Liga Mistrzów: Angielski finał coraz bliżej


Pierwsze półfinałowe spotkania Champions League choć trochę przybliżyły widmo angielskiego finału. Mecze rewanżowe zapowiadają się równie pasjonująco, jak pierwsze spotkania, a dramaturgia będzie towarzyszyła kibicom do ostatnich gwizdków arbitrów.


Udostępnij na Udostępnij na

Chelsea wygrała bitwę, ale nie wojnę

Mecz pomiędzy Chelsea, a Liverpoolem w Lidze Mistrzów jest zawsze na pewno wielkim wydarzeniem. Ale kiedy oba znienawidzone kluby walczą o udział w wielkim finale tych rozgrywek to tego spotkani nie można nazwać bitwą, tylko wielką wojną o Anglię!

„Gdybym miał takie wyniki jak ty, to bym już dawno wyleciał z tej roboty.” – tak zwracał się do Beniteza Jose Mourinho przed pierwszym półfinałowym spotkaniem. Jak zwykle kontrowersyjny i zarozumiały szkoleniowiec Chelsea, starał się zdeprymować piłkarzy Liverpoolu przed środowym spotkaniem i… po części chyba mu się to udało.

Spotkanie na Stamford Bridge miało być wielkim rewanżem za bezbramkowy remis dwa lata temu, także w 1/2 tych elitarnych rozgrywek. To, co działo się na boisku było tego najlepszym dowodem. Trudno wytłumaczyć bierną i pasywną postawę Liverpoolu w pierwszej połowie spotkania. Niedokładność podań, brak sytuacji podbramkowych to być może skutek zbyt dużej presji ze strony kibiców, a być może wspaniałego ustawienia piłkarzy gospodarzy. Jedno jest pewne. Gol zdobyty przez Joe Cole’a może okazać się bezcenny w ostatecznym rozrachunku. Pomimo tego, że The Reds w drugiej części spotkania potrafili kilkakrotnie zagrozić bramce Cecha, to i tak na zwycięstwo w tym meczu zasłużyła tylko i wyłącznie Chelsea. Fani drużyny z Anfield Road powinni się cieszyć, że wynik spotkania jest tak niski, bo tylko dzięki temu sprawa awansu do finału, wciąż pozostaje otwartą.

Mimo słabej gry swoich podopiecznych, Rafa Benitez jest pełen nadziei na awans: Teraz czekamy już na pojedynek na Anfield i okazję do gry przed naszymi kibicami. Wierzymy, że nam się uda, bo wiemy, że jesteśmy dobrą drużyną. Wiemy, że potrafimy strzelać bramki i wiemy, że możemy ich pokonać. Co ciekawe w podobnym tonie wypowiada się Petr Cech, który jest niemal pewny gry w finale: „Mimo iż jesteśmy dopiero na półmetku, to obecna sytuacja stawia nas w bardzo korzystnym położeniu”.

Jedno wiemy na pewno. Kibice na Anfield jak zawsze stworzą niepowtarzalną atmosferę, co może tylko przynieść same korzyści dla Liverpoolu, bo dla Lamparda i spółki będzie to istne piekło. Czy geniusz Mourinho przewyższy pomysłowość Beniteza?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze