużyna, która ogrywała Real Madryt. Najbliżej awansu wydają się jednak Zenit i Valencia.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze